No dobrze, a więc przeczytałam ten oto wywiad i pomyślałam, że się podzielę. Dla tych, którzy średnio
orientują się w angielskim mowa jest o Crystal, jej odejściu z serialu, scenie z Caitlin w odcinku z rave
party, która jak sam Dylan mówi "nic nie znaczyła", Malii, która w finałowym odcinku ma się nie pojawić, za
to w sezonie 4 jej postać ma występować regularnie, Stydii, Stereku, a właściwie jego braku i "Stalii", że
się tak wyrażę. http://tvline.com/2014/03/24/teen-wolf-season-3-finale-spoilers-dylan-obrien-int erview/
Jeszcze tak ode mnie parę słów, jeśli kogoś będzie interesowało, co mam do powiedzenia. Potwierdziły
się moje przypuszczenia, w związku z czym żegnam się z serialem, myślę, że już najwyższa pora, biorąc
pod uwagę fakt, że kolejny sezon ma się skupiać na postaci Lydii, czego ja osobiście nie zniosę. Ciąg
dalszy dotyczy Stereka, więc jeśli kogoś to nie interesuje, proszę nie czytać.
Nie będę też ukrywać, że jednym z głównych powodów, dla których zaczęłam oglądać TW był szum wokół
Stilesa i Dereka. Co tu dużo mówić, jestem rozczarowana, bo dopóki było dobrze, to było dobrze.
Rozumiem, że nie chcieli łączyć ze sobą tych dwoje, naprawdę, ale interakcje, które mieli w 1 i 2 sezonie
były naprawdę na wysokim poziomie. Twórcy chyba nie przewidzieli, że skupią na sobie taką uwagę
czymś, czego zupełnie nie planowali i Jeff postanowił się obrazić w zamian nie dając nam nic.
Strata Allison oznacza stratę dynamiki między Allison a Scottem, Allison a Isaakiem, Allison a Lydią, co
znaczyło wbrew pozorom naprawdę dużo. I w tym momencie twórcy serialu strzelili sobie w kolano, bo
jestem ciekawa, jak serial poradzi sobie dalej likwidując jedną z głównych kobiecych postaci i jeden z
głównych pairingów w ogóle, nie mówiąc tylko o Teen Wolfie.
Myślę, że wszyscy wychodzą z założenia, że im mhoczniej, tym lepiej, bo można odciągnąć uwagę od
rzeczy istotnych; im więcej nowych postaci, tym lepiej, nikt nawet nie zauważy, że nie podomykało się
miliona poprzednich wątków, a śmierci zostały zamiecione pod dywan.
Szczerze, nie oszukujmy się. Ponad 60% widzów to fani samego Stereka. To 60% zabierało głosy
wszędzie. Na Twitterze, na Facebooku, w przeróżnych ankietach fani głosowali, aż im palce drętwiały. A
twórcy interesowali się tym tylko wtedy, kiedy trzeba było wygrać kolejny konkurs lub podnieść
oglądalność.
Wydaje mi się, że cały sezon był jednym wielkim eksperymentem, mającym na celu sprawdzić, jak serial
sobie poradzi bez interakcji Stiles/Derek. Cała ta sprawa z Malią, wplatanie coraz więcej akcji Stiles/Lydia,
cóż... I'm out.
Jestem zawiedziona, ale głównie sobą, bo przez cały ten czas zawsze miałam tę nadzieję, że może
chociaż ten bromance, może cokolwiek. Twórcy widocznie wychodzą z założenia, że najlepszym
sposobem na wyjście z sytuacji było całkowite unikanie tematu i kompletna ignorancja, bo jak inaczej
wytłumaczyć 12 odcinków bez absolutnie choćby jednego momentu w tym samym kadrze?
Także, wyładowałam swoją frustrację, ostatni odcinek obejrzę, bo nie lubię zostawiać spraw
niezakończonych, obejrzę też aftershow, bo uwielbiam obsadę TW, ale nie będę was już męczyć na tym
forum, a jeżeli zabiją Dereka, to nie będę miała już kompletnie żadnych wyrzutów sumienia i będę
wiedzieć, że nawet nie ma do czego wracać. Wszystkim, którzy dotrwali do końca życzę udanego seansu :)
Biedni fani Stereka. Sama zaczęłam oglądać serial dla tego shipu, choć teraz już mnie on tak nie interesuje. Przerzuciłam się na podziwianie Petera, ale coś mi mówi, że ta sprawa z Malią w czwartym sezonie zniszczy i jego.
"She’s[Malia] probably the only person who actually made him feel good this season, with everything he’s been going through."
Pardon? Czy my nadal mówimy tu o lasce, która tylko się z nim raz przespała? I to jest ta osoba, która sprawiła, że Stiles poczuł się lepiej w ciągu całego sezonu? A ojciec to co? Już zapominamy, jak się martwił o syna? Czy zapominamy o mamie McCall, która zajęła się nim w szpitalu? Wiecie, to ta sama pani, która jest dla niego praktycznie matką, za którą tęskni. A Scott i jego wsparcie w czasie badania? Naprawdę Malia była lepsza od nich? Bo co? Bo rozłożyła nogi?
http://24.media.tumblr.com/tumblr_m7cjzusrDR1rziwwco1_500.gif
Wiesz co.. ja nawet już nie chcę się denerwować. Ten serial mi tyle krwi napsuł, że szkoda gadać. O całej sprawie z Malią mam wyrobione zdanie, którego nie da się łagodnie wyrazić w słowach, dlatego kiedy przeczytałam, że będzie występować w serialu regularnie, no to to był właśnie ten moment, w którym zrezygnowałam z dalszego oglądania TW. Masz rację, nie ojciec, nie najlepszy przyjaciel, nie mama wspomnianego przyjaciela, która traktowała go jak jego własnego syna, nie ludzie, którzy byli przy nim, kiedy dowiedział się o chorobie. Laska, z którą rozmawiał w sumie może z 10 minut.
