Dopiero zacząłem oglądać, mam pytanie, czy on cały czas robi te beznadziejne miny co na początku? widziałem 4 odcinki a już patrzeć na niego nie mogę
Nie widziałem tego aktora wcześniej, ale już muszę zasłaniać jego twarz kiedy oglądam serial, bo tak mnie drażni że dostaję nerwicy jakiejś
Lepiej stroić miny niż w ogóle zero mimiki twarzy jak Tara, która mnie wku rwia niemiłosiernie.
przeciez jego 'miny' sa adekwatne do roli. jax to postac z charakterem, pelna buntu. 'synowie anarchii' nie jest przyjemnym serialem typu 'swiat wg bundych', wiec akcja, smierc, mord i tego typu klimat musi byc utrzymany
A to spoko, twardziel z taką mimiką... nie no dobra dam mu szansę, chyba trochę się już przyzwyczaiłem
Widać,że w ogóle nie rozumiesz tego serialu.Jax właśnie taki ma być.Gdyby zgadzał się na wszystko tak jak Clay zagra to jego naszywka V.President nic by nie znaczyła.
KierownikuZabawy, a Ty rozumiesz słowo pisane;)? Bo jak dla mnie między słabą mimiką aktora, a charakterem postaci wykreowanej w filmie jest gigantyczna przepaść. Jax jako buntownik z honorem jest postacią niezbędną i nieźle napisaną (choć dla mnie nadal irytującą z samego założenia), ale jego gra aktorska pt. "pogibię się i wystawię dolną szczękę to będę wyglądał męsko" nie jest w żaden sposób wiarygodna. Dres w gangowej kamizelce.
Właśnie skończyłam 2 sezon. Nie. On nie zmienia mimiki, w każdym razie nie jakoś znacząco.
Obejrzyj do konca 4 sezonu mam nadzieję,że zmienisz zdanie.Akurat jego mimika nie jest najważniejsza.Najwazniejsze to jest to żeby pokazać,że Jax mimo tego,że starał się nie postępować jak swoj ojciec,,robi to.
Rozpieprzacie mnie wewnętrznie takimi tematami, oczywiście w pozytywnym znaczeniu :)
Tak, cały czas, zbolała mina i przechylona głowa, oraz teksty - coś wymyślę/ to ostatni raz/ musimy poczekać itp
:P
Hehehe.... Tia. Dokładnie tak jest. Ten aktor ma dwie miny: w okularach i bez okularów. W krytycznych momentach potrafi jeszcze wytrzeszczyć oczy, ale to wszystko. Jax jest jedną z centralnych postaci, ale jego potencjał aktorski, a właściwie jego brak obniżają poziom artystyczny serialu. Zabawnie to wygląda jak się porówna odegranie postaci Jaxa z postacią Jessiego w Breaking Bad, albo Walta. Zupełnie inny poziom gry aktorskiej.
Może i ma dwie miny, ale mało kto potrafi wyglądać tak męsko. W okularach czy bez. :)
I te irytujące białe buty.
Dla mnie całe to SOA to podziarane brudasy w kamizelkach znające się tylko na motocyklach i jako tako na strzelaniu, bez zastanawiania się w co walą i jakie będą tego konsekwencje. Wszyscy tam się tak kochają i klepią po pleckach, ale w razie podejrzenia, bez jakiegoś głębszego śledztwa i potwierdzenia, próbują odstrzelić swojego "love u bro" - tak zabili przez pomyłkę żonę jednego z członków SOA. Jax trochę się na ich tle wybija większą inteligencją, chociaż ma irytujący styl bycia. Ale oglądam dalej z ciekawości jak się skończy. Mam nadzieję, że pojawi sie jakaś porządna postać stróża prawa, który ich pozamyka/doprowadzi do powybijania się tych watażków, z wiedźmą Gemmą na czele. Pan Hipis miał nim być, ale biurokraci związali mu ręce. Natomiast czarny szeryf jest irytujący. Nie, żebym miał coś przeciwko czarnoskóremu, ale ten śmieszny koleś w mundurku, to nie ta charyzma co Danny Glover albo Sidney Poitier. Naczelny yojimbo gangstera lodziarza powinien grać jakiegoś wrednego i bystrego fedzia, zamiast rzeźnika swoich czarnych braci.
Dokładnie to samo mnie irytuje u Jaxa. Zawsze przechylona głowa i jak chodzi to się buja "jaki ja jestem kozak". W kazdym odcinku coś obiecuje ważnego. Wogóle to troche za duzo tego przytulania i "kochania". Tu poklepie po plecach a tam przeleci żonę siedzącego w więzieniu kolegi.....