PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=558695}
7,8 46 614
ocen
7,8 10 1 46614
Teen Wolf: Nastoletni Wilkołak
powrót do forum serialu Teen Wolf: Nastoletni Wilkołak

5x10 "Status Asthmaticus"

ocenił(a) serial na 8

Jakie są wasze wrażenia?
NO w końcu wiemy czym jest Parish :) Theo wrrrr zabić go!!!
Papa Staliński mam nadzieje, że przeżyje. Scott ahhh jak dla mnie szkoda pisać....

ocenił(a) serial na 8
Isenia

ROZCZAROWANIE to odpowiednie słowa by opisać moje uczucia względem tego odcinka i całego 5a. Miałam nadzieję, że w tym sezonie naprawdę będzie się coś działo, coś co mnie zaskoczy i przerazi. Pierwsze kilka odcinków takie były dopóki nie wyjaśniło się kim sa Dread Doktors i czego chcą. Po tym wszystko stało się mieszanina bezsensownych zachowań, sytuacji z dupy itp.

Cały sezon przeciągali Parrisha by w końcu na samym końcu wyjaśnić kim jest. Po co przeciąganie?

W ogóle związki w 5a są beznadziejne, wszystko jest beznadziejne. Tak jak bardzo lubiłam Liama tak niestety zawiódł mnie okrutnie w finale. Wielki związek z Hayden? Jakiś żart. Lydia jest postacią poboczną, wyciągają ją gdy im wygodnie a gdy jest niepotrzebna robi za tło. Największe marnotractwo sezonu! Kira w ogóle jakby jej nie było. Stiles zmienił się nie do poznania. Za dużo tajemnic, za dużo nieufności. Malia żyje jakimiś mrzonkami o zabiciu własnej matki. Serio?

I Scott na koniec. Co za pieprzony dupek, żal na niego patrzeć. Jest ciotą gorszą niż wszystkie cioty w tym serialu. Walka z Liamem? Serio? Jest Alfą a nie potrafi zdyscyplinować swojego bety? Wolne żarty. I dlaczego on jest taki słaby? Liam od pół roku jest wilkołakiem a tak pomiata swoim alfą? Taki jest silny? No coś się tu kupy nie trzyma. I dlaczego on nie może umrzeć? Dlaczego nikt w tym serialu nie umiera? To jest jakieś nieporozumienie!

No i Theo. Jest chimerą. To chyba każdy odgadł w momencie, gdy okazało się, że współpracuje z doktorkami. Chce własnej watahy? Niech ją sobie zrobi skoro ma możliwość skorzystania z technologii doktorków. Po co mu stado Scotta, które nigdy go nie zaakceptuje? W końcu w finale poszedł po rozum do głowy. Ale po co byłą w to zamieszana Lydia? Nadal tego nie kumam!

Jednym słowem żal, ból i smutek.

ocenił(a) serial na 8
aneant89

Walka Scotta z Liamem to też była dla mnie jakaś porażka. Oglądałam to i własnym oczom nie wierzyłam... Co to miało być??!! Prosze niech w 5b zrobią ze Scotta PRAWDZIWEGO true alfa, a nie jakiś worek do lania!

I w końcowej scenie ten obraz dwóch walczących wilkołaków... no no no mam nadzieję, że tej części sezonu nie rozwalą :)

ocenił(a) serial na 6
aneant89

"I Scott na koniec. Co za pieprzony dupek, żal na niego patrzeć. Jest ciotą gorszą niż wszystkie cioty w tym serialu. Walka z Liamem? Serio? Jest Alfą a nie potrafi zdyscyplinować swojego bety? Wolne żarty. I dlaczego on jest taki słaby?"
śmiechłam czytając fragment o najwiekszej ciocie ever, ale akurat z prostym zdyscyplinowaniem się nie zgodzę, gdyby wystarczyło warknięcie Scotta na Liama żeby go uspokoić, to żaden beta nigdy nie pokonałby alfy żeby wbić się w hierarchi wilkołaczej, Liam był w amoku, a pewnie nie pomógł też fakt że Doktorzy coś mu tak wstrzyknęli, gdy był więziony z Hayden, agresja max plus akcja z księżycem = zwiększenie furii u sierściuchów z kłami, Scott nauczył się jakoś z tym radzić, no ale jak widać Liam nie bardzo; do tego widać było, że tatuś nie chciał skrzywdzić syncia. Dlaczego S jest taki słaby? Zawsze wiedzieliśmy, że jest trochę słabeuszem, bo nie działa agresywnie, a do tego Theo go podtruł tojadem czy czymś tam. W tym momencie nie mogłam nadziwić się głupocie Scotta, że wgl używał tego inhalatora po akcji z T, no ale przecież to Scott, pierwszy do bicia.
Parrish jako piekielny ogar... dla mnie bez żadnego wow, tyle czasu Jeff trzymał nas w niepewności, myślałam że to będzie coś mega, a jakoś mnie nie obeszło.
Fakt że Kiry nie bylo to dla mnie największy plus finału, a na marnotrawstwo potencjału Lidii w tym sezonie to szkoda nawet komentarza.

ocenił(a) serial na 9
aneant89

Czego nie rozumiesz? Musiał wiedzieć, gdzie jest Nemeton by znaleźć ciała nieudanych bet, dlatego zajrzał do jej głowy.

