Obejrzałem właśnie pierwszy odcinek "Tatuażysty z Auschwitz". W tym pierwszym odcinku ANI RAZU nie pada słowo "Niemcy" czy też "niemiecki". Kompletnie żadnych słownych nawiązań do Niemców. Nie pojawiają się też żadne niemieckie symbole. Poza mundurami. O dziwo, pozostawiono też napis "Arbeit macht frei" nad bramą...
polityczna propaganda i jak zawsze manipulacje głosami. film na pewno bardzo podobał się w niemczech, tak jak zielona granica i inne filmy służące do tresowania odbiorców. Obrzydliwe.