Zastanawiam się nad rozpoczęciem oglądania tego serialu. Chciałbym się dowiedzieć, czy całość serialu można traktować jak film (czyli każdy odcinek jest kontynuacją poprzedniego i wszystkie razem tworzą całość) czy poszczególne odcinki zajmują się innymi historiami?
I tak i tak. Jak zapewne wiesz, główni bohaterowie mają zakład pogrzebowy. Jest pokazana historia rodziny i ich problemy przewijające się przez cały serial. Jednak w każdym odcinku ich firma zajmuje się pogrzebem zupełnie innej osoby - nie jest to jednak potraktowane jałowo, więc często w odcinku pojawia się rodzina zmarłego, ich kłopoty czy to, jak z pogrzebem radzą sobie Fisherowie. Na pewno nie można się zgubić, a ta różnorodność naprawdę czyni serial ciekawszym. Innymi słowy - marsz do oglądania! :)
Dzięki za odpowiedź i zachętę. Jestem w trakcie oglądania pierwszego odcinka i nie widzę niczego co by mnie zainteresowało. Wszystko jest takie sztuczne. Wolę coś bardziej "prawdziwego". Cóż, kwestia gustu. Poszukam czegoś innego.
Pewnie, serial to straszna nuda a poza tym pełno w nim gejostwa i obrzydliwych ślimaczących się facetów, odradzam.
Muszę przyznać, że takie motywy też mnie odrzucają od oglądania:-) Ale np. w serialu The Wire jakoś to zniosłem bo cała reszta była piękna:-)
The wire to najleppszy serial jaki powstał a motywów gejowskich było bardzo mało, w six feet ślimaczą się prawie w każdym odcinku - obejrzałem 8 z myślą,że się rozkręci ale dalej nie dałem rady , tylko nuda i pedalstwo są w tym chłamie.
Ubogi jesteś człowieku...
SFU to jeden z najlepszych seriali w historii...
Up to date...
Jak uważasz. Dla mnie to jedna z bardziej realistycznych produkcji, choć rozkręca się dopiero później - zresztą, który serial tak nie ma? :) Napiszę tylko tyle, że posiadanie domu pogrzebowego, życie w nim i przesiąknięcie specyficzną atmosferą zdecydowanie nie jest obojętne dla bohaterów, może dlatego wszystko wydaje się być sztuczne. Poza tym, zobaczyłeś ich od razu z bardzo trudnej sytuacji - owszem, już powoli nakreślają się osobowości, można przewidzieć kto jaki będzie, jednak równocześnie dużo się zmienia.
Motywy gejowskie? Jak kto lubi, na forum są faceci którzy nie przepadają za gejami a mimo to wątek David-Keith był ich ulubionym. Zresztą, w SFU jest to potraktowane duużo głębiej niż tylko seks, przynajmniej pod koniec serialu.
Oczywiście sam zadecydujesz, ale wg mnie ten serial jest warty obejrzenia choćby dla genialnej ostatniej serii. Nie zrażaj się niską pozycją na fw, bo z tego co się orientuję to często SFU jest wymieniane ciągiem obok The Wire, The Sopranos czy Twin Peaks :)
A ja mam pytanie dotyczące serialu i chyba zadam je tutaj, bo nie będę zakładała specjalnie nowego tematu - być może pytanie głupie, bo odpowiedź była w serialu, a ja zwyczajnie przeoczyłam/ nie zwróciłam uwagi/ nie zapamiętałam. Otóż uwaga, uwaga - głupie pytanie brzmi: który z braci jest młodszy? Pamiętam, że była scena, w której starszy z braci uciekł od ojca, kiedy ten przygotowywał jakieś ciało do pogrzebu. Z opisu tej sceny wyglądało, że to David jest ten młodszy - w końcu on został, aby prowadzić wspólnie z ojcem ten interes, a Nate zwiał. Z drugiej jednak strony, patrząc na wzajemne relacje obu braci - wygląda jakby to David był jednak starszym bratem - jest pewniejszy siebie, częściej wydaje rozkazy, jest bardzo krytyczny w stosunku do brata - Nate stara się jedynie bronić przed kolejnymi złośliwosciami albo atakami brata. Wiem, że to cecha charakteru i nie zależy ona jednak od płci, ale patrząc z drugiej strony - starszy brat rzadko pozwala młodszemu tak sobą rządzić - wśród znajomych rodzeństw nie spotkałam się z taką sytuacją.;) A może ja źle zapamiętałam retrospekcję z dzieciństwa obu braci?