ocenił(a) serial na 9
RobertSolski

chimer*, nie żadnych bet oczywiście

ocenił(a) serial na 8
RobertSolski

Nie pamiętam, żeby Lydia powiedziała reszcie, że razem z Parrishem znaleźli Nemeton, no chyba, że mi ten znaczący fakt umknął. Nie rozmawiała z nikim po tym jak z Parrishem siedziała na posterunku. To skąd Theo wiedział, że ona zna położenie Nemetonu? Krótkie wyjaśnienia poproszę. :)

ocenił(a) serial na 8
aneant89

Zgadzam się z tb w 100%

użytkownik usunięty
aneant89

"I Scott na koniec. Co za pieprzony dupek, żal na niego patrzeć. Jest ciotą gorszą niż wszystkie cioty w tym serialu. Walka z Liamem? Serio? Jest Alfą a nie potrafi zdyscyplinować swojego bety? Wolne żarty. I dlaczego on jest taki słaby? Liam od pół roku jest wilkołakiem a tak pomiata swoim alfą? Taki jest silny? No coś się tu kupy nie trzyma."

Wiesz, że Scott zużył trochę swojej energii na próby pokonania mountain ash a poza tym musial używać zatrutego przez Theo inhalatora i to go osłabiło przed walką. To własnie Theo chciał tak to rozegrać żeby Liam był silniejszy i ukatrupił albo chociaz trochę potargał Scottem.

ocenił(a) serial na 9
Isenia

Jestem pod wrażeniem. Ten serial staje się tylko lepszy, a postać Theo dodaje takiej dynamiki, jakiej brakowało sezonowi 4. Do tego cała tajemnica z Parrishem i Dread Doctors - jest moc, zwłaszcza 'La Beta' ;) Będzie się działo.
A Kira to niech się spakuje, naprawdę jest niepotrzebna i ten finał tylko to udowodnił. Brakuje tu dobrej kobiecej postaci do duetu z Lydią. Malia miała potencjał, ale został kompletnie zmarnowany.

ocenił(a) serial na 10
RobertSolski

Nareszcie ktoś podziela moje zdanie, co do tego sezonu.

Isenia

hahahahahha, no więc po tym odcinku to już 100 % pewne że Scott to cip*a i idiota, który nie umie pokonać 15latka w walce mimo taaaakiego doświadczenia i bycia alfą, w dodatku przez beznadziejny i kompletnie niepotrzebny wątek miłosny Liam także zidiociał (ciekawe czy teraz zrobią z Hayden taką samą 'twardą sztukę' z jakiej zrobili Ericę w 2 sezonie hahahaha) Kiry nawet nie pokazali w finale co udowadnia jak bardzo jej obecność jest potrzebna w paczce. Lydia w sumie to robiła za rekwizyt w tym finale. W ogóle gdyby grała drzewo byłaby bardziej widoczna w tym odcinku (sezonie) tak sądzę.
Pośwęcę osobny akapit co do tego jakim to Jeff Davis jest wyrodnym, okropnym, zidiociałym kłamcą i jednym z najgorszych showrunnerów w historii. Nie uwierzę mu już w żadne słowo. Po co były te wszystkie WYRAŹNE hinty na Stydię w poprzednich odcinkach żeby teraz definiywnie wciskać jej nowego faceta? Dlaczego tak perfidnie kłamał na temat Stydii na comic conie? Po tym odcinku nie mam już żadnych oczekiwań co do tego serialu i zaczynam oglądanie dla beki. To jest nawet gorsze niz TWD - to już jest poziom Pamiętników Wampirów i PLL. Tutaj już nie ma żadnej sensownej głównej postaci, każda mi już zbrzydła. Boże, po prostu śmiechłam po tym odcinku. Dlaczego ja to jeszcze oglądam? A no tak, bo pierwsze odcinki były jako takie i nadzieja na Stydię, która wynikła z perfidnych kłamstw Jeffa Davisa.
Doktorki też mało mnie interesują, oni przecież nawet żadnej osobowości nie mają. Serio, żenada, w pewnym momencie aż miałam nadzieję, że Theo załatwi w końcu całą paczkę i będzie po sprawie ehhhhhhhhhhh

ocenił(a) serial na 8
nutria_00

Ja za każdym razem łudzę się, że jednak coś z tego nowego sezonu będzie i jak zawsze szkoda mi serialu bo miał potencjał na fajne wątki ale jak zawsze wszystko umarło śmiercią brutalną zadaną przez Jeffa. Dlaczego nie mogą zrobić czegoś fajnego? Niech w końcu ze Scotta uczynią prawdziwego True Alfę a nie jakiegoś dupka bez mocy, niech w końcu kogoś uśmiercą naprawdę a nie ciągle wskrzeszają postacie (Peter 2x, ciotka Alison 1x, a w tym finale było pięć wskrzeszeń!!!!) No litości!!!!!

W całym finale zaintrygowało mnie to końcowe malowidło, które wyglądało jak walka wilkołaka z ogarem (jeden tak jakby trochę płoną jak Parrish). Reszta była żałosna. Walka Scotta i Liama była po prostu nudna. Niby walczyli ale było to trochę sztuczne. I co najlepsze nie Alfa powstrzymał Liama tylko Maison. Serio? Alfa, który go stworzył nie dał rady a zwykły człowieczek dał radę? No Coment. Malia oglądająca nagutkiego Theo i komentarz w stylu widzę teraz wiele razy w tym twojego pisiorka - łał, szczyt profesjonalizmu. :D Lydia niby taka waleczna ale nie ruszyła palcem by się bronić. Stiles bez szału, w ogóle był niepotrzebny w tym odcinku. Nic nie wprowadził do fabuły.