W tym serialu występowało naprawdę wieeeele niedopowiedzeń, ale jakoś do tej pory udawało mi się na nie przymykać oko. Mogę nawet powiedzieć w tym momencie, że ucieszyłabym się ze śmierci Dereka, bo bazując na wszystkich informacjach, które przeczytałam odnośnie 4 sezonu, traktowałabym go bardziej jako kolejną generację, coś w stylu "Skinsów". Bez Allison, bez kolejnej osoby z openingu, bez Stereka po prostu nie znajduję żadnego dobrego powodu, aby kontynuować oglądanie :)
A odnośnie relacji Stiles/Derek w angielskim istnieje idealne określenie, nazywa się queer-baiting.
A dlaczego ma to być relacja Stiles/Derek? Derek jest niestety dla mnie postacią jałową i kompletnie nudną, Stiles za to jest błyskotliwy, inteligentny, zabawny i wszędzie go pełno... Być może ta relacja ożywiłaby nieco Dereka, może blask Stilesa by go przyćmił, a może Stiles stałby się nudny jak flaki z olejem. Czasami lepiej pozostawić napięcie i nic dalej nie robić, jak łączyć w pary i bromance (cokolwiek to jest w rozumieniu fanów). Najlepszy przykład - Damon i Elena z Pamiętników Wampirów... Damon był postacią fajną, nieprzewidywalną, a jak wreszcie go połączyli ku uciesze Delenowców to nagle czar prysł, a bohater stał się tak beznadziejny, że aż mi dosłownie się niedobrze robi... Ale koniec z TVD.
Stiles jest moją ukochaną, ulubioną postacią i dla niego pozostanę przy kolejnym sezonie. Ja się dobrze bawiłam oglądając 3 sezon i jestem w ogóle na drugim biegunie Sterekowców. Raczej skłaniam się ku Stydii... Zwłaszcza, jak Aiden umarł. Chciałabym też, aby się mocniej skupili na Lydii, gdyż jest to postać z potencjałem, ale kompletnie ominięta... Podczas gdy skupili się na przeżywaniu "drzewka" i akcji z zapadaniem w podświadomość przez trójcę, w ogóle nie pokazali jak się uporała z obłędem banshee... Szalona szalona, nagle normalna.. Szkoda.
W każdym serialu są i będą niedopowiedzenia, zwłaszcza jak się zaczyna tyle wątków. Z kolei jak jest mało wątków, wiele seriali staje się nudnych i przewidywalnych, bo ludzie mają czas myśleć o 1 wątku i go analizować... A jak się pojawi z 10 to już trudniej. Ja tam się w przewidywania nie bawię i może dlatego serial przynosi mi tyle radości... Bo dla mnie wszystko prawie jest nieprzewidywalne...
Pozdrawiam!
Derek był świetną postacią zwłaszcza sezon 1 i 2, w 3 trochę z bladł, a Stiles co tu dużo gadać, to dla niego oglądam ten serial jest świetny, zabawny do tego bystrzacha z niego, a w 3 sezonie przeszedł sam siebie, i zamierzam nie tylko dla niego oglądać kolejny sezon ale także dla Lydi i Scotta. Miałam nadzieje że w 4 sezonie wróci Jackson no ale cóż, finał był zaskakujący i nie mogę się doczekać tego co jeszcze twórcy tego serialu wymyślą :) i mam nadzieje że 4 sezon potrzyma poziom pozostałych sezon :)
Mam nadzieję właśnie ,ze w 4 sezonie Jackson pojawi sie chociaż w jednym odcinku...Bo co do Lydii to chcialabym by była z Peterem:)
Nie tylko Ty :) Ja też mam na nich mała fazę. Ale tak serio to Peter jest delikatnie mówiąc dla niej "za stary" (ma w jej wieku córkę), a po drugie od początku serialu miałam wrażenie, że jedyną miłością Lydii jest właśnie Jackson, tak więc niech wraca już bo okropnie za nim tęsknię:D
Też jestem fanką pary Peter/Lydia, ja widzę dla nich cień nadziei po 3x22, gdzie mieli naprawdę świetne sceny, a Lydia wreszcie przestaje traktować Petera jako psychopatę. Do Stilesa w ogóle nie pasuje i nie wydaje się być nim zainteresowana przez 3. sezony, z Jacksonem też jej nie lubiłam, zawsze chciałam, żeby on był z Alison, za to z Peterem jest chemia, może dlatego, że aktorzy kiedyś się spotykali (albo dalej spotykają, sama nie wiem).
Już mogę sama siebie poprawić. Sprawdzałam, są oficjalnie razem od lutego 2013 :D
:OOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO
To temu im ta scena wyszła tak naturalnie, ta kiedy ją przywoływał kiedy była w hipnozie, aż mnie samą to zdziwiło.
:OOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO
Pewnie tak ;d Nie jestem pewna, czy dalej są razem, ale niedawno na pewno jeszcze byli. Widziałam kilka ich wspólnych filmików, fajnie razem wyglądają i jest właśnie taka chemia jak w serialu.
Whaaaa?!
