Wiadomo, ze powtastanie kolejny sezon. Tutaj mozemy wypisywac swoje oczekiwania i potwierdzone informacje od osob zwiazanych z serialem, czyli spoilery ;)
W którymś z wywiadów ponoć reżyser powiedział, że niekoniecznie na M. Ta litera była tam bo akurat taką napisali, a imię na prawdę może zaczynać się od innej ;)
Daniel Sharman stwierdził że serial "TW" zmienił historie i Isaac nie jest już jego częścią. Nie będzie go w S6.
Ma rację serial o wilkołakach stał się serialem o niczym, może pojawi się wątek wróżki zębuszki lub jakiś zmiennokształntych czy dżinów i wkroczą gościnnie bracia Winchester. Szczerze mówiąc chętnie bym zobaczyła serial będący połączenie jednocześnie TW TO TVD i SuperNatural plus TF i TA lub BPW..Było by zabawnie i mogłoby być ciekawie. Mnie brak Derek i Allison, Kira mnie nie razi ale nie jest moją ulubioną postacią.
za Kira płakał nie będę ale wątek Theo słabo zakończony jak dla mnie pozostaje spory niedosyt koleś napsuł tyle krwi całej ekipie Scotta i jemu samemu zwłaszcza a ten ani razu mu się "nie odwdzięczył" jedynie małym zadość uczynieniem było skamlenie o pomoc ale nie zmienia to faktu, że chętnie zobaczył bym jego powrót tylko po to aby zrobić mu lepsze zakończenie ale bałbym się, że scenarzyści zrobili by z nie go syna marnotrawnego ale teraz mają większe zmartwienie muszą znaleźć dla scotta nową miłość.. może trójkąt miłosny Styles-Lydia-Scott :P A tak poważnie to może wprowadzą jakąś nową postać ciekawą dla Scotta byle nie taką jak Hayden bo to jest porażka totalna, moim zdaniem aby to się udało to musi być ktoś subtelny, delikatny i niewinny jak Alyson, przynajmniej na początku.
Theo ma się jeszcze pojawic, niby zmieniony i już dobry. Śmieszne.
A dla Scotta już znaleziono nową miłość, jak znajdę zdjęcie aktorki i jej nazwisko to wstawię ;)
ok trzymam za słowo, ale z tym Theo to mnie trochę przeraziłaś bo szczerze to czarno to widzę, już to widzę jak miłosierny Scott wybacza złemu, niegrzecznemu Theo i przygarnia go do siebie mimo, że koleś doprowadził do chwilowego rozpadu jego watachy, nieomal zabił i na dokładkę jakby tego było mało pozabijał część swojej paczki żaby być silniejszy a przez pół sezonu był dwulicową szmatą bo drugie pół wyłożył już kawę na ławę ale co tam bezmózgi Scott zapewne mu zaufa bo to jedyne co potrafi ten "Prawdziwy Alfa" ot taka specjalność....
https://www.facebook.com/TeenWolfNastoletniWilkolak/photos/a.332377843560029.107 3741828.332266500237830/820679234729885/?type=3 Oto nowa postac :>
Co do Theo, także sądzę że byłby to bardzo naciągany wątek, zwłaszcza, że on niby NAPRAWDĘ ma się zmienic na dobrego pod wpływem tych zmutowanych lasek z pustyni...
A co z Parrish'em? Polubiłam go i jego ,,związek" z Lydią :( No i co z Derekiem? Najpierw słyszałam, że nie ma go być w 5A, ale w 5B się pojawi, potem, że nie będzie go w całym 5., ale w 6. ma być, a tu znowu nic...
Według mnie 5B był lepszy niż 5A, bo przestał wydziwiać i w pewnym sensie wrócił klimat i ekipa z początkowych części- Argent, Allison (nawet jeśli tylko na 1 odcinek i jako ktoś inny), Deaton, trener, ta laska ze strzelbą, co zwiała w 4. sezonie z Derekiem, Deucalion i w pewnym sensie Lydia, która w końcu się ogarnęła. Według mnie twórcy powinni pójść tym torem, starać się przywrócić stare postacie i nie wydziwiać tak. Co do Kiry to cieszę się, bo strasznie jej nie lubiłam, Mali, ,,Seleny Gomez" i jej chłopaka też nie... z resztą nikogo z nowej ekipy, z wyjątkiem właśnie Parrisha. Theo był fajnie wykreowaną postacią, ale to ciągłe nabieranie się wszystkich na jego sztuczki, a potem pobłażanie mu mnie wkurzało.
