Jest to bardzo dobrze wyważony miszmasz wielu gatunków filmowych. Mamy tutaj do czynienia z dosyć głęboką historią miłosną, elementami horroru, komedii oraz domieszką kiczu. To wszystko składa się na bardzo dobrze prosperującą główną historię. W Tasogare Otome x Amnesia nie mamy właściwie żadnego zbędnego odcinka, każdy na swój sposób wnosi małą cegiełkę do głównego wątku.
Kreska - bez zarzutu. Potrafi w jednym momencie ukazać produkcję jako miłą sielankę a po chwili zamienić otaczający nas świat w zbiorowisko cieni i demonów. Tak to powinno działać. Kolejnym aspektem jest soundtrack. Przez 11 odcinków w sumie nic wielkiego, ale w dwunastym podziałał prawdziwe cuda. Ale żeby się o tym przekonać trzeba zobaczyć całą serię.
Cóż mogę więcej powiedzieć? Tasogare Otome x Amnesia po prostu ma coś w sobie. Niektórzy lepiej się odnajdują w tym świecie a inni gorzej. Ale myślę że warto poświęcić swój czas, aby ustalić po której stronie barykady stoimy.