Serial oglądałam 3 lata temu, o zakończeniu może pisać nie będę za wiele bo dla mnie to było mistrzostwo świata, niszczące mnie z siłą tornada. Przepłakałam nie tylko zakończenie, ale i kolejne kilka dni:( Płakałam jak nigdy, nie sądziłam, że zakończenie serialu może wprowadzić mnie aż w taki stan... Muzyka do zakończenia była wg mnie dobrana idealnie, jakiś rok po skończeniu oglądania natknęłam się na ten utwór i nie pamiętając, że to ten z końcówki SFU włączyłam i...pierwsze dźwięki sprawiły, że na chwilę serce przestało mi bić, a łzy popłynęły po raz kolejny... Myślę, że tak naprawdę do dziś nie potrafię do końca dojść do siebie po tym cudnym arcydziele... Chciałabym jeszcze raz obejrzeć SFU, ale boję się po prostu, że znowu będę tydzień po jego obejrzeniu chodziła jak widmo, że nie dam rady, nie mam chyba w sobie na tyle siły by jeszcze raz do tego podejść...jeszcze nie teraz...Bardzo się cieszę, że nie tylko ja czuję się porażona serialem i jego zakończeniem bo myślałabym, że jestem psychiczna;) tak przeżywając "jakiś tam serial" jak to często ludzie mówią o serialach, niby to wszystko fikcja, a jednak wywołuje setki emocji od śmiechu do łez i przygnębienia:( Ok miało być krótko, więc przechodzę do rzeczy.
Mam do Was pytanie odnośnie sceny, która bardzo utkwiła mi w pamięci i była jak dla mnie przerażająca, jednak z racji że minęły 3 lata mogę coś pokręcić. Chodzi mi o scenę w której młody chłopak umiera w obecności Nate'a. Nie bardzo pamiętam kto to był, chyba Nate opiekował się nim? za to do teraz pamiętam scenę kiedy ten chłopak nagle zaczął mieć duszności, łapał oddech z wielki trudem i wpadł w panikę mówiąc, że nie chce umierać, że się boi, że jeszcze nie teraz i pytał Nate'a "w stronę światła, tak? w stronę światła?" To pytanie przyznam przez ułamek sekundy mnie rozśmieszyło, jednak to była tylko mała chwila, ponieważ tą całą scenę bardzo przeżyłam:( utożsamiłam się z tym jak ten chłopak musi się czuć, jaki strach i przerażenie wiedząc, że za kilka chwil nie bedzie już żył, aż przeszły mnie ciarki, że ja tego nie chcę, nie chcę umierać i opuszczać tego świata:( Ktoś z Was też zwrócił większą uwagę na tą scenę? ponieważ szukałam w postach, ale nie bardzo umiałam coś na ten temat znaleźć.
Ja też oglądałam dość dawno temu, ale ten chłopak chyba był w ich zakładzie, jako martwy. Przecież często "duchy" tych osób gadały z nimi itd.
ta scena to była w jakims hospicjum. nate odwiedzał faceta chorego na raka który nie miał przyjaciół i rodziny.