Rozdzierająca scena gdy Melisa reanimowała Scotta - brak emocji. Oglądałam i ziewałam. NUDA. W ogóle ten odcinek był nudny. Żal....

ocenił(a) serial na 8
aneant89

Widzę teraz wiele rzeczy*

użytkownik usunięty
aneant89

No cóż, Raeken może był goły ale nie Cody Christian, który miał gaciochy w kolorze skóry ;)

No co Ty? Scena z Melissą i Scottem była genialna! Mel potrafi naprawdę super grać takie sceny.

ocenił(a) serial na 8

Daj spokój, dla mnie ta scena była żenująca! W ogóle nie ruszyło mnie jej oddanie bo wiedziałam, że Scott i tak się ocknie. Chłopak przysnął na chwilę a oni w taką panikę wpadają! :D

użytkownik usunięty
aneant89

No wiesz, serducho nie sługa, od razu nie zacznie bić ;)

aneant89

No dlatego mówię, że Lydia była totalnym rekwizytem w tym odcinku, a w dodatku w tym sezonie nie ma żadnego własnego wątku, jest tylko połączona z wątkami innych (najbardziej Parrisha). Gdzie się podziały jej treningi i ta chęć obrony? Phi! Przecież lepiej pokazywać wymieniających się śliną Hayden i Liama.

Ta walka była totalnie komiczna i nudna, przewijałam ją podśmiewując się złośliwie, ehehe :D

Mnie niestety nic nie zaintrygowało, mam totalnie wywalone na postacie i wątki, nie mam już żadnych oczekiwań zostaje mi oglądanie dla beki :D

ocenił(a) serial na 8
nutria_00

I to jest właśnie najgorsze dla nas fanów ( w większości dawnych fanów), że przestało nam zależeć, przestaliśmy mieć jakiekolwiek oczekiwania. Teraz jest nam obojętne co się stanie. Smutna to prawda.

Lydia kompletne tło, ale lubiłam ją z Parisshem i jest to chyba jedyny paring, który jestem w stanie znieść. Pisałam, że podoba mi Layden, ale zmieniłam zdane. Ten związek bardzo źle wpłynął na Liama. Na początku było zabawnie dopóki nie zaczęli być razem. Potem tylko wymiana płynów ustrojowych i brak pracy mózgu :)

ocenił(a) serial na 6
aneant89

Szkoda ze nie potrafią skleić fajnej ,efektownej walki . Przeciez to są wygimnastykowani młodzi ludzie a potrafią tylko skakac na pół metra wysokosci ..... żałosne. Scott nie mial nic do stracenia aby ugryźć HAyden (wkoncu i tak umarła-jeszcze przed finalem) a nie zzrobil nic . To jest smieszne jak oni ze Scotta robią taką cipe że kiedy go ogladam to kibicuje Theo zeby go zabił.

nutria_00

"Po co były te wszystkie WYRAŹNE hinty na Stydię w poprzednich odcinkach żeby teraz definiywnie wciskać jej nowego faceta? Dlaczego tak perfidnie kłamał na temat Stydii na comic conie?"
a bo to pierwszy raz? Zaprawdę powiadam wam: jeżeli nie chcecie sobie psuć wątroby, trzymajcie się z dala od tego, co mówi Jeff. To nie jest jego pierwsze zwodzenie, manipulacja "być może", "kto wie", "wszystko się może zdarzyć". Było. Sterek był karmiony takim fałszywym gównem TONAMI :D Po prostu po odpłynięciu fandomu Stereka jedynym dużym fandomem, który został przy TW jest Stydia. Wiec się pewnie teraz przymilają do was :)

ocenił(a) serial na 5
emo_waitress

A co to za małe wtrącenia do dyskusji? Gdzie dłuższa opinia mojej ulubionej emo kelnerki? :D

deathmaster

LOL ostatnio jak zabrałam głos na forum TW, to się dowiedziałam, że się właśnie "wtrącam" :D Strach się odezwać, szczególnie jak się reprezentuje głos części bardzo rozczarowanego fandomu ;)
A tak na serio - napiszę coś później :) Jednym zdaniem mogę już teraz podsumować: O. Nie wiedziałam, że są jeszcze rzeczy w TW do spieprzenia.

ocenił(a) serial na 5
emo_waitress

Właśnie widziałam tę zaciętą dyskusję. Narobiłaś sobie wrogów, ale przynajmniej było śmiesznie :D

deathmaster

Mam mocne podejrzenia, że wdałam się w ową zacietą "dyskusję" z jakimś multikontem. Do tej pory znałam takie historie tylko z forumowych legend :D

nutria_00

Apropos PLL - Jeff właśnie dołączył do Marlene w moim rankingu najgorszych showrunnerów :c

ilovecinema

Marlene, Plec, Jeff - ta trójka jest chyba najgorsza :D

nutria_00

Zapomniałam o Julie! W sumie nie bez powodu porzuciłam TVD w trakcie 5 sezonu :P

ilovecinema

Ja już 4 nie mogłam zdzierżyć, a PLL porzuciłam w 3 :D

nutria_00

Ja z wielkim trudem, ale dociągnęłam z PLL do teraz. Tylko po to, by rozczarować się tym, kim jest A i niespójnością całej tej historii. Ale czego ja oczekiwałam po Marlene? :/ Jedno jest pewne: wiele nie straciłaś ;D