Serial dużo traci na tym, że aktorzy odchodzą. Allison, Derek, Isaac, Jackson - ich postacie miały szansę się rozwinąć, scenarzyści mieli na nie pomysł, jednak fakt że aktorzy postanowili spróbować swych sił poza TW sporo zepsuł w serialu. W zamian dostajemy innych bohaterów, lepszych lub gorszych, ale co ciekawsze nawet oni odchodzą w połowie swoich wątków - jak Kira. Musieli ją usunąc (czy ze względu na negatywne opinie o niej czy dlatego że Arden też chciała odejśc tego nie jestem pewna) i teraz pojawi się nowa laska, nowa historia i znów zapiździuchy zamiast rozwinięcie starych postaci. Szkoda, bo to spora strata. Dlatego potem jest kombinowanie i nie ma klimatu sezonów 1-3 gdy była stała obsada.
No niestety. Dlatego mam nadzieję, że jednak zatrzymają te wszystkie postacie, które teraz wróciły i będą próbowali coś sklejać z nich.
Z odejścia Kiry się cieszę, jak dla mnie ta postać nie miała już szansy rozwinąć się na lepsze w satysfakcjonującym stopniu. Teraz tylko trzymać kciuki, by nowa dziewczyna została lepiej wprowadzona do serialu, miała ciekawszy charakter i żeby było czuć tę chemię między nią a Scottem. No i oczywiście żeby nie była drewnem aktorskim :D
No i czekam na Parrisha, wiem, że niektórzy za nim nie przepadają, ale nigdy nie kibicowałam jakoś mocno Stydii (wolałam ich jako przyjaciół), a z Jordanem tworzyła ciekawą parę (jak dla mnie), plus fajny wątek z piekielnym ogarem (po tak długim czasie w końcu doczekałam się bohatera, który ma jakieś moce, a nie pokona go pierwszy lepszy ochroniarz-nawiązanie do walki Liama i tego murzyna z psychiatryka, co go prawie pokonał). Tylko żeby nie zrobili z niego drugiego (a raczej trzeciego) Scotta, który będzie pół sezonu rozwodzić się nad krzywdami, jakie wyrządził innym i bał użyć własnych mocy do ratowania siebie i najbliższych mu osób.
To będzie ciężkie, skoro co chwila dochodzą owe postacie i ich rozterki zajmują pół odcinka. Nowości są potrzebne, bo inaczej serial stałby się nużący, ale gdy obsada zmieniła się prawie o 100% to jednak warto poświęcic trochę czasu starej obsadzie...
Ja akurat Kirę lubiłam, o wiele bardziej niż Allison, na którą nie mogłam patrzeć, więc ze smutkiem przyjmuję jej odejście. Bardzo lubiłam jej ,,ciapowatość'' i sceny ze Scottem, ale w gruncie rzeczy niewiele wnosiła do fabuły. Ostatnio jej sceny mnie męczyły, jednak szkoda że odchodzi. Kolejna osoba, pojawiła się, powalczyła i papa. Na jej miejsce kolejna dziewczyna, będzie się rozwijac i odejdzie. I tak w kółko. Kto następny? W gruncie rzeczy najmniej lubiana przeze mnie postać czyli Argentówna dostała najlepsze zakończenie, jej postac pożegnano z honorem i ładnie zakończono wątek. Ciągle jest wspominana i fani się cieszą. A taki Derek czy Isaac, którzy też mieli wielu fanów nie zostaną nawet wspomnieni, zniknęli praktycznie ot tak sobie i tyle. Może wrócą, może nie, zależy od aktorów. Nie mają już pomysłu na fabułę przez takie widzi mi się aktorów :>
Co do Parrisha również bardzo go lubię i shippuję (shippowałam?) jego i Lydię. Sądzę, że taki miał byc zamysł, by ich ze sobą zeswatać, jednak widzowie naciskają na Stydię (do której nic nie mam) i wybrnięto z tego w ten sposób, że ciągnie ich do siebie ze względu na moce. Na romans bym nie liczyła, bo z tego co wycieka do internetu wszystko wskazuje, że Lydia i Stiles się do siebie zbliżą i fanki będą życ tylko tym, nieważne jakby sezon był słaby, ważne że ta dwójka na siebie spojrzy, dostanie kilka wspólnych scen i notowania wzrosną. Nie mówiąc już o tym, gdyby faktycznie zaiskrzyło, jednak takie zapowiedzi były na 5S i jakoś średnio to wyszło :) :) :)