Kurna, nie wiedziałam, jakim cudem ta informacja tak długo się przede mną uchowała? Nigdy nie widziałam o tym słowa na tumblrze albo jakoś mi to umknęło. Co za niespodzianka :D
Serio? Kurde, no to mamy wytłumaczenie ich chemii. Idealnie do siebie pasują (mówię o serialu). Razem wyglądają cudownie, ich charaktery są tak różne i może dlatego się uzupełniają. Cud, miód malinka normalnie. Więc zmieniam zadnie. Nie jest dla niej za stary. Od dziś shipuję tę parę.
cóż, Ian jakieś hmm... 2-3 tygodnie temu napisał na twitterze w dmce do koleżanki, że nie jest z Holland
Również strasznie mi się podobały odcinki sezonu 3. Cudownie razem wyglądali. i to napięcie i strach w oczach Petera kiedy Lydia wraz ze Scottem byli w hipnozie.. To było piękne! :D I jeszcze teraz się dowiaduję, że Ian i Holland są razem?! Boże kobieto, YOU MADE MY DAY! :D To cudownie.. Skoro nie mogę ich widzieć w Teen Wolfie jako pare to zadowala mnie fakt, że są razem pomimo wszystko tak na prawdę. :D
Haha, proszę bardzo :D Nie jestem w 100% pewna, czy dalej są razem, ale mam nadzieję. Tu ich wspólny stream: https://www.youtube.com/watch?v=tBfL2Jp26gg
właśnie myślę, że pozbyli się Aidana ze wzgledu na to by jakoś rozwinąć wątek Lidii i Stilesa, tylko tym razem dochodzi MAlia i pewnie zrobią z tego trójkącik, kto wie, może nawet Lidia zacznie uganiać się za Stilesem, choc to akurat jest mało prawdopodobne xd
a co do Stereka, to ten wątek nie ma racji bytu, jasne, fajnie jest sobie pomarzyć Stiles + Derek = WNM ale bądźmy realistami. Porównanie do Deleny-bardzo trafione ;)
Dlaczego każdy chce połączyć Stilesa i Lydie? Czy tylko ja mam wrażenie, że ta fascynacja działa i zawsze działała w jedną stronę. Gdy skończyłam oglądać pierwszy sezon TW wiedziałam, ze z tej dwójki nigdy nic nie będzie, ponieważ Lydii nadal zależy na Jacksonie. Ale to tylko moje gdybanie. Dla mnie Stydia nigdy nie miała sensu i tak jest do tej pory. Wolę ich oglądać jako przyjaciół, ale jak już pisałam to tylko moja opinia :D
Nie tylko twoja :) Lydia i Stiles zdecydowanie najlepiej wychodzą jako przyjaciele i partnerzy w rozkminianiu zagadek BH. I tak jak mówisz - ta fascynacja zawsze była jednostronna, bo zwyczajnie Stiles nie jest w typie Lydii.
Osobną kwestią jest uporczywe sugerowanie, że z tej mąki będzie chleb i narzucanie wręcz tej pary. Nie zdziwię się zupełnie, jeżeli w przyszłym sezonie połączą tę dwójkę, bo Jeff będzie miał takie widzimisię - uj że nie wiarygodne.
Mam takie samo zdanie, dla mnie też ich relacja jest idealna w formie przyjacielskiej, wręcz siostrzano-braterskiej. Jeśli jednak powstanie z tego wątek romantyczny, to nie będzie to zbyt realistyczne, zgadzam się, że "Stiles nie jest w typie Lydii". Poza tym, lubię Lydię, ale ma ona też swoje wady, i moim zdaniem Stiles zasługiwałby na kogoś mimo wszystko lepszego, kto naprawdę będzie go kochał i o niego zadba. Jednakże Malia... nie widzę jej w ogóle w tej roli :/
A ja nie chcę Stydii :D Ja od 2 sezonu jedyne o czym marzę to Pydia.. chociaż fakt, że są razem przynajmniej tak na serio, a nie w serialu trochę ostudził mi ten zapał. Jeśli Peter i Lydia nie będą ze sobą w Teen Wolfie to postaram się zadowolić faktem, że Ian jest z Holland poza serialem. :D
już nie są razem, ale fakt w serialu powinni nam dawać teraz takie sceny Pydii jak w 3x22 i będę bardzo zadowolona :))
Nie obraź się, ale muszę ci powiedzieć, ze jesteś doskonałym przykładem tych fanów TW, którzy nie rozumieją nas fanów Stereka :)
My nie oczekujemy cudów na kiju, łączenia bohaterów w parki jak króliki, bo tak nam się uroiło. Pomijam fakt, że wielu fanów ( w tym ja), jest na tyle zrelaksowanych w kwestii seksualności bohaterów swoich seriali, że bez mrugnięcia okiem przyjęłoby parę queer, szczególnie taką jak Derek i Stiles, która aż się o to prosi. My mamy już taką parę w jednym fandomie, parę bez dorobionej ideologii, za to po prostu zakochaną. Wiesz, tak.. zwyczajnie ;)
Ale pominę to, nie mam złudzeń znam realia, homo zostało wyczerpane i zamknięte w osobie Danny The Gay One i to ma zamknąć gęby.
Ale Derek i Stiles to coś więcej, niż napięcie seksualne i ewentualne macanki na sianie. To chyba najlepsza z dotychczasowych dynamik miedzy parą bohaterów, to chemia między aktorami i postaciami przez nich granymi. To pokazany rozwój relacji miedzy dwoma ludźmi od punktu A, poprzez kolejne literki alfabetu, to realizm, wiarygodność. Wszystko między nimi jest w porządku, jest na swoim miejscu.
Acha, no tak. To wszystko dotyczy 2 pierwszych sezonów, kiedy fani Stereka nie byli zbyt natarczywi i nie krytykowali TW.
Porównaj sobie relację między Stilesem i Derekiem, a relację miedzy Stileesm i Malią, czy nawet Lydią, dziewczynami, które twórca usilnie ciska na Stilesa. Ciska i dociska :D
Pamiętasz literki alfabetu w relacji z Derekiem? W przypadku Malii nie było nawet A, oni od razu skoczyli do R jak rżnięcie, a teraz na koniec zawinęli do B, jak być może coś z tego będzie w następnym sezonie. A Lydia? Też wydawałoby się, że nieszczęsną Stydię mamy za sobą, ale teraz to już nie wiadomo, czy nie będzie trójkącika, jak to jest często sugerowane.
Sterek nie wziął się z powietrza. Widzowie oglądając dwa pierwsze sezony stworzyli akurat ten pairing bo on już tam BYŁ, tak twórcom niechcący wyszło :) Najśmieszniejsza jest reakcja twórców. Fani Stereka domagają się wspólnych scen (udajmy, nie widzimy tego, że niekoniecznie bzykania)? no to rozdzielmy tę dwójkę na pół sezonu, i dajmy scenę seksu Dereka i Stilesa z babami, które nie ci nie znają.