ocenił(a) serial na 7
Isenia

Z Liama zrobili totalnego debila, który chce zaciukać własnego alfę z powodu laski, w której zabujał się jakieś trzy dni wcześniej. Pogratulować. A skoro przy Harpii jesteśmy, to dlaczego nie mogła sobie spokojnie pozostać martwa???
Scott po tym wszystkim powróci silniejszy i mądrzejszy, w końcu to True Alpha, da sobie radę (chociaż z Liamem sobie nie dał rady- skrupuły to czy astma?).
Hurej, w końcu łaskawie powiedzieli nam, kim jest Parrish. Nawet fajnie, ciekawe co z nim dalej zrobią.
Polubiłam Malię, chwilowe oddalnie od Stilesa zdecydowanie jej służy.
Breaden wróciła! Mam nadzieję, że będzie pojawiać się w 5b i pomoże Malii z jej stukniętą mamuśką (btw, co ona zrobiła z Deatonem?).
Stiles mnie mało obszedł w tym odcinku, niech się zajmie ratowaniem swojego padre.
Mason i Melissa na plus, podobali mi się w tym odcinku.
Fajnie, że pojawił się ktoś tak parszywy jak Theo, ale to wskrzeszenie chimerek mi się nie podoba.

ocenił(a) serial na 8
malaika_freespirit

Niestety to wskrzeszenie jest już jak w Pamiętnikach Wampirów. Ktoś umiera? Serio? I tak zaraz znajdą sposób by go wskrzesić. Tak samo tutaj. Po co był ten cały sezon uśmiercania bohaterów? To całe współczucie i żal? Było nam smutno. Po co? Po to, żeby wyprowadzony z równowagi Theo wziął strzykawkę z super zieloną substancją i wszystkie chimery wskrzesił? To po co oni je zabijali pytam się? Nie rozumiem tego.

aneant89

Bo w TW śmierć jest traktowana jako:
a) bezmyślna, sadystyczna hekatomba wywołująca brak reakcji u widzów i wśród społeczności BH
b) zgon, po którym i tak się wraca (Kate, Derek, teraz Scott, czy Hayden - w serialu jest tłum Łazarzy)
c) głupia i niepotrzebna śmierć, która bardziej wkurza, niż dołuje (Allison)
To w ogóle nie jest poważne ;) Robią sobie jaja z pogrzebu jednym słowem! :D

ocenił(a) serial na 7
aneant89

Mnie to szczerze mówiąc te wszystkie zgony mało obchodziły, bo było ich po prostu za dużo, co odcinek to trup, no w końcu znieczulica mnie dopadła, tym bardziej że najczęściej wszystko co wiedzieliśmy o tej postaci to imię.

użytkownik usunięty
malaika_freespirit

"Scott po tym wszystkim powróci silniejszy i mądrzejszy, w końcu to True Alpha, da sobie radę (chociaż z Liamem sobie nie dał rady- skrupuły to czy astma?)."

Nie dal rady przede wszystkim z powodu mountain ashu, który rozsypał Theo, to na niego zużył sporo swojej energii jak i na Raekena.

użytkownik usunięty
malaika_freespirit

"Breaden wróciła! Mam nadzieję, że będzie pojawiać się w 5b i pomoże Malii z jej stukniętą mamuśką (btw, co ona zrobiła z Deatonem?)."

Zapewne puściła wolno, bo mysli, że Deaton z nią nie wygra. Zresztą jej on nie obchodzi, ona chce dorwać Malię i to wszystko.

Mnie właściwie zastanawia, CZEMU chce zabić Malię? W czym przeszkadza? Pomińmy fakt, że ja nie lubię Malii (choć ostatnio stała się wyraźniejsza) i jej śmierć byłaby taka, no, miła?

Seevis

Dołączę: czemu Malia chce zabić matkę, bez poświęcenia minuty na zastanowienie: dlaczego? Co się stało te bodajże 10 lat temu, skąd się W OGÓLE wzięła Malia na świecie, skoro matka potem i tak chce ja zabić? Jak to jest być dzieckiem, które wie, że własna rodzicielka chce je zabić? Jakim cudem Desert Wolf nie zauważyła, że córka uszła z życiem z wypadku, skoro powinna wyczuć uciekającego małego kojotka, szczególnie swojej krwi?
Nie. Najlepiej zrobić Malię "cool", bo taka badasska, nie waha się przed morderstwem własnej matki. Ponownie, PONOWNIE kosztem jej inteligencji.

emo_waitress

Emo, moja droga, dawno z Tobą nie pisałam (nawet kilku krótkich wypowiedzi nie wymieniłam), aż mnie to boli!
Nie tylko kosztem jej inteligencji, ale i naszej - użytkowników, widzów, publiczności tej całej *cough*farsy*cough* ekipy Teen Wolf.

Rozumiem (no, może bardziej akceptuję?) motyw zabicia matki, która zabiła jej zastępczą rodzinę, ale nie pojmuję - jak napisałaś - kwestii chęci zabicia, ścigania i tego, SKĄD to się wzięło. Po co wtedy Desert Wolf, taka harda i twarda jak z Resident Evil, dała sobie zrobić dziecko, które chce zabić? Chory fetysz, no ale niech tak będzie.

