Obejrzałem właśnie pierwszy odcinek "Tatuażysty z Auschwitz". W tym pierwszym odcinku ANI RAZU nie pada słowo "Niemcy" czy też "niemiecki". Kompletnie żadnych słownych nawiązań do Niemców. Nie pojawiają się też żadne niemieckie symbole. Poza mundurami. O dziwo, pozostawiono też napis "Arbeit macht frei" nad bramą obozu. Za to pojawia się dwukrotnie "Polska" (w kontekście lokalizacji Auschwitz-Birkenau), a zwyrodniały SS-man, który z zimną krwią morduje więźniów, nosi polskobrzmiące nazwisko Barecki, czy tam Baretzki. Czy przeciętny widz w Ameryce, Australii czy innej Kanadzie rozpozna, że to byli Niemcy, a obóz niemiecki, skoro dwa razy usłyszał słowo "Polska"?