Bo lepsze wątpliwe moralne uprawianie seksu z ledwo poznaną osobą, byle hetero, niż związek, nawet tylko przyjaźń między znającymi się facetami po wspólnych przejściach. Byle no homo.
Ja również pozdrawiam. Zapewniam, że fani Sterek to nie opętani gejowskim seksem szaleńcy domagający się porno w serialu dla młodzieży ^-^
Ale ja nie mówię od razu o seksie... Dla mnie wątek homo może sobie być, niech tam sobie jest, ale nie ulubiona postać większości widzów... Ja kompletnie nie zauważyłam jakiejś mocnej relacji pomiędzy Derekiem i Stilesem... Stiles gejem? Boże czemu? Nawet do przyjaźni mi jakoś do siebie nie pasują. Wybacz mi, ale kompletnie nie rozumiem Sterekowców i nie uważam, że to jakieś straszne czy uwłaczające mojej godności. Mam swoje wyobrażenie o bohaterze, swoje nadzieje wobec fabuły serialu i przyszłości bohaterów... Mam prawo do swoich światopoglądów i interpretacji... Po prostu para homo jest dla mnie tak samo obojętna jak para hetero... Byle była pokazana ciekawie i nie przytłaczała nudną postacią tej błyskotliwej. Dla mnie (powtórzę dla MNIE) Derek jest nuuuudny i tyle... Nie zauważyłaś, że przyrównałam Stereka do Deleny? Delena to para hetero jeżeli nie oglądasz pamiętników...
Ok, ja mam inne zdanie, ale nie będziemy się przecież kłócić. Mam tylko wrażenie, że segregujesz ludzi na 2 grupy. Homo i hetero, a seksualność jest płynna. Istnieje jeszcze biseksualizm, o którym już się zapomina i wiele innych pomiędzy. Nikt nie jest w 100% hetero i jedną ze spraw, która mnie najbardziej irytuje jest kompletna ignorancja fanów i szydzenie sobie z nich, bo jaki cel w takim razie miała ta wymowna pauza Stilesa na rave party? Było naprawdę wiele podpowiedzi dotyczących tego, że Stiles jest bi, a z tego wywiadu można wywnioskować wyraźnie, że to nic takiego i nastąpiła nadinterpretacja.
Tak, w przypadku Stilesa to nadinterpretacja, ale popatrz, w przypadku lesbijki-zamienionej-jednak-w-biseksualistkę to już było ok.
Czyli chłopak, który zastanawia się nad odpowiedzią czy lubi chłopców, wypytuje etatowego geja, czy jest atrakcyjny, nie ma oporów przed wymiganiem się od problemów przed ojcem mówiąc mu, że jest gejem, wołający za etatowym gejem, żeby nie bawił się jego uczuciami, kiedy ten oferuje mu seks - żeby był jasno i wyraźnie że jest bi, musi wsadzić język do gęby innego chłopaka, jak nam to wulgarnie wyłożono logikę w TW, na podstawie Caitlin.
Tak jak mówisz, nic z tych rzeczy nie zrobiłby stuprocentowy hetero chłopak. Już na pewno nie powiedziałby ojcu, że jest gejem, żeby uniknąć wypytywania :D
Nieprawda, że dzielę ludzi, po prostu nie uważam, aby Stiles był bi, bo niby czemu? Bo się raz zastanawiał podczas etapu dorastania? Ja też miałam taki okres, że nad tym myślałam, ale teraz uważam, że jestem 100% hetero. Nie mogłabym pokochać kobiety jak faceta, a już tym bardziej uprawiać z nią seksu... Po prostu mnie to nie ciągnie, tak samo jak bdsm, pedofilia, zoofilia czy inne "filie" po prostu czuję się 100% hetero i mam do tego prawo. Nie chcę się kłócić z kimś, kto ma inny światopogląd tylko dlatego, że inaczej myśli, bo w końcu ma do tego prawo! Jednak słuchanie Sterekowców byłoby też ignorowaniem np Stydii albo innej Stpary...
Sensu ostatniego zdania nie złapałam, ale i tak się wpiszę, bo Twój post zmusił mnie do przeczytania całej dyskusji. Od samego począteczku.
Po pierwsze nie lubię jak się sugeruje porównanie homoseksualizmu do społecznie szkodliwych zboczeń. Ale to zostawmy - wcześniej mówiłaś, że Tobie wszystko jedno czy ktoś homo, czy hetero - ja tu się tyko czepiam.
Miałam o Stilesie. A więc ... dawno, dawno temu puściłam TW mojej - narzekającej na chroniczną nudę, zalegającej w chorobie - "drugiej połowie". Obejrzawszy pierwszy sezon stwierdził, że widzi to tak, że nie zdziwiłoby go wcale jakby Stiles okazał się bi. Ja na to z entuzjazmem: A nie mówiłam! I już miałam zacząć o Dereku, a on mi na to o Scottcie (skandal! toż to Wincest jest niemalże!) :3 O Stereku powiedział tylko tyle, że są jak B.A. i Murdock z Drużyny A (to baaardzo stary, ale bardzo fajowy serial, młodszym widzom nie polecam), ale love to on tu nie wróży.
Morał mojej zagmatwanej bajki jest taki: dobrze mieć otwarty umysł, wtedy nikt się nie czepia; w świecie rozrywki interpretacja jest dowolna.
Ja w Stereku szukam komedii i przypuszczam, że inne osoby z tegoż forum (Sterekowcy? - nie no to brzmi jak nazwa zorganizowanej grupy przestępczej) podzielają moje zdanie, że Sterek to nie ciśnienie na płomienny romans, a ciśnienie na interakcje pomiędzy bohaterami (bo w S1 i S2 każda była rozbrajająca). Razem są jak Flip i Flap i mnie bawią. A ewentualny romans można znaleźć na ao3, bo tam wyobraźnia szaleje i nie trzymają jej żadne zasady.