I racja, niech Parrisha nie zepsują, ma potencjał :)
No widzisz, to ja na odwrót. Od samego początku bardzo polubiłam Alison, za to Kiry nie znosiłam :D
To trochę prawda z tymi aktorami... jestem zdania, że kreując jakąś postać w serialu, jesteś potem za nią odpowiedzialny. Oczywiście rozumiem niektórych, że chcą się dalej rozwijać aktorsko i wgl., ale czy to aż taki problem wystąpić w kilku scenach na sezon. Inna sprawa, że reżyser i scenarzyści zawalili. W końcu to, że nie ma aktorów, nie oznacza, że nie poruszamy tematu postaci dopóki się nie pojawi. Scott mógłby od czasu do czasu wspomnieć np. że rozmawiał z Derekiem i ten mu coś doradził, albo że Isaac wyjechał do cholernych lasów tropikalnych i nie będzie mieć zasięgu przez miesiąc :D
No właśnie z Parrishem i Lydia też to zauważyłam, a szkoda, bo według mnie dojrzalszy Jordan bardziej pasuje do Lydii po przejściach niż Stiles- opiekuńczy i zabawny nastolatek, ale również mocno roztrzepany i niezbyt dojrzały. Co śmieszne, według mnie w początkowych sezonach już w ogóle do siebie nie pasowali- ona była typową przemądrzałą, rozpieszczoną nastolatką (wtedy wręcz jej nie lubiłam), a on ześwirowanym nastolatkiem, który sam do końca nie wiedział, co chce. Dlatego wolałabym, żeby Lydia i Parrish byli ze sobą, a Stiles niech znajdzie sobie kogoś fajnego (Malia już kompletnie do niego nie pasuje). A jeśli nie, to mam nadzieję, że chociaż nie potraktują Parrisha przedmiotowo i rozwinął tę postać i dadzą mu jakąś fajną dziewczynę, która go doceni.
A więc pomimo różnic między naszymi odczuciami do Allison i Kiry w pozostałych punktach się zgadzamy :D
Otóż to, nie wiem co za problem, aby co jakiś czas wspomnieć z imienia postać, która już w serialu się nie pojawia. Była Breaden, czy tak ciężko byłoby powiedzieć coś w stylu ,,Derek dzwonił, uważa że...'' lub cokolwiek innego. Tak ważna przez cztery sezony postać została absolutnie w piątym olana. A co do odchodzenia aktorów, aż dziwne że tak hurtowo odchodzą. I dlaczego, skoro później niewiele o nich słychać? Crystal nigdzie nie zagrała (powstrzymam się od komentarza że wcale mnie to nie dziwi... wybacz, jednak nie dałam rady :D), Tyler dostał jakąś rolę w, cholera, Greyu, i to raczej żadne drzwi do większej kariery, Daniel został uśmiercony (nie wiem, nie oglądam)) w TO a Colton po trzech czy dwóch sezonach grania w ,,Arrow'' jako jakiś stażysta (głównie pojawiał się w tle lub jako chłopak Thei) też w tamtym serialu już nie gra. A fabuła TW przez te ich widzi-mi-się-odchodzę jednak traci.
Bo wątek Lydia i Parrish został ładnie rozpisany, zagrany i aktorzy mają chemię. I myślę, że wolałabym ich razem niż Stydię, ale szansę na taki rozwój akcji, są niskie ze względu na fanki serialu, które w większości kibicują Lydii i Stilesowi. Koniec końców ta dwójka będzie razem albo na finał serialu zostanie wylane wiadro pomyj :>
Coltona nie lubiłam w Arrow, ale rozumiem dlaczego wybrał Strzałę- jest to jednak bardziej popularny serial niż TW. Nie przepadłam tam za nim, ale chyba lepiej jak był ,bo potem to już się całkowicie źle porobiło z tym serialem. Podobnie z Tylerem-przyniesie mu to większą popularność niż TW (zobaczymy jeszcze, ile go w tym Greyu pokażą). O Danielu w OT nie wiedziałam (mam zaległości), ale szkoda, że go uśmiercili, bo go polubiłam :( A Crystal niestety, ale przejechała się na własnej ambicji i została bezrobotna. Pomimo wszystko nie rozumiem, co im przeszkadzało granie w TW? Wiele gwiazd gra w kliku serialach lub filmach na raz, więc i oni mogliby pogodzić jakoś TW i inną produkcję, w szczególności, że nie są w nich głównymi postaciami.
