SFU zaczęłam oglądać po wzrokowym przejrzeniu zachwytów na forum. Przyznam szczerze, że chyba w pod żadnym innym serialem nie znalazłam tylu pozytywnych wpisów. Nie zostało mi nic innego jak tylko oglądać. 5 sezonów obejrzałam chyba w niecały miesiąc. Od samego początku miałam też w pamięci wpisy o niesamowitym ostatnim odcinku..
Jeśli ktoś oglądał wcześniej inne seriale typu Dexter, Breaking Bad, The Killing - a podejrzewam, że dla fanów seriali to pozycje obowiązkowe to musi się przygotować na zupełnie inną konwencję. Dla mnie naprawdę bardzo ciężko było się przyzwyczaić do koncepcji serialu, kiedy nie czeka się z niecierpliwością na następny odcinek, ale to, że sezon kończy się w taki sposób, że nie byłoby tragedii, jakbyśmy zapomnieli obejrzeć kolejny - to już w ogóle ciężko było mi przełknąć.
SFU to według mnie serial, któremu można wystawić ocenę tylko wtedy kiedy obejrzy się całość - od pierwszego do ostatniego odcinka. Nie oglądając całości nie ma tej klamry kompozycyjnej, która zamyka losy Fisherów w całość.
Ale oglądanie tego serialu nie zawsze przychodziło mi łatwo, chociaż bywały i takie momenty, że w wolne weekendy potrafiłam obejrzeć 5 odcinków pod rząd ! Moim zdaniem najciekawszy i najbardziej wciągający był sezon 5. Czułam jakąś różnicę w sposobie kręcenia odcinków w tym sezonie. Być może dlatego, że był to już rok 2005 i wreszcie w serialu zaczęły pojawiać się chociaż śladowe ilości muzyki ! Myślę, że serial obyczajowy z podkładem w tle zyskał by w moich oczach zdecydowanie więcej. W 5 sezonie można zobaczyć naprawdę ogrom emocji.
Biorąc jednak pod uwagę wszystkie odcinki to uważam, że mimo wielu niedociągnięć serial jest bardzo wartościowy, a jego mocną stroną są przede wszystkim świetne dialogi.
Pamiętam takie stwierdzenia na forum w innych wątkach, że ten serial "oswaja ze śmiercią"... hmmm. Nie uważam, żeby mnie z nią oswoił, bo śmierci najbliższych obawiam się chyba najbardziej na świecie i nic się w tym względzie nie zmieniło.
SPOILER
Wydaje mi się, że każda śmierć ukazana na początku wszystkich odcinków, a następnie ceremonia żałobna miała na celu pokazanie nam wszechobecności śmierci. Ale o ile nie dotyczy to nas, ani osoby z bliskiego otoczenia jesteśmy tylko biernymi obserwatorami. Nic mnie nigdy nie wzruszyło, a te opłakiwanie było dla mnie wręcz sztuczne. Ale pamiętam 1 odcinek 3 sezonu, kiedy to na ekranie pokazała się klepsydra Nate'a - to już zmienia postać rzeczy. To już osoba, którą znałam bo śledziłam jej losy przez tyle odcinków... Nie wspominam już oczywiście o pogrzebie z 5 sezonu, kiedy czuje się ból całej rodziny bo przecież Fisherów znamy już tyle czasu...
Ostatni odcinek??
Oczywiście skłania do refleksji. Claire jedzie samochodem w nieznane, a tak naprawdę wszystko już zostało gdzieś zapisane ....Życie przelatuje nam przed oczami w rytmach Sia - Breath me. Często jak prowadzę auto mam to scenę przed oczami a w myślach wielka niewiadoma o swoim losie.
Podsumowując, SFU ma swoje mocne strony, ale wiele wątków jest tak irytujących, że ciążko się je ogląda np.
-cała ta szkoła artystyczna i nocne życie ze znajomymi Clair - zupełnie bezsensownie ciągnięty wątek przez cały sezon
- za dużo gejowskich scen
- irytująca matka Brendy, Olivier i Ruth -- najgorsze postacie serialu
Ja serial obejrzałam i nie żałuję. Nie zmienił mojego życia ale skłonił do kilku refleksji. Jednakże zupełnie nie dziwię się komuś, dla kogo ten serial jest nie do przebrnięcia.
mnie się serial spodobał bo......jest prosty w ujęciu najważniejszych spraw - moralność, sprawy egzystencjonalne,eschatologiczne,psychologia a poza tym bardzo podoba mi się przedsiębiorczość pogrzebowa - ten rodzaj pracy i to co z tym związane oraz sztuka sepulkralna.....:)
To nie jest jedyny serial, w którym fabuła nie jest najważniejsza i którego nie ogląda się głównie po to, żeby zobaczyć "co będzie dalej", z niecierpliwością wyczekując kolejnego odcinka i sezonu. Inne tego typu tytuły to "Mad Men", "Rodzina Soprano", czy "Treme". Moim zdaniem to jest najwyższa półka twórczości telewizyjnej. I o ile "Breaking Bad", "The Killing", czy niektóre sezony "Dextera" to znakomite, świetnie opowiedziane historie, to jednak nie nazwałbym ich arcydziełami, jak to czynię właśnie z "SFU" i wyżej wymienionymi seriami.