I nikt się tu nie kłóci. To kulturalne forum, kulturalna dyskusja i kulturalni ludzie.
Ale ja nie mówię, że to nie są kulturalni ludzie, po prostu prezentuje inny punkt widzenia i inną interpretację postaci... Po prostu nie lubię, jak ktoś sugeruje, że "tak powinno być, bo część fanów się tego domaga" i wychodzę z argumentem, że nie zawsze jest to dobre.. Podaję tu przykład Deleny, gdzie połączyli w parę 2 bohaterów, bo fani się tego mocno domagali (może i zamysł też taki był, nie wiem) i z 2 bohaterów, gdzie jeden był tak ciekawy i zajebisty jak Stiles zrobił się tak nudny, że wielu fanów odeszło od serialu (m. in. moja siostra, która podziela mój pogląd, tyle, że mocniej), bo ich ulubiona postać stała się niemal tak samo nudna i szara jak ta znienawidzona przez nich postać... :(
Ja nie chcę nikogo obrażać, widzę wasze argumenty, rozumiem wasze, ale chcę też pokazać argumenty tej części fanów, którzy są przeciwko...
Po prostu obserwuję też jakąś manię na łączenie męskich bohaterów razem, np. w Supernatural łączenie Castiela z Deanem co mnie po prostu BOLI..
BA i Murdock - o matko to jest ship, który zatopi wszystkie shipy świata :D Twoja "druga połowa" jest git :)
http://www.bradycarlson.com/wp-content/uploads/2012/12/ateamtaxicabwars040810-03 .jpg
prawda? XD cute!
Serio wymieniłaś BDSM razem z pedofilia i zoofilią? Rozumiem o co ci chodziło, ale serio?
chciałam to mocno zaakcentować.. Oral, Anal, Homo, bdsm itd. to wszystko są zboczenia i jednego kręcą a innego nie i nie powinno się krytykować innej osoby, że tego nie lubi, albo lubi... A pedo, zoo i necro to inne zakazane sprawy, które jednak też są zboczeniami.. Może trochę za mocno to ujęłam, ale spotkałam się z poglądem, że jaknie kręci Cię bdsm, pedo itd. to jesteś normalny, ale jak nie uważasz homo, oralu za coś dobrego to jesteś nienormalny... Według mocno okrojonych definicji to wszystkie w/w zachowania są dewiacją... Nie lubię po prostu jak ktoś nazywa mnie zacofaną ciemnotą tylko dlatego, że nie kręcą mnie związki homo i raczej sceptycznie podchodzę do oglądania takich związków.. Nie przeszkadzają mi, ale ich nie wielbię...
Jest różnica, miedzy tym, że kogoś brzydzi seks oralny, analny i homoseksualny, a nazywaniem tych zachowań zboczeniem.
Przeczytałam twoją wypowiedź i już na wstępie nazwałaś zboczeniem zarówno homoseksualizm i pedofilię. Nie wiem, czy mogłabyś bardziej obrazić i zranić uczucia potencjalnych osób homoseksualnych czytających tę wypowiedź, nawet jakbyś się bardzo starała. I wszystko to pod płaszczykiem, że masz prawo do tego, by homo cię brzydziło.
Ustawiasz tym samym twoje prawo do obrzydzenia i głośnego mówienia o tym, ponad prawo innych do życia zgodnie ze swoją orientacją seksualną i kochania osoby tej samej płci BEZ bycia publicznie równanym z kryminalistami i ludźmi, którzy krzywdzą dzieci.
Nie zapominaj o jednym - twoja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna wolność innego człowieka i twoje prawa kończą się w momencie, kiedy zaczynasz krzywdzić innego. Więc dobra rada na przyszłość - kiedy masz zamiar się uzewnętrznić bo WYDAJE ci się, że możesz, a wiesz, że twoja wypowiedź jest nieprzyjemna i sprawi komuś ból, to się najlepiej po prostu ZAMKNIJ.
Nie podoba ci się oral, anal, homo? Chcesz koniecznie, żeby świat o tym wiedział, bo inaczej będzie ubogi bez twojego ważnego głosu? Ok, powiedz to, jak już musisz. I poprzestań na tym, bez dorabiania głupiej ideologii, bez obłudnego tłumaczenia się i bez używania słów: zboczenie, normalny, dewiacje.
"spotkałam się z poglądem, że jaknie kręci Cię bdsm, pedo itd. to jesteś normalny, ale jak nie uważasz homo, oralu za coś dobrego to jesteś nienormalny"
to jest kuźwa tak głupie, że nie wiem, czy można to głupiej napisać :D
najlepsze jest zrównanie oralu (który jest uprawiany zarówno przez pary homo jak i hetero i jest po prostu przyjemny co wie każdy, kto spróbował :DDDDDDD) z pedofilią. Laska, ty się po protu nie znasz na seksie, ale i tak uprawiasz sport internetowy pt. "nie znam się, ale się wypowiem" :DDDDDDDDDDD
Według mnie Derek i Stiles są słodcy razem, ale chyba twórcy zrezygnowali już z czegokolwiek wobec nich, więc zostaje chyba jedynie twórczość fanowska. Szczerze to zaczęłam oglądać ten serial właśnie dla Stereka, ale z czasem moja sympatia do Dereka zaczęła niestety słabnąć, poza tym chłopcy mają coraz mniej wspólnego czasu antenowego.
Mieliśmy kilka scen, w którym heteroseksualność Stilesa moim zdaniem była mocno zakwestionowana, więc chyba można stwierdzić, że jest bi. Fajnie by było, gdyby stworzyli jeszcze inną męską postać, która mogłaby zaprzyjaźnić się blisko ze Stilesem. Jednak to chyba nie będzie możliwe, gdyż nie dość, że Lydia jest teraz singielką, to Stiles przespał się z Malią (borze, czemu nie mogę po prostu wyrzucić tego z pamięci... brr). Mam nadzieję, że przestaną psuć postać Stilesa, bo to mój ulubiony bohater w serialu.
