Jakie są wasze wrażenia?
NO w końcu wiemy czym jest Parish :) Theo wrrrr zabić go!!!
Papa Staliński mam nadzieje, że przeżyje. Scott ahhh jak dla mnie szkoda pisać....
Ale patrz jak dziwnie będzie wyglądało potencjalne pojawienie się Petera - jakby nie było, powinien pojawić się już wcześniej, bo... ten teges... nasi milusińscy powinni go teoretycznie minąć podczas niedawnej wizyty w psychiatryku :D
"Mason i Liam będą próbować odnaleźć ludzką naturę i przypomnieć chimerom ich wspomnienia"
ej no nie mówcie, że czeka nas fabularny suchar, czyli miłosna amnezja. Liamek będzie się mazał na widok chłodnej, bo nie pamiętającej ich Wielkiego Uczucia Hayden. Zaiste, jest na co czekać w przyszłym półsezonie :D
Scott jako Alfa, na dodatek lepszy model Alfy. Ok. Akurat wilkołaki w popkulturze są mi miłe i dużo o nich czytam i jakoś w większości historii, w tym fanfików jak ktoś jest Alfą, to jest bossem. To zazwyczaj jest ktoś prawdziwie mocny i to zarówno fizycznie, jak i mentalnie. Jakby nie było, chodzi o „pochodnych” wilków, gdzie lider jest liderem, bo jest silny i się opiekuje stadem. Dlatego to, co się dzieje ze Scottem od ostatnich odcinków, jest dla mnie nielogiczne. Scott Alfa inspirował, pomagał, sprawiał, że inni chcieli za nim podążać. A teraz w przeciągu 3 odcinków nastąpił demontaż nie tylko postaci Scotta, który wszak jest typem gościa pomagajacego ukoić ból pacjentom w szpitalu, ale też nastąpiło zaprzeczenie instytucji, jaką jest alfa stada.
Stiles z najlepszej postaci TW spadł na pozycję „whatever”. Gratulacje i oklaski.
Theo mimo dziwacznego wątku jest w mojej opinii najlepszym villainem od czasów Gerarda. Taki sam manipulant, kłamca, oszust i dupek. I jest prawdziwie zły, bez cudowania, jak Deucalion z Piorunem w Tle, czy inne maszyny w ścianie :D
Mason na ten moment jest moim zdaniem największym wygranym tego półsezonu. Głównie przez to, że nie drażni, nie wymyśla, nie robi nielogicznych głupot i jak na młodocianego bohatera TW jest bardzo nastolatkowy Po prostu jest spoko zią, bez nabzdyczenia i muczos problemos :)
Jeff pewnie zapomniał, że Peter w ogóle tam trafił i w drugiej części sezonu okaże się, że był na Bahamach z Derekiem i Breaden (cockblokował :P).
"ej no nie mówcie, że czeka nas fabularny suchar, czyli miłosna amnezja. Liamek będzie się mazał na widok chłodnej, bo nie pamiętającej ich Wielkiego Uczucia Hayden. Zaiste, jest na co czekać w przyszłym półsezonie :D"
Przypomniało mi się jak w Supernatural Castiel cierpiał na taką amnezję. A potem przypomniał sobie wszystkie chwile z Deanem(tylko Deanem!) i odzyskał wspomnienia. Wyobraź sobie coś takiego w przypadku Liama i Harpii. Te wszystkie wspólne sceny! Ten cios ryj, od którego wszystko się zaczęło, guma przyklejona do krzesła, wpadnięcie na siebie w klubie, DWA pocałunki! Tysiące pięknych wspomnień zdolne wyrwać Hayden spod władzy Theo!
"Mason na ten moment jest moim zdaniem największym wygranym tego półsezonu. Głównie przez to, że nie drażni, nie wymyśla, nie robi nielogicznych głupot i jak na młodocianego bohatera TW jest bardzo nastolatkowy Po prostu jest spoko zią, bez nabzdyczenia i muczos problemos :)"
Weź, bo jeszcze zapeszysz :D
Wiesz, ciekawe, czy Jeff zauważył, że mimochodem zapodał Liamowi osóbkę, która ma na niego największy wpływ i jest w stanie wybudzić go z szaleństwa.
Czyli Masona :D
Ups!
Z której strony nie patrzeć, Hayden jest mu do niczego niepotrzebna. Właściwie to gdyby nie ona, Scott i Liam byliby o wiele spokojniejsi i szczęśliwsi. I przede wszystkim byliby razem w stadzie.
Znowu baba wszystko spieprzyła :D
No włacha, a Jeff wymyślił sobie, żeby nie dawać żadnych dorosłych w 5a bo to "sezon dzieciaków" czyli właśnie Petera, Chrisa i innych. Jakby nie można było dać nawet jednej małej scenki z Peterem a nie, że Vallack wspomina go jego własnymi słowami czy zachowanie Scotta i Theo przypomina Hale'a. No ludzie...
Oj z tym będzie sporo śmiechu. Już sobie wyobrażam te ich sceny - ona patrząca na niego spode łba z wielkim fochem na wykrzywionej twarzy, on - słodki chłopaczek, który chce dziewczynę ucałować zaraz po tym jak wszystko sobie przypomni.
