Sześć stóp pod ziemią

Six Feet Under
2001 - 2005
7,9 40 tys. ocen
7,9 10 1 39603
8,8 16 krytyków
Sześć stóp pod ziemią
powrót do forum serialu Sześć stóp pod ziemią

produkcja HBO

użytkownik usunięty

fajny serial...jak wiekszosc produkcji HBO. Podoba mi się ze wzgldu na oryinalnosc, jakosc i swierzosc. A poza tym...serial jak serial.

ocenił(a) serial na 10

Co to znaczy
"serial jak serial"? Oczywiście w kontekście "Sześciu stóp" - chyba że chodzi o jakąś ogólniejszą refleksję? Jestem szalenie ciekawa.

użytkownik usunięty
killashandra

...
nie jestem pewna o co ci chodzilo....lubie t "szesc stop..." i to jedenz niewielu seriali jakie kiedykolwiek ogladalam... w ogole serialowe produkcje HBO mi jak najbardziej odpowiadaja :o)

ocenił(a) serial na 10

Spieszę z wyjaśnieniem
komplementujesz film: oryginalność, jakość (rozumiem, że wysoka), świeżość. A potem: serial jak serial. Sorki, ale to brzmi odrobinę niedorzecznie. Wyrażenie typu: "serial jak serial", czyli "coś jak coś innego tego gatunku" jest nacechowane trochę negatywnie. Oznacza to w potocznym rozumieniu mniej więcej tyle: nic nadzwyczajnego, podobny do wielu innych. Tymczasem z pierwszej części Twojej wypowiedzi wynika coś zupełnie innego. Nie jestem bezkrytyczną fanką tego serialu - innymi słowy: nie czepiam się Ciebie, tylko Twojego sformułowania. Nie sądzisz, że brak w nim logiki? Pozdrawiam:)

użytkownik usunięty
killashandra

mozliwe...ale chodzilo mi o cos innego :o)
"szesc stop pod ziemia" uwazam za dosc ciekawy, napewno swietnie zrealizowany serial....no ale nie stety jest to serial. chodzi mi to ze ze niestety najczesciej zeby cos zalapac i wiedziec co sie dzieje musisz obejrzec przynajmniej dwa lub trzy odcinki. ja - osoba aktywna nie mam za bardzo czasu na sleczenie przed tv a ogladam cos kiedy akurat mam czas. tak wiec stwierdzajac ze to serial mialam bardziej na mysli fakt iz ubolewam bo ie jestem za bardzo na bierzaco niz coz zlego. ale mozna to tez zarozumiec jako odniesienie do innych seriali...prosukcji HBO np. "kompania braci" "Kasa" czy "the Soprano" :o) pozdrawiam

ocenił(a) serial na 10

No i niefortunne
wyrażenie poszło w zapomnienie;) Fakt, seriale HBO trzymają swój wysoki poziom. Mnie również często brakuje czasu, by być z nimi na bieżąco. Dlatego '6 stóp' często nagrywam i oglądam z opóźnieniem. Natomiast jeśli chodzi o ocenę serialu, to chyba powstrzymam się do zakończenia drugiej serii. Pozdr.

ocenił(a) serial na 10
killashandra

Potwierdzenie...
Doskonałe potwierdzenie, że jednak można stworzyć serial w ciekawy, oryginalny sposób przedstawiający problemy każdej rodziny. W przeciwieństwie niestety do tandetnie stereotypowych historyjek, którymi nas raczą polskie produkcje.

ocenił(a) serial na 10
pointless

Podejrzewam, że jest też
sporo zagranicznych seriali, które ociekają tandetą (począwszy od wszelkich 'brazylian'). Co do życia rodzinnego w '6 stopach', to ja nazwałabym rodzinę Fisherów 'rodziną w organizacji' (parafrazując pojęcie 'spółki w organizacji). Oni wszyscy dopiero uczą się, co to znaczy być rodziną i tego, że każdy indywidualny problem rzutuje na życie rodzinne, choćby wydawało im się inaczej. Powoli zaczynają rozumieć i akceptować tę prawdę, że nie da się utrzymać rozdzielności życia rodzinnego i osobistego. To nie jest nowa myśl, ale w '6 stopach' przekazana jest rzeczywiście w sposób wyjątkowo ciekawy.

ocenił(a) serial na 10
killashandra

rodziny w organizacji
Fakt, nie jeden zagraniczny serial ocieka tandetą, tym niemniej jako Polak - zdaję sobie sprawę, że brzmi to strasznie naiwnie i pretensjonalnie - bardziej martwię się o wzrastającą tandetność naszych produkcji niż tych zagranicznych. Zgadzam się z twoją koncepcją "rodziny w organizacji", ale wydaje mi się, że nie jest to odosobniony przypadek, a przypadłość większości współczesnych (prawdopodobnie i tych przeszłym, i przyszłych) rodzin. Z tą różnicą, że bohaterowie "Sześciu stóp pod ziemią" , jak sama mówisz, chcą się uczyć, tymczasem w rzeczywistości większość ludzi woli odnosić się do swoich bliskich obojętnie. Być może przedstawiam to w zbyt pesymistycznych barwach... Poza tym serial rewelacyjnie moim zdaniem kreuje psychologiczny wizerunek postaci: nikt nie jest święty, każdy ma swoje większe i mniejsze wady...
Pozdrawiam:)