A co do Stydii to w ostateczności i tak wyjdzie na zdanie fanów, bo to zbyt duża siła żeby jej się opierać. I nieważne, czy pojawią się już teraz, czy w ostatnich 10 min. ostatniego odcinka TW (bo przecież kiedyś to muszą skończyć), ale będzie i jestem w stanie zrozumieć twórców. Z drugiej strony sama czasem jestem fanem takiej Stydii, tylko że w innym serialu i z innymi postaciami, więc nie mnie to oceniać. Tuaj wyjątkowo uważam, że nie pasują do siebie, ale cóż... liczę teraz tylko na to, że nie potraktują źle Parrisha.
Coltona akurat też rozumiem i nigdy za bardzo za Jacksonem nie tęskniłam, przyjemniej się go oglądało w ,,Arrow'' aczkolwiek jego gra była dość drewniana. Gdy odeszła jedna czy dwie postacie jest okej, fabułę da się ogarnąc, ale gdy odchodzi co drugi aktor, wtedy jest gorzej, ciężko połączyc wątki i sprawic by nowe postacie weszły do składu w sposób naturalny i zostały zaakceptowane przez widzów.
Tyler może i wybije się na Greyu, ale to bardzo zaakcentowane może. Jednak nie jest to film wysokich lotów, raczej temat do żartów i solidnie zjechany przez krytyków i widzów, więc nie spodziewam się wielkiego sukcesu.
Widzę że przeczuwamy podobne zakończenie dla Stydii - para ta może byc olewana przez wiele odcinków czy sezonów ale na koniec skończą razem bo fani tak chcą. I mimo że Parrish ładnie by wyglądał z Lydią, zapewne zostaną przyjaciółmi. O ile nie zniszczą jego postaci przez dręczenie się swoimi mocami czy coś. W sumie trochę mi pomieszali w głowie tym piekielnym ogarem i nie wiem, czy jest w tym człowieku coś z Parrisha czy ta bestia (piekielny ogar nie bestia Bestia) przejęła jego ciało...
Tyler nie uzyska (raczej) żadnych fanów, ale rozpoznawalność twarzy. Box office mówią same za siebie, wszyscy się z tego filmu śmieją, ale i tak to pooglądają. Inna sprawa, czy to mu przyniesie jakieś korzyści w karierze. Najlepszym przykładem jest sam Dornan, który udowodnił, że ma talent i potrafi być świetnym aktorem (Upadek, OUAT) i po Greyu po cichu liczyłam, że zacznie grać również w czymś lepszym i faktycznie się na to zapowiadało, ale nagle okazało się, że tu go wycieli, tam słuch zaginął o filmie i wyszło na to, że przez ten rok nie zrobił za wiele.
Ja w tym jednym odcinku też miałam pomieszane, ale wydaje mi się, że nie. No bo przecież Jordan normalnie się zachowuje, tylko ten jeden raz, gdy weszła w niego ta bestia. Tak samo z Masonem za dnia był tym samym dzieciakiem (nikt nie widział różnicy w zachowaniu), tylko dopiero gdy bestia całkowicie przejęła nad nim kontrolę to był Sebastianem. I teoretycznie powinno być podobnie z Parrishem, za dnia to on, ale po przemianie to bestia (choć według mnie i tu nie do końca, bo zazwyczaj jak się przemieniał był mniej lub bardziej świadomy tego co robi, w sensie, że nie zabijał, pomagał swoim przyjaciołom).
Ale jedno to logika, a drugie TW. Jak twórcy będą chcieli zdyskredytować Parrisha i nie będą wiedzieli jak, to posunął się do wszystkiego żeby to zrobić.
Wybaczcie że się wcinam. W odcinku było powiedziane że Jordan Parrish zginął na misji detonując bomby zanim przyjechał do Beacon Hills. Tylko że w takim razie kim był facet którego do tej pory oglądaliśmy w serialu ? Bez sensu kompletnie.