BTW czy tylko mnie dziwiły tak częste wspólne sceny Dereka i papy Argenta? ;D Podejrzaaaane!
Ja tak samo zaczęłam oglądać TW dla Stereka, poza tym widziałam na necie dużo śmiesznych gifów z tego serialu :)
Mnie również wydaje się, że Stiles, jeżeli nawet nie jest bi, jest baaardzo zrelaksowany o otwarty odnośnie swojej seksualności.
Wspólne sceny Stilesa i Dereka były dla mnie wisienkami na torcie serialu, ale muszę się zgodzić z tobą że w 3 sezonie Derek stał się bardzo nijaki, poszarzał. Teraz można się zastanawiać:
- czy po prostu twórcy nie maja na niego pomysłu
- czy poprzez fakt, że Derek nie występuje ze Stilesem, jego postać nie stała się nudna. Bo przypomnijmy sobie, że najlepsze teksty, najbardziej wilcze zachowania, najwięcej wigoru, Derek przejawiał właśnie w obecności Chudego. Skończyły się ich wspólne sceny bo łaaaa! Sterek! uciekajmyyy!, i Dereczek oklapł jak zziębnięte ciasto i skapcaniał.
Ja rozumiem, że można nie lubić Stereka, rozumiem, że Jeff może być obrażony na nas, ale bez przesady z tą histeria, wystarczyło ich zostawić razem jako przyjaciół, dać im te wspólne sceny, to by wystarczyło, a nie na chama zbijać ten ship. Jakoś nie widzę rozdzielanych Deana i Castiela, czy Sherlocka i Watsona.
Nie znam akurat tej sytuacji z Jeffem, o co chodzi? Nie chciał stwarzać żadnych scen ze Sterekiem bo fani coś złego zrobili czy co?
Może coś w tym jest, co mówisz. Chyba na żadnej scenie tak się nie śmiałam, jak wtedy, gdy Derek był w pokoju Stilesa i ten przedstawił go jako swojego kuzyna, Miguel. Ich charaktery, Dereka i Stilesa, są tak różne, że świetnie wypadają razem na ekranie jako dwie przeciwności, tworzą świetny duet. Nawet jeśli nie miałoby być żadnych romantycznych scen to i tak chciałabym, aby częściej pojawiali się razem...
"Nawet jeśli nie miałoby być żadnych romantycznych scen to i tak chciałabym, aby częściej pojawiali się razem..."
no właśnie.
Ja Stereka poznałam przy okazji jakiegoś głosowania na najlepszą parę. Nieźle dawał popalić Destielowi, więc postanowiłam sprawdzić, czy to rzeczywiście tak świetne jak Profound Bond. Zostałam pozytywnie zaskoczona, bo choć sam serial sprawiał początkowo, że czułam się zażenowana niektórymi scenami, to jednak duet Stiles/Derek był przezabawny i rekompensował drewnianą z początku grę Poseya :D
Nie żebym kiedykolwiek oczekiwała, że Sterek stanie się kanonem, ale kompletne wycinanie scen tej dwójki, to był strzał w stopę. Nawet w dramatycznych momentach potrafili rozbawić. Ktoś pamięta scenę, kiedy Derek był pewny, że będzie musiał odciąć sobie rękę? Albo kiedy mówił o tym, że przebije się przez ścianę samą pięścią i zademonstrował to na Stilesie? Takie sceny były jak łyk świeżego powietrza, a teraz w ogóle ich nie ma.
O ile ostatnia scena, w której Derek przyśnił sobie Stilesa była miła, to jednak to za mało jak na cały sezon 3B.
Wielką fanką Stereka nie jestem już od jakiegoś czasu, ale jak dalej będą tak traktować nawet ich bromance, to chyba przerzucam się na Stilish. W zasadzie to już się chyba przerzuciłam :D
Jeff to dureń. Jak można pozbawić serial czegoś, co dawało mu sporą popularność. To tak gdyby Carver rozdzielił Dean i Castiela na dobre, choć dobrze widać, że ich wspólne interakcje wpływają często na wyniki oglądalności. :D
Zarzucasz mi głupie wypowiedzi? Super. Może zbyt mocno określiłam swoje przykłady i zbyt mocno je ze sobą zestawiłam, ale ja już kompletnie nie wiem jak dotrzeć do was. Gdzie nie wejdę na fora/funpage ect seriali, serii książek, filmów to pojawiają się grupki fanów związków homoseksualnych (najśmieszniejsze jest to, że są to zazwyczaj dziewczynki lubujące się w związkach facet-facet) i krzyczą najgłośniej, że ich preferencje co do przyszłości danych bohaterów powinny zostać połączone w parę... Przeczytaj mój pierwszy post do Ciebie i odpowiedz sobie szczerze - czy był on pełny nienawiści i oceniania Cię tylko dlatego, że należysz do stowarzyszenia STEREK? NIE! Twój pierwszy post do mnie zaczyna się "nie rozumiesz nas!". Wtedy wdaję się w dyskusję na temat gejów itp, a moje poglądy są raczej zupełnie odmienne od Twoich i spięcie musiało nastąpić. Weszłam na ten temat bo był zatytuowany "Sezon 4" a nie "Sezon 4 - STEREK", a w takim wypadku nawet bym tu nie wchodziła. Niemalże cały pościk był jedynie o relacji STEREK. Jak już przeczytałam Twoje jaakże długie przemyślenia, to postanowiłam się wypowiedzieć posiadając do tego takie samo prawo jak Ty. Mówisz, że jak obrażam? A Ty? Nawet słowa typu TY, CIĘ, CIEBIE piszesz z małej litery, mimo iż grzeczność nakazuje pisanie ich z wielkiej jako wyraz zwykłego szacunku do drugiej osoby - robisz to już w 1 poście do mnie. Więc nie wypominaj mi, że moim postem mogłam kogoś obrazić, bo już w 1 poście obrażasz mnie.