Bardzo mnie dziwi to, co piszesz o muzyce, bo mało który serial ma tak znakomitą ścieżkę dźwiękową. Dwa albumy soundtracku z SFU należą do najczęściej słuchanych przeze mnie płyt. I nie mówię tu tylko o słynnym "Breathe me" z ost. odcinka - przecież już w pierwszym sezonie mamy takie utwory, jak chociażby "Transatlincism" czy "Don't fear the reaper", a do tego dochodzą jeszcze tacy wykonawcy, jak PJ Harvey, Coldplay, czy Lamb.
Niezwykle mocną stroną serialu są postaci, które wraz z upływem czasu ewoluują, zmieniają się. I dodam tylko, że do moich ulubionych należą Ruth i Brenda. ;)
Aż dziw bierze, że przy tych wszystkich krytykach, jakie tu napisałaś, dałaś mu ocenę 8/10. Cieszę się jednak, że tak się stało, bo nie brak też takich, których serial całkiem odrzuca i dają mu oceny w granicach 1-3. Dla mnie to jedna z najlepszych i najważniejszych rzeczy, jakie widziałem - nie tylko w telewizji, ale w ogóle w sztuce filmowej.
Ogólnie serial bardzo mi się podobał, ale chciałam wypisać wszystkie minusy tego serialu bo o nich się nie pisze a nie każdy w serialu szuka właśnie tego co serwuje nam SFU .Są wręcz osoby które tego nie tolerują i ja je właśnie doskonale rozumiem mimo całej mojej sympatii do tego serialu.
Na forum 90% wypowiadających się pisze tylko o znakomitości serialu ale ja jednak w serialach wolę pewną nutkę napięcia, której ten serial nie ma co nie zmienia faktu, że jest bardzo dobry. Co do ścieżki dźwiękowej to chyba puszczano ją podprogowo bo w trakcie serialu pierwszą piosenkę usłyszałam chyba w finałowym odcinku pierwszego sezonu a co do Coldplay to oczywiście też rozpoznałam speed of sound, którą zresztą uwielbiam.
Znakomita ścieżka dźwiękowa według mnie to nie tylko znane zespoły. Ja o wiele bardziej wolę te niszowe, które usłyszane dawno temu w serialu, kompletnie nieznane towarzyszą mi po dziś dzień. Dla mnie najlepszą ścieżkę ma SOA oraz GA. W SFU jako podkład ja wychwyciłam piosenki które można zliczyć na palcach dwóch rąk a jak na 5 sezonowy serial to trochę mało.
To, że piosenek nie wychwyciłaś, nie znaczy, że ich tam nie ma, więc może warto oglądać uważniej i nie przeinaczać faktów.
Co znaczą te skrótowce, których użyłaś? Proszę, nie rób tego więcej, jeśli pierwszy raz wymieniasz tytuły. Co byś powiedziała, gdybym ja wyżej pisał o MM, RS i TK. Domyślam się, że w tym pierwszym chodzi pewnie o Sons of Anarchy, ale nie mam pojęcia co to jest GA.
Wyluzuj człowieku, czemu tak się pienisz. A co bym zrobiła? Zapytała grzecznie bez takich "proszę nie rób tego więcej" hah :)
Ok, luzuję:
AFAIC U R 2QT. 404 WTH U THK. U SHD B AFC. RBTL.
SQNR. 88.
I o nic już Cię nie proszę.
SMH & BABY
Zluzować powinieneś raczej Ty. Snoopy ma rację, to że nie zwróciłeś uwagi na muzykę w tym serialu, to nie znaczy że jest na słabym poziomie. Dla mnie ścieżka dźwiękowa do tej produkcji jest bardzo dobra, podobnie jak w Treme.
OK - Twoim zdaniem tak jest i tego się trzymaj bo to, że Ty tak uważasz nie znaczy, że głosisz prawdę objawioną. Nigdzie nie powiedziałam, że muzyka jest na słabym poziomie a jedynie tyle, że znam seriale gdzie jest jej zdecydowanie więcej i jest lepsza - tak to też tylko moje zdanie więc nie bierzcie sobie tego tak do siebie fanatycy. Ja jestem bardzo wyluzowana i mało mnie obchodzi co myślicie. Ja wyraziłam swoje zdanie ale widać to WY strasznie to przeżywacie.
Cieszę się że znasz inne seriale z lepszą muzyką jednak o tylko Twoje zdanie(no chyba że głosisz prawdę objawioną).
Uwierz mi, że nie "przeżywam" TWOICH postów, co najwyżej lekko mnie bawią.
Ps, chyba nie znasz znaczenia słowa "fanatyk"
Oj właśnie widzę jak ich nie przeżywasz :) haha Można z Tobą pisać i pisać a Ty w kółko o tym samym i myślisz, że będziesz miał ostatnie słowo.