Ależ nie szkodzi, im więcej osób do dyskusji tym większe szanse na logiczne (w miarę) wyjaśnienie.
Z Parrishem trochę namieszali, albo coś nam umknęło. Ja zrozumiałam to tak, jakby zginął detonując tę bombę na wojnie, gdy trójca brała tę kąpiel w lodzie. W związku z tym w jego ciele zamieszkał ten piekielny ogar i musiał używac jego tożsamości. Jednak później przecież wyjawił prawdę a Parrish mimo wszystko na koniec dalej był Parrishem? Czy tak? ;/
No ale to jest TW. Uwielbiałam go, kiedy był Derek, trener, Deaton, Argentowie i wielu innych, a Siles był zabawny. Wtedy przymykałam oko na pewne absurdy, bo wynagradzała mi to dawka humoru, akcji i świetnych postaci. Teraz robi się z tego jedno wielkie... Masakra na masakrze, a ja tylko czekałam, aż wkroczy tam FBI, CIA i inne XYZ, a tu nic. Parę dni po znalezieniu kilkunastu ciał (dziwne, że nie było żadnych zgłoszeń o zniknięcie), obstawieniu szkoły uzbrojoną policją i wprowadzeniu (chyba już po raz drugi w tym sezonie) godziny policyjnej, oni urządzają sobie mecz charytatywny... Tak samo masakra w autobusie, tyle nastolatków zginęło, a oni żadnej żałoby, żadnej paniki, nic. To samo z przemianą Liama czy Scotta, którzy walczyli z bestią na oczach wielu innych osób jakby nigdy nic. Nie wspomnę o tym, że na miejscu szeryfa czy Melissy w życiu nie pozwoliłabym swojemu dziecku tak beztrosko biegać po psychiatryku czy kanałach w poszukiwaniu zabójczej bestii z mocą, czy bez niej. No słów mi brak po prostu na to, co się dzieje w tym serialu, absurd odbija się o jeszcze większy absurd.
Dla odmiany Dakota chyba zagrała w jakimś większym filmie. Greya ani innej produkcji z nią nie oglądałam, ale zwiastuny (i porno dla mamusiek i tego nowego filmu, gdzie jedzie się puszczac do jakiegoś większego miasta) owszem i jej gra wydaje mi się bardzo sztywna. Dornana widziałam tylko w ,,OUAT'' i w miarę dobrze tam wypadł, ale nie miał zbyt wielkiej roli :>
I teraz pytanie, czy kariera Tylera i jego sześciopaku pójdzie w ślady Dakoty, Dornana czy może własną ścieżką? :>
Co do Parrisha, bardzo pomieszali z tym. Ja zrozumiałam jakoby Jordan zginął podczas tej misji w Afganistanie (gdy równocześnie trójca zażywała tej kąpieli by odnaleźc Nemeton?) a w jego ciało wstąpiło to coś nadprzyrodzonego i udawało go, używało jego ciała. Sama już nie wiem ;/
No właśnie nie rozumiem tej sceny. Ja to sobie tłumaczę tak, że Parrish (normalny człowiek) zginął w czasie wybuchu bomby, jednak w tym samym czasie Ci brali kąpiel i uwolnili piekielnego ogara, który wstąpił w Jordana ratując go jednocześnie przed śmiercią. A sam tekst o tym że zginął odnosił się do jego człowieczeństwa. To tak jak z wampirami, teoretycznie umarli, ale wciąż żyją. A o co twórcom tak naprawdę chodziło- obawiam się, że oni sami sobie nie potrafią do końca odpowiedzieć na to pytanie :D
Co do Dornana, po raz pierwszy zobaczyłam go w OUAT (było to jakieś dwa tygodnie przed premierą Greya i nie mogłam uwierzyć, że to on) i strasznie go polubiłam, choć fakt-nie mógł się tam zbytni popisać. Potem sięgnęłam po serial Upadek, bo wszyscy go wychwalali tam i faktycznie zagrał tam genialnie, i dotąd nie wiem, jak mógł skopać mrocznego, lekko psychicznego Greya, kiedy tak perfekcyjnie zagrał mrocznego, inteligentnego i tajemniczego seryjnego mordercę :D Z Dakotą oglądałam jakieś dwa czy trzy filmy, ale kompletnie nie kojarzę jej ról, więc zapewne nie była ani jakaś przerażająca zła, ale i nie za dobra.