Prawda jest taka - retrospekcje wyjaśniające poszczególne wątki, mid-backi (co ja pozwoliłam sobie tak nazwać na to, co się dzieje u kogoś innego w danym momencie) u niektórych postaci. Brak obecności, wyjaśnień nie jest na miarę Doyle'a, bo tam chociaż działa dedukcja w prawidłowy sposób.
Doyle się przewraca za to porównanie. Przepraszam.

I pozdrawiam, Emo!

Seevis

Bez względu na to, co się w końcu okaże - Malia była dzieckiem i w sumie nie wie, co zaszło. Nie uważam oczywiście, że Malia powinna traktować matuchnę z szacunkiem, "bo to matka", ale dziwnie to wygląda, kiedy bez chwili refleksji wydaje na nią wyrok. Myślę, że nie ma takiego przypadku adoptowanego dziecka na świecie, które nie byłoby zainteresowane swoimi biologicznymi rodzicami. A Malia nie jest. Nie docieka, co się stało wtedy na tej drodze, ani dlaczego to się stało. Nawet nie jest jej PRZYKRO, że własna matka chciała ją zabić!
Strasznie to dziwne i nielogiczne.

Pozdrawiam :)

ocenił(a) serial na 5
Isenia

Boże, jaka beznadzieja. Finał, wielkie oczekiwania i co? I gónwo!

Theo chimerą, wow, co za zaskoczenie! W ogóle jego motyw jest debilny. Na cholerę mu konkretnie paczka Scotta? Czy on naprawdę myślał, że po jego śmierci mu zaufają? Że będą za nim podążać, zwłaszcza po takim dziwnym zbiegu okoliczności, jakim byłaby śmierć Liama I Scotta? Hej, Scott, nie żyje, Liam który przejął jego status też, a Theo nagle stał się alfą. Hmm... powinniśmy mu zaufać!

Liam zdecydował się zabić swojego przyjaciela z powodu laski, z którą jest... od trzech dni. What the fudge, Jeff?! Peron ci odjechał i to już dawno. Nie kupuję tego, ani trochę. Nie wiem, może jestem za stara(mam 22 lata), ale nie wyobrażam sobie piętnastolatka gotowego zabić swojego przyjaciela z powodu jednej laski. Wpływu księżyca też nie kupuję. Niech lepiej pan Davis wróci do Zabójczych umysłów, bo z TW zrobił jedną wielką kupę.

Harpia żyje! Co za szok! Czy ktoś się tego nie spodziewał? Czy ktoś naprawdę myślał, że umrze? Pff! Z kim wtedy były Liam? Bo przecież bycie singlem nie wchodzi w grę. Single w świecie Teen Wolf nie istnieją.

Parrisha jako ogar piekielny. Okej? Długo czekaliśmy na to, aż to wyjawią, przez co element zaskoczenia praktycznie nie istniał.

Walka Scotta i Liama beznadziejna. Już mniejsza z tym, że Scott znowu dostał po dupie, bo do tego się przyzwyczaiłam, poza tym wierzę, że się wstrzymywał przed zrobieniem swojemu szczeniaczkowi poważnej krzywdy. To po prostu było takie bez emocji, bez logiki. Nie wiedziałam, czy się śmiać czy płakać oglądając to.

Na plus o dziwo Malia. Naprawdę zaczynam ją lubić, jak tak dalej pójdzie, to stanie się nawet moją ulubioną postacią.

Lydia niewidoczna, nawet nie ma co komentować.

Mason przyjemny, ale nic poza tym.

Stiles taki sobie.

Breaden, hell yeah! To już tylko krok od Dereka.

Ta chimera to była Baraka z Mortal Kombat. Popatrzcie tylko na te kolce z rąk.

Czekam teraz na powrót dorosłej obsady. Tylko w nich nadzieja na poprawę sytuacji, bo to się stało z tym serialem woła o pomstę do nieba.

deathmaster

''Na plus o dziwo Malia''

Prawda?! Zwłaszcza że mnie Lydia w tym sezonie zaczęła wkurzać ]to kurczę-, chyba twórcy wzięli do siebie ten całkiem spory hejt na Malię w 4 sezonie i troszkę ją poprawili. Chociaż nie da sie juz naprawić tego co na początku zepsuli w jej postaci, to serio w tym sezonie się wyrobiła. Nawet ta nowa fryzura nadaje jej takiego łagodniejszego wyglądu :D

deathmaster

TW zgrabnie wpisał się w tegoroczną tendencję rozczarowujących serialowych sezonów. Chyba jedynie OITNB zachował poziom w tym roku, reszta produkcji w moim odczuciu zaliczyła glebę.
I niestety TW – mimo obiecującego (jak na niego) początku od połowy sezonu zaczął sam się dorzynać, żeby zakończyć się spektakularnym fakapem.
Co było jeszcze do spieprzenia, zostało spieprzone.

Przede wszystkim Scott. Jak rozumiem, zamysłem twórców było „uskomplikowacenie” głównego bohatera poprzez nadanie mu ludzkich cech, jak strach, zwątpienie, wątpliwości wobec siebie i swojej alfowatości. Dla mnie super – ale dlaczego akurat TERAZ. Scott spektakularnie dawał dupy wcześniej, zawalał sprawę, nie był w stanie pomóc Derekowi, ALLISON, a jednak nie miewał z tego powodu jakichś strasznych traum. Teraz nie może – bo nie może fizycznie o co nikt nie powinien mieć do niego pretensji! - pomóc jakimś randomom, jakiejś lasce, którą zna tylko z imienia i dostaje ataków paniki? Które jeśli się nie mylę narosły w nim w ciągu dosłownie 3 odcinków? Wątek całkowicie z czapy. Takie zachowanie byłoby zrozumiałe po Allison i Nogitsune. Nie po śmierci kogoś, z kim miał zerową styczność i na którą miał zerowy wpływ.

