Przez cały serial widziałem w sumie jeden powracający motyw, który był powtarzany aż do znudzenia... Mowa mianowicie o Gemmie i jej kłamstwach, w które zespół SAMCRO naiwnie wierzył, a potem musiał sprzątać bałagan jaki z tego wyniknął.
To że Gemma jest toksyczną postacią, której nie lubię - niech będzie. Ale to że reszta naiwnie wierzy w jej kolejne kłamstwa - ktoś za nią jechał, kogoś widziała, ktoś ją zepchnął z drogi... Tego po prostu nie kupuję.
Doprawdy nie rozumiem jak po kilku takich razach ekipa może potem wierzyć jej na słowo, porwać jakiegoś Azjatę i go torturować "bo ona kogoś widziała".
Szkoda, bo inaczej serial oceniłbym na 7-8, a tak... No cóż.