Relacja zwykła i zdrowa pomiędzy Deanem a Castielem jako zwykła przyjaźń jest świetna, ale gdzie się obejrzę widzę masę ROMANTYCZNYCH obrazków z tą dwójką. Jeszcze bardziej niedobrze robi mi się jak widzę jak ludzie łączą w parę Sama i Deana, którzy są braćmi. No do (brzydkie słowo) nędzy TO SĄ BRACIA! Czy to już jednak nie podchodzi pod zboczenie takie jak pedo??
Mylisz się, pisząc o Stereku nigdzie nie piszę, że jest to pairing, który komukolwiek narzucam. Ja ci w moim pierwszym poście wyraźnie napisałam, że źle nas pojmujesz, bo nam zarzucasz - co jak widzę ponownie wspomniałaś - że krzyczymy tego się domagając. Czyli dalej nie rozumiesz.
Nie moja droga.
Nikt nie krzyczy, nie wiem po jakich stronach łazisz, ale oprócz skrajnego marginesu, które można spotkać zawsze i wszędzie gdzie zbierze się jakakolwiek grupka ludzi, w kwestii o Stereka to jego fani po prostu żyją sobie we własnym świecie i jest im tam dobrze.
Natomiast jeżeli ktoś wchodzi na nasze podwórko i próbuje nas upokarzać, wyzywać, traktować jak zboczeńców - to niestety dla ciebie my się bronimy. Jeżeli ktoś mówi, że nas nie rozumie, bo wg niego nic nie wskazuje na Stereka - my to tłumaczymy, dlaczego aż tylu widzów Stereka WIDZI.
I tu moglibyśmy zakończyć rozmowę, bo ty się zdziwiłaś - a ja ci wytłumaczyłam, dlaczego Sterek jest prawdziwy dla tak wielu osób.
Ale sorry laska, jak zaczęłaś w swoich wywodach mieszać homoseksualistów z pedofilami, seks z dziećmi, zwierzętami, trupami stawiać na równi z seksem DWÓCH DOROSŁYCH OSÓB, KTÓRE WYRAŻAJĄ NA NIEGO ZGODĘ czyli homo, bdsm, oral i anal - te trzy ostatnie dotyczą również jedynego słusznego związku kobiety i mężczyzny :D - to niestety, ale nie zdzierżyłam. Nie toleruję takiego zachowania i się mu przeciwstawiam. To uwłacza godności osób, które kochają osoby tej samej płci i uprawiają seks w innej niż misjonarska pozycji. Dla ciebie do zboczenie. No proszę cię, ogarnij się trochę i dorośnij!
Poza tym nie piszę tego do ciebie, bo widzę, że betonu nie przekonam, ale mam nadzieję, że jak jakaś osoba homoseksualna to przeczyta, to poczuje się choć trochę lepiej, że są przyzwoici ludzie, którzy przeciwstawiają się kiedy nazywa się ją'jego nienormalnymi, chorymi dewiantami.
PS. Nie wiedziałam, że mam do ciebie pisać z dużej litery, nie przesadzaj i nie rób ze mnie na siłę chama, bo nie piszę do ciebie jak do urzędnika państwowego. Ty do mnie również nie musisz pisać z dużej litery, moje ego tego nie potrzebuje :P
"w kwestii o Stereka to jego fani po prostu żyją sobie we własnym świecie i jest im tam dobrze"
Dokładnie. Jestem wielką fanką Stereka, ale nie krzyczę i nie domagam się między nimi niczego więcej poza tym, do czego przywykłam w 1 i 2 sezonie. Kij. Niechby chociaż jedna trzecia z tego, co było w 1 i 2 sezonie! Do reszty starczy mi wyobraźnia. I będę żyła sobie w swoim małym świecie Stereka szczęśliwa. Ale jak teraz o tym myślę, to w 3b w ogóle byli gdzieś razem? Bo nie mogę skojarzyć, czy wdychali choćby to samo powietrze.
Raz Nogitsune w ciele Stilesa rzucił nim o ścianę.
I ta scena snu na koniec sezonu.
No. To by było na tyle.
Mam wrażenie, że bierzesz takie osoby jak ja za takie, które łączą dwóch facetów w pary tylko po to, by zaspokoić swoje chore fantazje. Może i są takie osoby, ale dla mnie to coś więcej niż śliczne mordki aktorów, których chcę zobaczyć w łóżku.
Odniosę się do Destiela, bo to ich wielką fanką jestem. Chcę, by Dean i Cas byli razem, pod potrzebują się nawzajem, bo chcą być blisko siebie, gdziekolwiek by nie byli. Chcę ich razem, bo Cas sprawia, że Dean się uśmiecha. Chcę ich razem, bo Dean nauczył Casa wolnej woli. Chcę ich razem, bo są gotowi umrzeć jeden za drugiego. Chcę ich razem, bo nieważne co się stanie, Cas zawsze Deanowi wybacza.
Te spojrzenia pomiędzy nimi, zaufanie jakim się darzą. Fakt, że Cas zabił tysiące kopii Deana, ale jak przyszło do zabicia prawdziwego, to nie mógł tego zrobić. To wszystko, gdyby dotyczyło kobiety i mężczyzny, niewątpliwie oznaczałoby romans. Bo to jest romans. Romans, który wyszedł przypadkiem, ale stało się. Twórcy o nim wiedzą, Misha Collins o nim wie i jest dla fanów wsparciem. To co jest pomiędzy Deanem i Castielem nie widziałam u żadnej telewizyjnej pary. Całkowite oddanie, adoracja. Wystarczy obejrzeć, jak Dean i Cas patrzą na siebie, gdy drugi nie jest uważny. To jest miłość. Najlepsza historia miłosna, jaka powstała. Gdyby dać im szansę, Supernatural zostałoby zapamiętane na zawsze w historii telewizji. A to wszystko dlatego, że mężczyzna, który nigdy nie był uczuciowy i nie wierzył w siebie ani w cokolwiek innego, uwierzył w anioła, który wyciągnął go z piekła i poświęcił dla niego wszystko, nawet Boga.