Liam – całkowita destrukcja postaci. Z ulubieńca stał się jakimś naprawdę ciężkim przypadkiem :D Wielka miłość, ukochana umiera, co by tu… a pójdę dokopać byłemu drugiemu po Masonie najlepszemu kumplowi , który jest za stan ukochanej odpowiedzialny. Bo przeprowadzał na niej eksperymenty, co Liamek widział na własne wilcze ślepka. Uhm. Logika postępowania Liama, historia jego zmiany, jego uczuć, które wybuchły w sumie nie wiem kiedy - na boisku sportowym? podczas dwóch wizyt na dyskotece, kiedy próbował wcisnąć lasce kasę? – wszystko jest jednym wielkim wtf.

Harpia. No cóż, aktorka się nie urobiła po łokcie. Albo chodziła z fochem, albo leżała i się zwijała z bólu. Jakoś w międzyczasie udało jej się zakochać i rozkochać w sobie faceta. Nie znam osobiście ani jednego chłopaka, który lubiłby sfochowane, obrażalskie dziewczyny, ale widocznie obracam się w towarzystwie prostych, nieskomplikowanych osób :D Być może niektórzy tak lubią, jak się ich bez przerwy o coś oskarża, albo skręca z bólu. Kiedy harpia umarła, aż sobie sapnęłam z satysfakcji. Poważnie myślałam, że jednak ją ubiją i nawet bezjajeczna, bez emocji scena śmierci mnie w tym utwierdziła, bo wszak tak się umiera w TW. Powinnam wiedzieć lepiej :D Wszak to TW, gdzie powroty umartych są na porządku dziennym i po śmierci bohaterów powinno się patrzeć na zegarek i mierzyć czas do powrotu zza grobu :D

Tak szczerze to na miejscu aktorki bym się obraziła, że dostaję taka role do grania :) Choć w kwestii reprezentacji kobiecej w TW nigdy wielkiego szału nie było.

Stiles – naprawdę irytuje mnie to wmawianie wszystkim dookoła, że Stiles to morderca i co najmniej potwór, tylko technicznie bez Nogitsune. Jak rany, to był WYPADEK, Stiles walczył w obronie własnej. Błożesz, z rozrzewnieniem wspominam czasy, kiedy Stiles był najfajniejszą postacią w TW :/

Parrish – ooookeeeeei. Hellhounda wyobrażałam sobie troszku inaczej, niż tępego mięśniaka chodzącego półnago po wsi z bezmyślnym wyrazem twarzy. Wolę piekielne piesełki z Supernarural – przynajmniej było się czego bać :D W sumie nie wiem, co było złego w feniksie, nawet fani Lydii&Parrisha byliby usatysfakcjonowani, wszak ona reprezentowałaby śmierć, a on życie. Poza tym Parrish wpadł w światek TW przebojem w ubiegłym sezonie: był męski, ale zarazem nie macho, silny, zdecydowany, zabawny i ogólnie w porządku. W tym sezonie stał się taki jakoś ciapowaty, ma taką minę ofiary, a teraz widząc go na podłodze w bajronicznej pozie z głową opartą o kraty… nieeee. Taka straszna dupa się z niego zrobiła. Wcześniej był bardziej zawadiacki!

O Lydii nie ma co pisać. Ot. Jest.

Kira. Jaka Kira?

Malia – znowu nie wkurzała. Szaleństwo :)

Właściwie to jedynie na plus to Mason i Melissa, którzy nie zajmują się pierdołami, nie cierpią po kątach za miliony, nie roztrząsają, tylko DZIAŁAJĄ, ratują życia bez dziwnych rozkmin, pomagają. Mają solidne priorytety. Również na plus Theo, którego co prawda działania są co najmniej dziwne, ale na tle reszty bohaterów ma jakiś plan, jakiś cel, coś robi, a nie kręci się w kółko bez sensu.

I w sumie tyle. Niestety znowu jest mnóstwo różnych wątków, które się ze sobą mieszają i pewnie rozwiązania połowy nawet nie zobaczymy. Nie ma w ogóle humoru, szkoła to rzeźnia, pół odcinka zeszło na idiotyczne kopniaki w zwolnionym tempie i ryyyyyykiiiiii. Jest tyle potencjału w tym serialu, samo radzenie sobie ze swoim stanem i radzenie sobie rodziców ze stanem ich dzieci dawałoby tyle możliwości fabularnych… Jaka szkoda, że jedyne na co stać ten serial to zmiany kolorów oczu i sprinty przez BH.

ocenił(a) serial na 5
emo_waitress

Bullseye!
Zgadzam się ze wszystkim, zwłaszcza na temat Scotta i Liama. Gdy w końcu zaczęłam lubić tego pierwszego, to zaczęli robić z niego coraz większego frajera i bynajmniej nie chodzi tu o walki. On nic nie robi! Jego próby pomocy wszystkim dookoła kończą się fiaskiem i ostatecznie to ktoś inny ratuje sytuację, czy to Stiles czy Lydia, którzy służą już chyba tylko do tego - naprawić bałagan pozostawiony przez Tró Alfę.