No a co do Tylera to zależy, co to za rola będzie. Niby ma zagrać jakiegoś psychologa. Tak więc to, jak potoczy się jego ścieżka zależy od scenariusza i jego samego. Liczę, że jako profesjonalny psycholog nie będzie ściągać z siebie koszuli i zabłyśnie aktorsko oraz intelektualnie :D
Niegłupi pomysł z tym porównaniem piekielnego ogara do wampira. Może i faktycznie o to chodziło twórcom, bo inaczej niektóre sceny z Parrishem nie miałyby sensu. Dotąd sądziłam, że po prostu ten człowiek umarł a piesek go udawał. Tymczasem może żyli razem w jednym ciele ;) Oby tak było, a nie w 6S okaże się może jeszcze inaczej :D
Słyszałam o tym serialu z Dornanem, skoro zagrał tak genialnie i policjantka też podobno niezła to może również obejrzę. A Greya widocznie ciężko dobrze zagrac, bo jak dla mnie zarówno książka jak i postacie są źle napisane (w sumie przeczytałam tylko kilka rozdziałów pierwszego tomu, ale koleżanka mi opowiedziała całą resztę i średnio wywarło na mnie wrażenie). I nie wiem ciągle czy w ogóle się wziąc za ten film, bo czuję że to będzie zmarnowany czas. O dziwo w moim związku jest na odwrót, bo to zazwyczaj dziewczyny namawiają facetów na takie filmy, u mnie to mój chłopak chce ze mną obejrzec Greya XD
Oj to byłaby strata gdyby Tyler w takim filmie ciągle był ubrany! :D Miejmy nadzieję że ta rola wyjdzie mu na dobre, może będzie jedyną zaletą tego filmu? *_* XD
No też liczę, że nie namieszają już bardziej z tym Parrishem.
Nie znam Twojego gustu, ale jak dla mnie serial jest naprawdę, naprawdę dobry-pod względem aktorskim, zdjęć, reżyserii. Więc pooglądaj, nie jest szczególnie długi, bo składa się chyba z 6 lub 8 odcinków po 1 h (z tego co kojarzę).
Ja przeczytałam 2 pierwsze tomy książki i ani mnie to nie ziębi, ani nie grzeje. Były momenty żałosne, jakoś się przyzwyczaiłam do ,,wewnętrznej bogini", jednak książka najzwyczajniej w świecie mnie nie zaciekawiła, 3. tom odłożyłam sobie na później, pół roku minęło i sobie odpuściłam.
A co do filmu to jestem zdania, że ludzie podłapali temat i hejtują go, a często nawet go nie oglądali. Spieprzyli wątek ,,psychiki" Greya, nie żeby w książce była jakaś rozbudowana, ale w ciągu jednego filmu wyjawili większość historii i motywów jego zachowania z 2 książek (żadnego dozowania emocji, tajemniczości, podali wszystko jak na tacy). Wątek sado-maso ma się podobno nijak do rzeczywistości (nie wiem, nie znam się :D ). Same sceny erotyczne są jak dla mnie aseksualne wręcz. Natomiast wydaje mi się to w miarę fajną komedią romantyczną. Jest więcej humoru niż w książce, wiele rzeczy jest ułagodzonych, plus genialna wręcz ścieżka dźwiękowa i ujęcia jak na film romantyczny. A co do gry aktorskiej to sama nie wiem... ja chcę wierzyć w to, że to scenarzyści i reżyser zawalili, a nie aktorzy. I co najśmieszniejsze- w serialu Dornan jest 1000 razy bardziej mroczny i pociągający niż w filmie :D
Twój chłopak Greya-hahahaha... może boi się, że koledzy się będą śmiać z niego, więc chce zwalić na Ciebie całą winę ;D
Z rolą psychologa nie kojarzy mi się jakoś scena rozbierana, ale kto wie, co oni wymyślą... może będzie jakiś trójkącik, czy coś :D
A więc obejrzę ten serial, bo już słyszałam o nim kilka dobrych opinii, ale raczej ogólnikowych, tylko jeszcze mam do nadrobienia 8 sezonów ,,Przyjaciół'' :D