Jeśli to nie jest miłość, to nie wiem, co nią jest.
Nie uwierzysz mi pewnie, ale jak czytałam twój post, to łzy stanęły mi w oczach.
Jak ja kocham czytać takie wypowiedzi fanów, to jest to, TO JEST TO.
"To wszystko, gdyby dotyczyło kobiety i mężczyzny, niewątpliwie oznaczałoby romans. Bo to jest romans. Romans, który wyszedł przypadkiem, ale stało się."
W tym zdaniu zawarta jest kwintesencja slash. Nie ma się co oszukiwać - postaci męskie w zdecydowanej większości są lepiej skonstruowane w filmach i serialach, nie będę się rozpisywać dlaczego, bo to temat na inny dzień. To co piszesz bardzo często ma miejsce wśród męskiej obsady, kiedy PRZYPADKIEM dwóch aktorów, dwóch bohaterów ma między sobą taką chemię, takie napięcie, że można zawiesić ręcznik w powietrzu i się utrzyma, tak jest gęste :D
Pytanie - dlaczego kobiety są na to tak wyczulone? Z wielu powodów: kobiety są bardziej otwarte na seksualność, kobiety zazwyczaj nie dostają histerii na widok dwóch zakochanych mężczyzn, lub kobiet, bo zazwyczaj skupiają się na UCZUCIU i tym jak jest pokazane, kobiety są wrażliwe na sygnały niewerbalne, mowę ciała, kobiety są w stanie dostrzec to, co ty pięknie wyłożyłaś na przykładzie Deana i Castiela - czyli skleić do kupy tę historię, połączyć wątki, zauważyć związki przyczynowo - skutkowe i dopatrzyć niuanse.
A jeżeli ktoś nie wierzy, to polecam poszperać na necie i poszukać gifów z Deanem i Casem, kiedy patrzą się na siebie, ale tego drugiego nie ma w kadrze. I np. pokazać te gify komuś, kto nie zna SPN i zapytać, jak myślisz, na kogo on patrzy? Założę się, że każdy odpowie: że na ukochaną :D
I tak jest często, dwóch bohaterów ma świetne sceny, świetne dialogi, wspólną dramatyczna historię, ich relacja rozwija się jak klasyczny romans, mówią do siebie takie rzeczy, że siedzę z rozdziawioną gęba i rumieńcem na policzkach i myślę - czy tylko ja to widzę? Przecież oni sobie wyznają miłość! W ogóle - jak to nie jest miłość, to co to jest?? Ale potem wchodzę na neta i widzę osoby takie jak ty i już mi lepiej :) Nie, nie tylko ja to widzę :D
Fascynacje, obsesje, mówienie tylko o tej osobie, bardzo często najlepsze momenty, najwięcej emocji tylko w towarzystwie tej osoby, najlepszy związek - skądś się wziął Dean i Castiel, Derek i Stiles, Sherlock i Watson, Magneto i Xavier, Arthur i Merlin, Loki i Thor, Naruto i Sasuke (akurat ich nie lubię^^) i cała masa innych :)
Problem z przedstawianiem kobiet w telewizji ma chyba swoje podstawy w początkach tego medium. Wtedy nie przejmowano się tak przedstawieniem kobiety, bo jej cel był prosty, miała być tylko nagrodą dla mężczyzny. Z czasem zaczęliśmy dostawać kobiety o silniejszym charakterze, ale jak przyszło co do czego, to i tak główny bohater musiał je ratować.
Teraz kobiety już potrafią o siebie zadbać i czasami to one ratują mężczyznę, ale bynajmniej nie łzami i miłością tylko kopaniem tyłków(Natasha Romanova!).
Z mężczyznami nigdy nie było tego problemu, a męska przyjaźń była podziwiana od zawsze. Dlatego tak łatwo zostać wciągniętym w slash, który dla mnie osobiście nie jest czymś egzotycznym. To dla mnie normalne łączenie w pary jak każde inne w fandomach. Szczerze, w Supernatural tylko Destiel jest taką slashową parą na poważnie. Sama łączę tylko z kobietami, a jak już czytam slashe z nim, to tylko dla zabawy. I tak samo mam z innymi serialami. Lubię Stereka, ale uwielbiam też Stydię, Scotta i Kirę czy inne pary, które kurka mają jakieś podstawy. Tak długo jak one są, nie mam zastrzeżeń i mogę shippować wszystko, nawet incest, za którym nie przepadam.
Marzy mi się, by w przyszłości, slash nie był czymś, co jest uznawane tylko za fantazję jakichś wariatek. Naprawdę nie takie jest jego założenie. Są pary tworzone tylko dla rozrywki, a są też takie, którym ktoś kibicuje na poważnie. I nie powinno mieć znaczenia, czy to mężczyzna i kobieta, mężczyzna i mężczyzna, czy kobieta i kobieta. Każdy ship, jeśli ma podstawy, powinien mieć szansę stać się kanonem.
Destiel, przecieraj szlak, ale już.
tak, biorę zbyt poważnie i po upływie czasu stwierdzam, że nie wiem po co wdawałam się w tą głupią dyskusję. Po prostu następnym razem, jak wejdę na temat źle zatytułowany i przeczytam coś kompletnie nie do mnie, zawinę się i nie będę czytała wypocin i pisała kolejnych. Nauczyłam się też od "koleżanki" jednej rzeczy - będę teraz pisać do wszystkich z małej literki, bo toć to przecież mało istotne... ;]