Jak patrzę teraz na Liama, to żal ściska mi gardło :( Jedyna postać, która trzymała się kupy w sezonie czwartym, która nie przyjęła wilkołactwa ze spokojem i która nie potraktowała Predatorów jak codzienność. Wszystko poszło w cholerę, bo zakochał się w lasce, którą trzy dni wcześniej nienawidził. To już nawet nie jest głupie czy zabawne, to jest zwyczajnie żałosne. Jeffowi się nawet nie chciało, by wyglądało to wiarygodnie, miał po prostu zapisane w notatniku, że Liam potrzebuje kogoś do parki, a jak cały związek się zadzieje miał już w rzyci.
Tak sobie czytam czasami posty na tumblrze i naprawdę nie mogę się nadziwić, że komuś się Layden podoba. Czy naprawdę niektórym wystarczy tylko to, że postacie są słodkie razem, by je shipować bez opamiętania, reszta jest nieważna? Nie chcę tu nikogo obrazić, ale Layden to najgłupszy ship TW i nie wiem jak to się może w jakimkolwiek stopniu podobać. Już nawet Breaden i Derek mieli więcej sensu, bo przynajmniej są to dwie dorosłe osoby, które mogły mieć ochotę pociupciać i nikt nie wmawiał nam, że to wielka miłość aż po grób. Breaden uroniła łzę, ale nie rzuciła się mordować wszystkich w okolicy, gdy myślała że Derek wyzionął ducha.
Layden to poziom Stalii. Cios w ryj i bum! Miłoźdź!*

Wracam do moich ficków, gdzie Scott nie ssie, a Liam nie próbuje mordować przyjaciela.

*Celowy błąd. Mówię żeby nikt nie myślał, że nie skończyłam podstawówki :)

deathmaster

"Czy naprawdę niektórym wystarczy tylko to, że postacie są słodkie razem, by je shipować bez opamiętania, reszta jest nieważna?"
ale oni nawet nie są słodcy razem, słodcy razem to są Kapitan Ameryka i Zimowy Żołnierz :D

Jak dla mnie, to Liam i Hayden nie są gotowi na romans, nie ma między nimi chemii, ani nawet bliższej zażyłości. To jest wymuszona relacja oparta na niechęci, pretensjach, strachu o życie, napięciu, ciagłej ucieczce, problemach, konfliktach, jakie ta relacja wywołuje w uczestnikach i osobach postronnych.
Do tego wygląda to troche tak, jakby Liam był rycerzem w białej zbroi nieporadnej życiowo dziewczyny, która nie patrzy z czego żyje i włazi pod latające pięści, jest słabą kelnerką, bidula pracuje po nocach, nie wyrabia finansowo i jeszcze się daje torturować. Plus nie ma nerki i musi zażywać drogie leki - to tak jeszcze żeby ją zestawić z doskonałym, walecznym wilkiem Liamem. A szczytem jej możliwości jest leżenie i cierpienie.
Poza tym jest niesmaczne takie zaczadzenie umysłowe u Liama, który przedkłada Hayden ponad kogoś, kto mu tyle razy pomógł, URATOWAŁ ŻYCIE.
Uważam, że jest to sztuczny, wymuszony romans dwóch podrostków. Głupi, niesmaczny i w obecnej sytuacji niestosowny. Do tego fabularnie niepotrzebny. Upokarza też Hayden, bo czyni z niej postać pozostajacą w całkowitej relacji do Liama, a nie jako odębny, niezależny byt.

ocenił(a) serial na 5
emo_waitress

"ale oni nawet nie są słodcy razem, słodcy razem to są Kapitan Ameryka i Zimowy Żołnierz :D"
Zacznijmy od tego, że Kapitan i Bucky mają chemię, wygląd, przeszłość i rozbudowane historię zarówno jako para, jak i osobne postacie - wszystko to, czego potrzebuje dobry romans :D W porównaniu z Layden nawet Spiderman i Deadpool mają więcej sensu :P

Wiesz co jest najgorsze? Wypowiedź Jeffa na temat przyszłych wydarzeń.
"[Hayden teaming with Theo] is going to cause plenty of conflict for Scott and the others, and for Liam especially. [Liam and Scott’s friendship will be] pretty broken — they’re going to have to come back together, since Liam is Scott’s only real beta in his pack. Liam has to do some soul-searching and figure out, can he simply blame the supermoon, or was there something inside him that drove him a little crazy as well? It’s going to be hard for him and he’s going to have to take on responsibility, while also carrying on a secret romance with Hayden."

Liczę teraz jedynie na to, że tak jak kłamał fanom Stydii, tak i teraz kłamie, i reszta sezonu to będzie Chris rozwalający łby Theo i Doktorkom, a potem skarci dzieciarnie za bycie idiotami i nie telefonowanie do niego, gdy ewidentnie potrzebowali pomocy :)

deathmaster

Przeczytałam tylko "Hayden" "broken frendship" i "secret romance" i to wystarczy. Zapowiada się telenowela. Nie bardzo mi się uśmiecha Liam sfochowany na Scotta i robiący maślane oczy do Hayden. I "konflikt".

użytkownik usunięty
Isenia

Mi się finał podobał :) Było sporo akcji no i odcinek nie nudził tak jak się zdarzało przy wcześniejszych.