Wg serialu Nate to rocznik 65, David - 69, więc na papierze wszystko się zgadza - to Dave jest młodszy.
Co do tej sceny - kojarzę ją, ale szczerze mówiąc to nie pamiętam czy był to Nate czy David.
Myślę, że to nie ma związku z ich wiekiem. Jak zauważyłaś to głównie kwestia charakteru. Nate miał okazję wyrwać się z domu który go przytłaczał, marzył o byciu wolnym - pierworodni chyba mają większą szansę na ucieczkę od rodziców. Dave nie dość, że jest dość ugodowy, to zapewne czuł jakiś wewnętrzny przymus żeby zostać i pomóc ojcu.
Inną kwestią są też czynniki że tak powiem zewnętrzne - Nate był w Seattle długie lata (15-16?), zaznał wolności i zabawy. David całe swoje życie spędził w tym samym, niesamowicie depresyjnym domu w otoczeniu martwych ludzi i różnych tragedii. W takim układzie wiek absolutnie nie gra roli - bo to praca Dave'a wymusiła na nim bycie poważnym, ułożonym i ogarniętym - Nate pracujący w przemyśle spożywczym (zawsze mnie to śmieszyło, bo to chyba tak szło) zaznał chyba innego gatunku odpowiedzialności.
Z tego co zauważyłam, to Nate to też typ człowieka, który jest w pewnym sensie konformistą i chce mieć zawsze święty spokój - strasznie ciężko znosi wszelkie przeciwności i często rani innych dla własnego szczęścia (vide 5. sezon). To taki typowy luzak, który mimo wieku nie jest zbyt dorosły - łatwiej więc dostosować się do Davida i mieć święty spokój, niż próbować robić po swojemu.
Mam nadzieję, że wyjaśniłam :)
Po prostu odniosłam wrażenie, że Dave miał zbyt dużą "władzę" nad bratem, a ten - jak na starszego brata - zbyt łatwo się z tym godzi. :) Ale zdecydowanie wszystko rozjaśniłaś, a scena o której wspominałam w takim układzie na pewno wyglądała tak, jak ją zapamiętałam - uciekający Nate i ciekawy David. :)
Nate urzeczywistnia to, co stale przewija się w tym serialu - myśl o tym by być życiowym "egoistą" ale w takim lepszym wydaniu... by brać to, co najlepsze z życia nie bacząc na oczekiwania społeczne na narzucane normy.... Nate dąży do ideału, którego nigdy nie osiągnął... do ideału swego szczęścia, by tak właśnie się czuć, nie chce tracić czasu na coś co go uwstecznia, co nie daje mu oddychać... dlatego tak łatwo popada w zmienności (które w trakcie serialu nas oburzają - ale w ostatecznym rozrachunku, przynajmniej dla mnie, każą sądzić, że to chyba on jest wygranym, z takim właśnie podejściem) - to przejawia się w wielu kwestiach serialu.
A Dave.. nie chciał wcale pomagać Ojcu - widać to doskonale na samym początku.... myśli zupełnie o czymś innym. Tylko i wyłącznie śmierć Ojca "przymusza" go do podjęcia samodzielnie rodzinnego interesu. Przynajmniej świadomie, bo podświadomie pewnie też tkwiła w nim jakaś wola, której jednak nie uzewnętrzniał.
Popieram najlepszy serial jaki w życiu oglądałem, a było tego trochę... Lektura obowiązkowa!!!
ten serial to prawda, tak bywa w rodzinach, takie jest zycie i smierc, jestem pod dwoch odcinkach ( pierwszego sezonu) i juz sie zachywcilam :)