Jestem po pięciu odcinkach (wiem, niewiele), a już mam wrażenie, że zrobił mi sieczkę w mózgu. Słaba i przewidywalna fabuła, raczej kiepskie aktorstwo, o efektach specjalnych wolę nie mówić (czego się spodziewać po produkcji MTV?). Jednak... coś mnie trzyma i cisnę to dalej ^^ Te coś, to oczywiście duet Stiles i Derek. Takie z nich słodziaki, że nie mogę. Tylko dla nich obejrzę to "cudo".
Ja miałam podobnie - panowie Stiles i Derek to właściwie jedyny powód dla którego zaczęłam oglądać i nadal oglądam TW. Niby później fabuła nabiera rozpędu i nie jest tak źle, ale Teen Wolf to typowy letni odmózdzacz który ogląda się dla eye-candy :)