Lydia - no i już wiemy jak doszło do futurospekcji z 5x01. Miałam tylko nadzieję, że po pojawieniu się Braeden zobaczymy Petera albo rzucającego się na Theo w placówce Doktorków aby pomóc Lydii, albo zerkającego zza kąta na walkę Scotta z Liamem (ah ta Pydia)

Parrish - no i wiemy już kim jest, nareszcie (yeey Hellhound!) i mamy połączenie z Wild Huntem ze skandynawskiej mitologii, o którym mówiła tu na forum @emo_waitress kilka odcinków temu. Nie wiem tylko jak Wild Hunt mogli zacząć Doktorzy i jak niby ma wyglądać walka między Hellhoundem i zapewne innymi supernaturalami z... właśnie, kim? Nie wiemy kto był na rysunku za kafelkami (Jeff potwierdził, że jedną z postaci jest Hellhound ale nie wiadomo kto jest drugą).

Malia - jeszcze bardziej ją polubiłam (pokochałam?) w scenie z jeepem i Stilesem, szkoda tylko, że nie powiedziała mu tego wcześniej no ale nie mieli wcześniej takich relacji jak teraz. Ciekawi mnie team Malii i Braeden. Fajnie by było zobaczyć Petera działającego z nimi od czasu do czasu i żeby w trójkę (może w czwórkę, jeśli Derek powróci) nakopać dupsko mamuśce.

Liam - taaak, Liam, którego w końcu skopali. Uff... serio, żeby zamiast być przy dziewczynie i czekać aż się uleczy/zginie/pozostanie w stanie katatonii to ten na nic nie czeka tylko leci prosto na McCalla aby go zabić. Swojego Alphę, i to tylko dlatego, że Scott nie zgodził się na ugryzienie Hayden. Jak ten chłopak może być baaardzo zakochany skoro ją zostawia i leci na Alphę? Rozumiem, ze miał wcześniej problemy z agresją no ale zakochani ludzie tak NIE POSTĘPUJĄ. Zrozumiałabym go gdyby chociaż zaczekał aż Hayden umrze przy jej boku a następnie ruszył na McCalla, to by było zdecydowanie bardziej logiczne i wiarygodne ze względu na zebranie się w małym ciałku Dunbara pulsujących emocji i chęci pomszczenia Hayden.
W ogóle ciekawi mnie co Liamek zrobi kiedy zobaczy Hayden całą i prawie zdrową w 5b :p Czytałam artykuł w którym Jeff odpowiadał na kilka pytań i udzielił informacji, że "Mason i Liam będą próbować odnaleźć ludzką naturę i przypomnieć chimerom ich wspomnienia". Już sobie wyobrażam jak mówi Hayden "wiesz, bylas moją dziewczyną którą kochałem na zabój ale wcześniej się nienawidziliśmy i wiesz.." taaa xD

Scott - dupa blada a nie Alpha no ale cóż, w tym sezonie to wina Theo...

Hayden - kolejna dupa (nie w sensie takim jak facet mówi o dziewczynie, broń Boże!), która musiała zostać wskrzeszona nie wiadomo po co. Znowu trzeba będzie oglądać jej jakże piękną, wcale nie irytującą twarzyczkę...

Melissa - ten odcinek należał do kilku postaci ale moim zdaniem Ponzio pokazała jak się powinno grać emocjonalne sceny mistrzowsko! Szczerze płakalam przy scenie Scelissy :'(

Szeryf - wydaje mi się, że wszystko z nim w porządku

Stiles - No Stiles, co ja mam o Tobie napisać? Na pewno warto wspomnieć o krótkim powrocie wersji Void kopiącej dupsko Raekena i wspomnianej przy Malii scenie w samochodzie. Poza tym z najlepszej postaci z s1-3 teraz Stiles jest mi kompletnie obojętny. Dziękuję Jeff za zrujnowanie Stilinskiego. Jedyną ciekawą rzeczą jest chyba wieczna tajemnica jego imienia (jeśli jest to faktycznie polskie imię to obstawiam Mieczysława).

Theoo - podsumowując i nie rozpisując się za bardzo jest to przystojny parszywy, bijący kobiety manipulant będący pierwszą przemieniającą się w kojota chimerą Doktorków. Wspaniałe jest to, że nienawidzę postaci ale kocham Cody'iego, który gra złego fenomenalnie jak na TW. Czapki z głów z pochyłem wprzód :) Aż się nie mogę doczekać jego dalszych intryg w 5b, poważnie. Niby taki młody Peter a jeszcze większy cholernik niż Hale.

Braeden - no fajne badassowe wejście miała, muszę przyznać :)

Mason - kocham jego sceny z Melissą <3 i nawet nie chcę myśleć kiedy tego chłopa zepsują, mam cichą nadzieję, że nieprędko to nastąpi :/

Teraz czekać tylko na powrót Petera i Chrisa i będzie chill.

ocenił(a) serial na 5

" Już sobie wyobrażam jak mówi Hayden "wiesz, bylas moją dziewczyną którą kochałem na zabój ale wcześniej się nienawidziliśmy i wiesz.." taaa xD"
A weź. Już widzę tę emocjonalną scenę ze wspomnieniami... dwóch pocałunków. True love!

użytkownik usunięty
deathmaster

Ta, miłość życia :|

ocenił(a) serial na 8

Dokładnie! Żal!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones