No ale sformułowanie "dobrze wiedziała z kim bierze ślub, a teraz wielki lament i płacz, bo ma ciężkie życie i niektóre sprawy poszły inaczej niż by chcieli " jest chyba lekkim nadużyciem xD.
A ja uwazam, ze nie. Nawet jesli jej zachowanie jest uzasadnione to nie zmienia faktu, ze zachowuje sie jak pi.. (brzydkie slowo ;p). Od zawsze wiadomo, ze najlatwiej jest uciekac. A i tak najbardziej denerwujaca jest jej zmiennosc. Raz jest super hiper babka, ktora zabije za meza i dzieci a innym razem chce go wykiwac i zostawic z niczym. Ja w ogole podejrzewam po jej zachowaniu i sytuacji bez wyjscia, ze rezyser chcr usmiercic jej postac ;p
Zadaj sobie w takim razie pytanie, czy ty w takiej sytuacji zgadzałabyś się na wszystko, łącznie z narażeniem twoich dzieci?
Nie wiem, co bym zrobila, bo nie bylam, nie jestem i raczej nie bede w takiej sytuacji, ale skoro ludzie potrafili i chcieli ginac za ojczyzne... ;) W kazdym razie nie jestem zona prezydenta gangu motocyklowego, nie gram w tym serialu i nie oceniamy tu mojej osoby ani mojego zycia :) Ale gdybym kiedykolwiek zachowala sie jak ona, to rowniez ocenilabym to swoje zachowanie jako tchorzliwe i pi...owate ;p
pozwolcie sie sie wtrace :) ja z jednej strony rozumiem jej zachowanie- wszystko jest poza jej kontrola, nie panuje nad swoim zyciem, widzi ze cala jej rodzina jest w niebezpieczestwie, i przestala w koncu wierzyc w obiecanki meza. tez bym uciekla :) ale z drugiej strony podjela te decyzje pod wplywem aresztowania, owszem poszla do otto zeby pomoc klubowi, ale z tego co pamietam nikt jej o to specjalnie nie prosil, wrecz jax mowil zeby tego nie robila, a ona na to cos w stylu ze chce. samym angazowaniem sie w te sprawe narazila sie na aresztowanie, i niestety tak sie stalo. ogolnie - nie wiem co bym zrobila na jej miejscu, cieszmy sie ze nia nie jestesmy :)
Owszem, sporo nieszczęść, które dotknęły Tarę spotkały ją niejako na "własne życzenie". Prawda jest taka, że to nie jest naiwna "słodka idiotka", która nie miała pojęcia w co się pakuje. Wręcz przeciwnie, fakty miała niejako "podane na tacy". Inna rzecz, że Jax jej wiecznie powtarzał będzie ok, a ona uwierzyła bo chciała. I w sumie Jax naprawdę się starał, ale ledwie załatwił jeden problem, pojawiały się trzy następne. Mimo wszystko mam nadzieję, że Tara wyjdzie z tego obronną ręką, do Jaxa straciłam jakiekolwiek "ludzkie" odczucia, to już nie tylko kryminalista, ale i morderca.
Jej wątek akurat mi się w toku ostatnich wydarzeń podoba, bo to co robi jest bardzo ludzkie. Może i sama się o to prosiła i "widziały gały co brały", ale teraz są dzieci. To zmienia zupełnie światopogląd i priorytety.
Poza tym te jej plany, rozwód itd. Nie robi tego z myślą o sobie, bo może będzie siedziała w więzieniu, ale chce ich dobra, nawet jeśli nie będzie tego świadkiem. To moim zdaniem jest warte podziwu. A płacz na końcu hmm, sądzę, że nadal Jaxa kocha mimo wszystko...(chociaż pewnie bardziej tego z czasów liceum). Rzeczywiście nie ma czego zazdrościć...
a ty znowu się awanturujesz
i do tego z takim fajnym ciastkiem. Mógłbyś sie czasem z kimś zgodzic dla odmiany.
Miło cię widzieć w dobrej formie.
Cóż poradzę, natury nie oszukasz.
Tu mnie chwalisz? Na forum BB dopiero jest forma, bracie.
Nie wchodzę tam, bo czekam do końca sezonu. Wtedy całość obejrzę.
Raz zajrzałem i od razu dostałem między oczy straszliwym spoilerem.
Tez uważam ze Tary zachowanie jest uzasadnione , w końcu robi wszystko by chronić swoje dzieci , kazda matka kochające maluchy by to samo zrobiła . Tak samo jak uwierzyla swojem mezczyznie ze będzie inaczej.
Gemma kojarzy mi się z dziwk* . Mimo ze jest twarda ;)
Gemma, owszem jest twarda, ale musi się otaczać ludźmi, żeby czuć się taka pewna.
W którymś odcinku, kiedy pojawił się pomysł przeprowadzki Jaxa, Tary i chłopców, powiedziała, że nie pozwoli na to, bo bez tej rodziny jest niczym.
Nieważne, że rodzina jest nieszczęśliwa, ważne, żeby była blisko... :/
"Gemma, owszem jest twarda, ale musi się otaczać ludźmi, żeby czuć się taka pewna."
Dokladnie. Mysle, ze spokojnie mozna pojsc dalej i wysnuc tez wniosek ze ona swoja siłe czerpie z siły gangu. Bez tego jest niczym.
Zgadza się, pozycja old lady jest dla niej najważniejsza. Ważniejsza od szczęścia jej syna a nawet bezpieczeństwa wnuków. Wprawdzie ciągle rzuca tekstami o rodzinie ale w jej ustach to są, delikatnie mówiąc, puste frazesy. Oczywiście, że bez gangu jest niczym. Niczego sama nie osiągnęła, ani nie ma udanego życia osobistego, ani kariery zawodowej, ani nawet przyjaciół w "normalnych kręgach". Odcięta od klubu i rodziny jest tylko mocno podstarzałą, cóż jednak dziwką, co pokazała wyraźnie sytuacja kiedy szlajała się po knajpach i została okradziona przez jakiegoś młodszego fagasa. Dla mnie to odrażająca postać, choć świetnie zagrana ("czapki z głów" dla pani Sagal).
Dziwka, nie dziwka... Wazne, ze razem ze swoim kochankiem uknuła brutalne morderstwo meza. To w moich oczach skresla ja całkowicie.
Nasunęło mi się taki niepokojące stwierdzenie, że może z tego trio Gemma Jax Clay, to ten ostatni jako jedyny nazwał swoje czyny po imieniu. Przyznał, że się pogubił, że miało być dobrze dla wszystkich, a nim się obejrzał działał z czysto egoistycznych przesłanek. To go oczywiście nie usprawiedliwia, ale jakie to smutne, że wszystko z czym Jax walczył i czego nienawidził wróciło do niego. Bo czy można jakkolwiek ocenić, że to co się stało z matką tego chłopca w ostatnim odcinku było lepsze / gorsze od omyłkowego zabójstwa Donnt?
A Gemma... po prostu egoistka, byleby się dobrze ustawić i człowiek idący bardzo na skróty.
Moim zdaniem, było nawet gorsze. Jax z tzw. "czystym sumieniem" kazał zamordować kobietę i na dodatek zrobił to cudzymi rękami. Oczywiście można powiedzieć, że chciał, żeby Juice "zrehabilitował" się w oczach klubu, ale dla mnie to jeszcze gorsze :(. Co do Caya, trudno powiedzieć na ile był szczery, być może chciał wzbudzić w Gemmie współczucie a nawet poczucie winy. Problem nimi wszystkimi polega na tym, że są tak zakłamani, że sami wierzą we własne kłamstwa. Jax, Gemma, nawet Clay.
Egoistka to bardzo łagodne określenie ;)
rzeczywiście może za łagodne, ale wiele się pod tym kryje :) nie umiem tego tak położyć na szali, co gorsze co lepsze. Jax wydaje się jednak gorszy, bo się tego w sumie nie spodziewałam. W ogóle nie spodziewałam się aż takiego syfu (tak to chyba trzeba określić).
Nawet sami bohaterowie wydają się być tym wszystkim zmęczeni. Kompletny brak ikry, i tylko to wieczne łapanie się Jaxa za głowę.
Problem polega na tym, że o ile Clay był kim był, Jax kreował się na kogoś innego. Niby wiedzieliśmy, że to w sumie bandzior, ale cały czas akcja była tak prowadzona, żeby widz miał jednak jakieś złudzenia. Osobiście nie mam żadnych. Dla kogoś, kto jak Jax przekroczył pewną linię nie ma już po prostu powrotu. Po Clayu niczego dobrego się nie spodziewaliśmy, dlatego jego więzienne wyznania mogły być tak zaskakujące. Dokładnie na odwrót niż w wypadku Jaxa. W sumie rzadko się zdarza, żebym w ciągu emisji jednego serialu zmieniła tak drastycznie opinię o głównym bohaterze. Na ogół, jeśli tak się działo, była to zmiana na lepsze ;). Być może na tym też polega oryginalność Synów.
Tak, ja też się nie spodziewałam aż takiego syfu. Niby to nie jest opowieść o klubie dyskusyjnym licealistów tylko o gangu motocyklowym ;), ale mimo wszystko ...
Mnie sie wydaje ze ten "skruszony Clay" pojawił sie tylko na potrzeby urobienia Gemmy. Nie zapominajmy z kim mamy do czynienia. ;) Clay to najwiekszy manipulator świata i najbardziej makiaweliczna postac z calego serialu.
W rzeczy samej :). Miałam dosyć podobne odczucia. Clay jest w matni, co by nie zrobił będzie źle, na razie sprawia wrażenie jakby badał teren. Dotychczas udawało mu się (do pewnego stopnia oczywiście) manipulować małżonką, ale prawdę powiedziawszy stracił swoje atuty. Nie jest już szefem klubu (i mała szansa na powrót), jego atrakcyjność jako mężczyzny też drastycznie zmalała za sprawą Nero ;). Tak na marginesie, biorąc pod uwagę z jakim środowiskiem mamy do czynienia, to i tak żal mi Nero. Wpadł w łapy strasznej harpii i zdaje się tego nie zauważać. Szkoda, bo nawet Jax jest świadomy kim jest jego matka a Nero wydaje się "kupować" Gemmę jakby niczego nie był świadomy. Naiwność, która może go sporo kosztować.
Ja może jestem naiwną optymistką i odniosłam wrażenie, że Clay chce ich ostrzec.
Oczywiście nadal działa "pod siebie" no bo w końcu ma zamiar sypnąć..,a może brakuje mi odrobiny optymizmu w tym serialu, stąd takie wnioski :)
Nero faktycznie bardzo szkoda, bo miałam nadzieję, że będzie Jaxa mentorem i pokaże mu jak z tego syfu wybrnąć, a jednak sam zakopał się po same uszy i rzeczywiście nie widzi kto go ciągnie na dno.
Tak to wyglądało na początku ich relacji, Nero jako coś w rodzaju "father figure", taka dużo lepsza wersja Claya, jako "ojca zastępczego" ;). Niestety sprawy potoczyły się w fatalnym kierunku. Chciałabym, żeby się jakoś uratował, ale masz rację, zakopał się po same uszy i w sensie zawodowym i osobistym. Kolejna osoba, której kontakty z rodzinką Tellerów ewidentnie nie służą :(.
Nie widziałam trzeciego odcinka tak, że nie mogę zaspojlerować ;(. Odnosiłyśmy się raczej ogólnie do sytuacji w jakiej jest teraz Nero. Klub coraz bardziej się pogrąża i może gościa pociągnąć na dno. A on chciał tylko prowadzić legalny burdel ;). Plus wdał się w romans z Gemmą, a dobrze wiemy, że faceci romansujący w tą panią nie kończą dobrze.
szkoda mi nero bo to taka dobra dusza, a przez kontakty z soa tylko sie pograzy. strasznie wkurzyla mnie scena w 2 odcinku, gdy jax klamal mu w zywe oczy, ze ta dziewczyna przedawkowala... w ogole szkoda mi bylo wtedy tez juice'a , widac ze to przezywal, ze zabija niewinna kobiete, kiedys w klubie nie bylo takiej opcji... a nawet jesli (pamietacie sprawe z ta mloda czarnoskora dziewczyna, ktora byla swiadkiem ?) to jax wtedy przeszkodzil w jej zabiciu... teraz bardzo latwo mu to przyszlo
A no właśnie. Na tym polega różnica między "dawnym" Jaxem, a "obecnym". Kiedyś zrobiłby wszystko, żeby nie było niewinnych ofiar, teraz "jedzie równo po bandzie". Mało tego, wciąga w to w gruncie rzeczy jeśli nie poczciwego, to stosunkowo mało zdemoralizowanego gościa (mam na myśli Juice`a). Myślę, że kłamał bo chciał ochronić Nero, widział jak facet przeżywa całą sytuację. Plus oczywiście chronił swój własny tyłek, ostatnie czego mu teraz trzeba to konflikt z Nero, którego zadaję się lubić i szanować. Taa, Nero nie skończy dobrze. A jedyne czego chciał to zarobić "trochę" kasy, kupić jakieś ranczo i zapewnić przyszłość synowi. Tylko, że złe towarzystwo wybrał :(
nero faktycznie chyba jest do odstrzalu, ma przeciez zginac jakis sojusznik klubu, wczesniej obstawialam unsera, ale widze ze w tym sezonie jakos na razie nie jest znaczaca postacia.
Unsera prędzej wykończy rak. Poza tym odkąd przestał by szeryfem stracił wpływ na bieg wydarzeń. Teraz to już może robić tylko za baby sittera. Szkoda, bo w sumie lubię gościa. Ale strata Nero ....Tak to by był prawdziwy cios.
Nie wiem, czy już widziałeś trzeci odcinek. Jeśli tak, to wiesz, co się szykuje, jeśli nie będę spoilować. W każdym razie "czarno" to widzę :((
Spoiler
A mnie sie wydaje ze Nero sie jakos z tego "morderstwa prostytutki" wywinie, bo to by było za proste zeby go tak prostacko wrobic i już po sprawie. Mysle, ze dwie sprawy pograżą Torica (swoją drogą uwielbiam Donala Logue'a / nie tylko za rolę w SoA :) / ): podrobienie podpisu Claya i wlasnie to zabojstwo. Facet pograza sie sam.
Chciałabym, żeby się wywinął. Całą "nadzieja" w Torricu, a raczej w jego niepoczytalności. Facet szarżuje, porusza się po bardzo cienkiej linie, problem jednak polega na tym, że pani prokurator jest pod ścianą i bardzo chce, żeby ktoś zapłacił za tę masakrę w szkole. Już sam sposób w jaki wykorzystuje Torrica (trochę na zasadzie "trzech małpek": "Nie widzę, nie słyszę, nie mówię") jest niepokojący. Torric nie pogra długo, kwestia tylko kogo pociągnie za sobą. Oby nie Nero.
Ja mam wrazenie ze Nero zaskoczy wszystkich i okaze sie sprytniejszy niz cała ferejna wokoł podejrzewa. Jesli tak sie nie stanie, to bedzie to porazka scenarzystow: Nero jako kolejna ofiara potyczek gangu SoA, to zwykle pojscie na łatwizne.
Istotnie byłoby to pójście na łatwiznę. W sumie, gdyby Nero był naiwnym idiotą to by się w takiej branży długo nie uchował. Chciałabym, żeby nas zaskoczył i wywinął się gładko z całej tej sytuacji. Nie mam co do niego złudzeń, to oczywiście gangster, ale ma jakieś szczątkowe poczucie, bo ja wiem, przyzwoitości, a nawet moralności. Jeśli komuś kibicuję na tym etapie, to jemu i Bobby`emu.
Nero i Bobby sa fajni, ale ja mimo wszystko kibicuje Jaxowi, mimo ze mam 100% pewnosci ze skonczy marnie.
Ja już nie, dlatego coraz trudniej mi oglądać synów :((. Widz jednak lubi kibicować głównemu bohaterowi, no ale taka jest cena oglądania filmów o gangsterach.
"Torric nie pogra długo, kwestia tylko kogo pociągnie za sobą."
A propos Torica: w promo 6x04 widzimy, ze szeryf Roosevelt wreszcie zaczyna działac, bo widac jak trzyma w reku kartoteke z kryminalną przeszłością Torica. Mysle ze to kwestia jednego, dwoch odcinkow jak Lee Toric skonczy podobnie jak agentka Stahl. ;)
No, to dobra wiadomość na koniec (czy raczej początek ;)) dnia. Zobaczymy tylko, ile jeszcze zdoła nabruździć. Roosevelt jest w ogóle w porządku, choć ja nie mogłam przeboleć śmierci zastępcy Unsera w bodajże drugim sezonie. Godny był z niego przeciwnik dla Synów.
W sumie, jakby nie patrzec to kazdy szeryf Charming był bardzo cool ;) Ja mam nadzieje ze ostatnie słowo w tym sezonie bedzie nalezec wlasnie do Roosevelta.