Kompletnie nie rozumiem podniecenia tym serialem u co niektórych. Całkowita średniawka, a John wygląda i zachowuję się tak, jakby brakowało mu jednego chromosomu.
Mam tak samo,piękne dla oczu,ale tekst jak z filmu dla nastolatków . Wielkie miałam oczekiwania,ale jeszcze większe teraz rozczarowanie.
Do roli głównego bohatera , większego drewniaka już się nie dało wziąć.
Ale kloc ! A momentami (zwłaszcza jak tak nieruchomo gdzieś patrzy)
wygląda jakby był upośledzony.
Większość aktorów w tym serialu to pomyłka. Yabu i Toranaga z lat 80 byli o wiele lepiej zagrani to samo z Blackthornem. Jedynie Mariko podoba mi się w tej wersji ale wizualnie bo jeżeli chodzi o grę aktorską to też jest raczej średnio.
Dla kogoś kto nie oglądał wersji z lat 80-tych z Toshiro Mifune i Richardem Chamberlainem ten serial może być dobry ale w porównaniu z oryginalnym miniserialem jest słaby. W wielu miejscach bardzo mocno odbiega od powieści Clavella, poza tym większość aktorów w ogóle nie przypomina wyglądem postaci z książki i nie ma charyzmy. W serialu z lat 80-tych każda postać była idealnie odwzorowana i zagrana a tu większość aktorów to większa lub mniejsza pomyłka. No i dlaczego większość głównych postaci japońskich ma zmienione nazwiska względem powieści? Moja ocena tego serialu to 6/10, taki porządny średniak. Plus za przeniesienie ciężaru fabuły z postaci Anjina by pokazać wydarzenia bardziej z perspektywy Japończyków.