Zgadzam się co do Theo, w ostatnim odcinku miałam go ochotę zacząć walić tak jak to zrobiła wersja Void Stilinskiego ale kurcze, dzieciak się urwał nie wiadomo skąd i chciał zebrać paczkę Scotta jak Pokemony. Do tego w finale moim zdaniem zachowywał się trochę tak jakby był zazdrosny o to co osiągnął Scott jako Alpha (True Alpha, "hybrydowa" paczka).
Dla mnie największymi wygranymi jest 3xM czyli Mason, Melissa i Malia.
Apropos wilków, alf itd. Wydaje mi się, że alfa powinien w pierwszej kolejności dbać o swoje "stado" a nie o randomowych ludzi z ulicy. Co do siły Scotta nawet nie będę się wypowiadał bo przy każdej możliwej okazji dostaje po twarzy(lekko mówiąc). W odcinku ten tru alfa był pokazany jeszcze w gorszym świetle. Serio, zrobił mały pokaz akrobacji, równowagi, czegokolwiek - wskoczył na 1 piętro bez większego problemu tylko po to, żeby kilka sekund później przewrócić się o Liama.
I jeszcze jedna sprawa co do Scotta - czy zauważyliście, że jak go ratowała jego matka a w zasadzie jak zaryczał to mu zmienili kły na takie normalne? I do tego nie zorientował się, że jest podtruwany tojadem od jakiegoś czasu ;X Nie będę tu rozpisywał wszystkich porażek tego sezonu bo nie starczy mi na to dnia ;p
Jak patrzę na te walki Scotta jako Tró Alfa to prędzej ja bym się nadawała w czasie PMS. Zresztą, każda dziewczyna by sobie lepiej poradziła w takiej furii przed-ciotecznej, no ale dobra...
Jestem zawiedziona - ha, bo nikt inny nie jest! - sezonem. Jestem chyba jedyną osobą, której Dread Doctors się podobali, no ale nie ma jak sknocenie po raz kolejny danego sezonu i wątków fabularnych. Nie ma to jak wyciąganie związków z ogromnym uczuciem wyrastającym po trzech dniach istnienia. Amortencja z Harry'ego Pottera może się schować, wystarczy Jeff.
Malia, której nadal nie lubię, zaczęła wybijać się na tle reszty postaci. Fajnie, fajnie. Szkoda tylko, że o półtora sezonu za późno, no ale lepiej tak niż wcale. I brońże się ceną postaci lubianych.
Stiles, którego nadal uwielbiam - podoba mi się, że taki był sezonie, choć dużo stracił. Bardzo dużo. Może i jego zawahania emocjonalne są spowodowane sugestywnym pocieraniem się o ugryzione ramię, pozostałościami wspomnień po Nogitsune, z którym sezon jak dotąd - jest najlepszy, ale nie zmienia to faktu, że sknocili jedną z lepszych postaci.
Jak jeszcze raz usłyszę czy przeczytam o tym, że sezon skupia się na Lydii to już się pożegnam z tą postacią, bo szacunek i liczenie na jej pomoc jest mniejsze niż pożytkowanie z czarnych w okresie niewolnictwa (przepraszam urażonych jakby co, desperacki humor swoje robi!).
Theo jak Theo - też fajnie, szkoda tylko, że to takie wtf było i nadal nie wiem.
Stilinski </3 Melissa </3
Parrish - wolałabym jako feniksa, ale ok; w końcu go nazwali, w końcu coś, yay. Wolałam go w poprzednim sezonie.
Minusy:
- NIE BYŁO W OGÓLE TRENERA, NO CO TO MA BYĆ, NAJWAŻNIEJSZA OSOBA W CAŁYM SERIALU, KTÓRA NADAL UTRZYMYWAŁA HUMOR I UŚWIADAMIAŁA NAS, ŻE ISTNIEJE COŚ TAKIEGO JAK SZKOŁA. Caps Lock zamierzony.
- sknocenie
- sknocenie
- nie zgadniecie - sknocenie.
Nadal nie wiem, skąd Theo wiedział, że Lydia wie. Prawo dedukcji jest tu nadwyrężone.
Nadal nie wiem, po co Theo chciał zranić Scotta. To w ogóle możliwe, by GMO!wilkołak (na miarę pangi, na które mam uczulenie) mógł przejąć status alfy?
Jak Scott mógł nie wyczuć wcześniej tojadu? Siłą rzeczy - powinien.
Kiedy będzie CIA/ FBI/ inna ściema by sprawdzić stan ludzi w BH?
Derek, Peter, Chris - gimme them rn rnrnrnrnrnrn
Deaton? Gdzie jesteś, Deaton?
Liam, czemuś taki głupi, a taki uroczy? Oj, czemuś!
Oglądam z ciekawości do zakończenia całego sezonu. Za bardzo mnie obrażają, robiąc ze mnie tępą dzidę.
Ale i tak kocham kilka postaci, ehe.
Jeff chyba celowo się nie przykłada, ponieważ jest bardzo mało seriali o tematyce fantastycznej co trzymają poziom (jako tako:P). Obojętnie co by teraz zrobił i tak będziemy oglądać. Będziemy się krzywić ale i tak obejrzymy do końca, i każdy będzie miał nadzieję, że w którymś momencie serial się poprawi, jakiś bohater nagle zostanie dobrze poprowadzony itd.
Ja np. za każdym razem mam nadzieję, że Scott wreszcie się pozbiera do kupy i "pokaże pazur" ale do tej pory mnie zawodził :P