ocenił(a) serial na 10
pointless

Tandeta naszych seriali
jest mi raczej znana z relacji innych osób, bo ja ich unikam. To znaczy - nie będę ukrywać - kiedyś próbowałam oglądać 'Klan' i szybko uciekłam; trochę dłużej wytrwałam przy 'Złotopolskich' , ale i on zmusił mnie do ucieczki. Straszne, straszne, drewniane. Potwierdzam to, że bohaterowie '6 stóp' próbują się uczyć, ale to nie jest tak odległe od rzeczywistości. Chyba faktycznie trochę zbyt pesymistycznie postrzegasz życie. Żaden ze mnie psycholog, ale z doświadczenia wiem, że działanie (a nie tylko dobre chęci) potrafią przynieść oczekiwane zmiany. Wracając do serialu, to zgadzam się, że psychologia postaci w tym serialu jest fantastycznie wiarygodna. Pozdrawiam i życzę wiary w człowieka:)

ocenił(a) serial na 10
killashandra

grabarze...
Hej! przysłuchuję, się Waszej dyskusji i zgadzam się że to fenomenalny serial. Pokazuje ułomności każdego człowieka, nikt nie jest święty, każdy ma jakiesz gzreszki. Zresztą, czyż sama idea pokazania życia grabarzy nie jest godna podziwu. Wszak to też normalni ludzie! Powiem jeszcze a w zasadzie to potwierdzę zę rzeczy robione przez HBo są po prostu z najwyższej półki. Oryginalny pomysł, kontrowersyjne tematy, doskonałe tempo oraz starannie dobrana obsada. Tylko pozazdrościć. Zaraz nasi rodzimi twórcy powiedzą, że oni takiego budżetu nie ma ją! No cóż, zawsze czegoś brakije...
pozdrawiam

ocenił(a) serial na 10
wujektom

Po drugiej serii ma jedno "ale"
Budżet może by się znalazł ale nasi serialowi twórcy cierpią - zdaję się - na zanik oryginalnych pomysłów, a poza tym ci serialowi aktorzy... Mam wrażenie, że potrafiliby jedynie spaprać dobry pomysł, o ile taki by się w ogóle pojawił. Niedawno w oczekiwaniu na finał Pucharu UEFA próbowałam obejrzeć odcinek "M jak miłość" (chyba). Włos mi się zjeżył na głowie... Zgroza. Wracając do "6 stóp", mam jedną nową uwagę, która nasunęła mi się po obejrzeniu drugiej serii tego serialu. Trochę mnie zaniepokoił rozwój pewnych wątków, szczególnie wątku Brendy Chenowith, dziewczyny Nate'a. Odniosłam nieprzyjemne wrażenie, że ciągnięta przez kilka odcinków historia jej erotycznych eskapad służy głównie podsyceniu taniej, niezdrowej sensacji, której do tej pory udawało się twórcom uniknąć. Niby ma to swoje uzasadnienie w jej zwichrowanym życiu, niemniej jednak odorek wspomnianego gatunku sensacji ostudził nieco mój entuzjazm dla tego serialu. Summa summarum nie zmienia to mojej opinii o klasie seriali produkcji HBO, ale oczekiwanie na trzecią serię "6 stóp" jest teraz niestety naznaczone pewną obawą... Pozdrawiam.

ocenił(a) serial na 10
killashandra

opinie...
Ja mam wrażenie (oparte na zasłyszeniach) że scenarzyści byli zmuszeni do poprowadzenia tej historii właśnie w taki sposób. Masz rację historia Brendy zrobiła się delikatnie mówiąc niesmaczna i ... monotonna! Niestety (albo i stety) w USA jest tak że widzowie decydują o powodzeniu lub niepowodzeniu jakieś produkcji telewizyjnej. Być może jakieś tam rankingi pospadały... I polecieli z tanią sensacją...a wiadomo że tak przyciągnie publikę...zreszta powiem Ci że p troszku spodziewałem się takich "ekscesów" Brendy. Ona wszak jest najmniej stabilną osobą w tym serialu. No pomiją Ruth, bo ta pewnie też coś nam ciekawego w przyszłości pokaże. Ta wielobarwnośc postaci jeszcze bardziej powoduje że z przyjemnością czeka się na następne odcinki...
pozdrawiam

ocenił(a) serial na 10
wujektom

O tak, Ruth Fisher...
To zdecydowanie najmniej przewidywalna bohaterka "6 stóp" i tym samym najbardziej interesująca. Jej początkowo kostyczny charakter podlega tak zaskakującym zmianom, że ja również oczekuję na każdy jej nowy pomysł, nowy wybór czy decyzję. Urzeka mnie jej prostota i wewnętrzna walka z własnymi zahamowaniami. Natomiast wracając do wątków, których rozwój mnie absolutnie rozczarowuje, to do wspomnianego wcześniej wątku Brendy dorzuciłabym wątek jej brata Billy'ego. Mało prawdopodobne wydaje mi się, żeby tak psychotyczny, niebezpieczny osobnik i emocjonalny wampir mógł stać się nagle tak potulny i wyrozumiały. No chyba że bierze stale jakieś prochy, które czynią zeń wielkanocnego baranka (???). Pozdrawiam.