Ja Ci mówię wyraźnie, że to tylko moje zdanie i Ty miej sobie swoje - mi nic do tego i Tobie do mojego też nie powinno. Ja Cię z tego powodu nie atakuję a Ty mnie tak. Myślisz, że skoro uważasz, że muzyka była dobra to jesteś wielkim znawcą? Dobra muzyka dla Ciebie = dobra dla każdego innego ?
Nie masz już nic do dodania więc kopiujesz to co napisałam... Jeśli tak bardzo spodobało Ci się "głoszenie prawdy objawionej" to idź ją głoś gdzie indziej.
Ach jak dobrze, że Ty znasz znaczenie słowa fanatyk.. Zazdroszczę tylko już nie ekscytuj się tak. Bo nie dość, że znasz się na dobrej muzyce to jeszcze wiesz co to znaczy fanatyk haha
Jak to mówią uderz w stół a nożyce się odezwą - co widać powyżej. Nie mam czasu na dziecinne dyskusje. Baw się w potyczki słowne z kim innym.
Bez odbioru kolego :) I na przyszłość to serio - nie przeżywaj tak, że ktoś myśli inaczej niż Ty - bo NIE - nie tylko Twoje zdanie się liczy.
Przecież ja nie narzucam Ci mojej opinii, umiesz czytać ze zrozumieniem(zachowujesz się jak paranoiczka)?
Z nas dwojga to nie ja przeżywam posty oponenta, czego przykładem jest Twoja obszerna wiadomość.
...a dobre rady zachowaj dla Swoich kolegów :)
Dziewczyna napisała więc chyba raczej powinna a nie "powinieneś zluzować" skoro już tak się czepiasz. Napisała, że oglądała seriale z lepszą muzyką i że to jej zdanie. Więc nie rozumiem o co ci chodzi?? Ktoś tu chyba próbuje narzucić swoją opinię. Czepialstwo dla samego czepialstwa? A jak już nie będziesz miał się czego czepiać to zaraz uczepisz się jej czepialstwa? Trochę to fanatyzmem do muzyki z Six Feet trąci wiesz? Dla mnie serial na 10 - ale nie podniecam się tak, gdy ktoś ma jakieś ALE. Serial oglądałem z niesamowitym skupieniem i to co z niego wywnioskowałem to moje. Nie widzę problemu w tym, że ktoś uważa inaczej. A zresztą ona oceniła serial dość wysoko, to co żeście się jej tak uczepili? Też nie lubię Ruth, i też nudziły mnie problemy egzystencjonalne małolatów przez cały 4 sezon. Miałem wrażenie, że to były tzw. zapychacze. W wielu serialach występuje takie zjawisko.
HHAHAHAHAHAHA - renata_ napisała recenzję a pod spodem 13 wpisów urażonych nieupodobaniem do muzyki ich najlepszego w dziejach historii serialu - wpisy totalnie o niczym. Dziewczyna od początku pisze, że to jej zdanie a Ty w trzech postach nie masz co napisać i powtarzasz "to tylko twoje zdanie" jak ona od tym pisze od początku a to własnie ty nie potrafisz przyjąć do wiadomości innej reakcji niż uwielbienie serialu i przyjęcie go bez żadnych innych uwag.
Ja lubię oglądać seriale ale serial dla mnie musi być ciekawy i wciągający. Porównanie mam bo obejrzałem wszystkie seriale z pierwszej 20stki w rankingu. Powiem jedno : Nienawidzę seriali obyczajowych bo to seriale ciągnące się jak flaki z olejem. ten obejrzałem bo na forum same achy i ochy a to nieprawda. serial jest nudny, niewciągający. Przemęczyłem wszystkie sezony żeby je obejrzeć te arcydzieło. I stwierdzam tyle, że to najsłabszy serial jaki oglądałem kiedykolwiek. Aktorsto poraża sztucznością. David był okropny i nie wiem jakim cudem dostał po tej gejowskiej roli rolę Dextera. Scen homoseksualnych było tyle, że można było wymiotować nimi. Clair była tak sztuczna, że płacz w jej wykonaniu był wręcz śmieszny. A ostatni odcinek i ta ich charakteryzacja na osoby stare? Chyba dawno się tak nie uśmiałem. Ruth umiera cała siwa jakby miała 100 lat zaś George w latach zatrzymał się w miejscu chociaż był dużo do niej starszy... Myślałem że padne ze śmiechu. Nie dam temu serialowi więcej niż 5. Nuda nuda nuda - kiepskie aktostwo. Jedynie Nate reprezentował godny poziom.
Serio obejrzałeś wszystkie seriale z najlepszej dwudziestki, wow!!!
Cieszę się że lubisz seriale, jednak acomnieto obchodzi?
Po prostu nigdy nie miałem przyjemności pisać z osobą posiadającą taką "wiedzę" o serialach(wow)...więc niegrzecznie byłoby zignorować wiadomość.
Spoko :] jak chociaż trochę mnie dogonisz, to wtedy dopiero wypowiadaj się o muzyce w serialach. W tym serialu jest jest faktycznie bardzo mało.