Ja trochę tak mam - nie, że zaraz hejtuję ,,50 twarzy...'' bo od razu mówię, że nie oglądałam, ale czytałam kawałek pierwszej części i znam fabułę kolejnych i sądzę, że to raczej prosta literatura a język jest naprawdę ubogi. Denerwowały mnie takie określenia jak ,,O kurka wodna'' czy ,,Święty Belzebubie'' (?!) i właśnie ta ,,wewnętrzna bogini''. Jaka kobieta tak mówi o swoim pożądaniu? XD
Myślę, że jakbym obejrzała ten film oceniłabym go gdzieś tak 5/10, bo raczej nie jestem wymagającym widzem a wiem, że ścieżka dźwiękowa jest genialna (słuchałam soundtracków), no i przyznajmy, mało która kobieta nie marzy o milionerze, któremu skradła serce i z którym nie będzie się nudzic w łóżku :D
A tam, ogólnie to w tym moim związku to on bardziej lubi robic te ,,babskie rzeczy'' jak oglądanie komedii romantycznych podczas gdy ja chętniej bym np w coś pograła czy porobiła inne rzeczy. Ba, jak widac są różni faceci xD
Biorąc pod uwagę, że to film na podstawie książki erotycznej, nie zdziwię się jak zobaczymy pana psychologa bez koszulki czy w bardziej niegrzecznej wersji, ale z drugiej strony nie może on ukraśc show głównemu facetowi, a jak wiemy Tyler ma ładny kaloryferek... :D I na trójkącik też nie liczmy, w końcu to jednak historia miłosna Any i Christiana, trójkącik nijak się ma do tego :D
Hahaha... znam to, sama mam zaznaczone jakieś 60 seriali do pooglądania i za cholerę nigdy nie wiem, za który się brać :D A więcej ich przybywa niż ubywa. A c odo Upadku to w Greyu jest taka jedna śmieszna scena (w sklepie), w której nawiązują właśnie do roli Dornana w serialu :D
Co do tego hejtu, to nie chodziło mi o Ciebie, tylko tak ogólnie mówiłam o tych wszystkich ludziach z fw, kwejka, fb itp., co tak strasznie krytykowali film, a go nawet nie widzieli.
Ja go oceniłam 6/10. Ładne ujęcia, fajna muzyka, ale szału nie ma. I fakt, każdy wolałby, by jego połówka była bogata, a nie biedna. Z resztą to częste ,,przypadki" w tych wszystkich romansach, komediach romantycznych i wgl. Mnie w tej książce denerwowało to, że ona cały czas była taka bezsilna, w sensie, że zawsze wychodziło na niego. Z resztą zauważyłam, że w wielu filmach i książkach o tej tematyce tak jest- kobieta jest kreowana na silną i niezależną, a jednocześnie w 99% przypadkach i tak ustępuję i wychodzi na faceta zdanie. Co do książki to zgodzę się... było kilka fajnych momentów, ale były też wiele żałosnych, no i sama literatura erotyczna chyba za bardzo mi nie podchodzi do gustu. Sceny erotyczne fajnie napisane do czasu do czasu jak najbardziej, ale w pewnym momencie to się robi nużące i przytłaczające jak dla mnie.
Ja obecnie faceta nie mam, ale również sama jak mam czas lubię w coś pograć, dla rozrywki oraz odmóżdżenia wolę też jakieś filmy akcji albo ukochane blockbustery filmów komiksowych niż typowe wyciskacze łez i pseudo komedie romantyczne. Oczywiście je też lubię jak mam odpowiedni humor...
Ja podejrzewam, że psycholog może się chcieć przystawiać do Any... a może połączą go z tą jej przyjaciółką O_o Ale czuję, że Tyler jednak pokaże klatę, bo i po co mieliby szukać przystojnego psychologa jakby miał tylko siedzieć i słuchać ich nudnych wywodów :D
Jednak nie mogę wysyłać pierwsza wiadomości prywatnych, o losie...
No cóż, jeśli ktoś będzie chciał poszukac nowinek na temat 6 sezonu będzie musiał przedrzeć się przez te nasze wiadomości ^_^
Ja mam sporą kolejkę seriali do obejrzenia, a jednak gdy skończę jeden to zamiast wziąc się za następny to robię sobie x-miesięczne przerwy i nieraz w tym czasie pojawia się nowy sezon i tyle z tego... Na (nie) szczęście ,,Przyjaciele'' nie będą mieli 11 sezonu więc takie coś nie grozi :D
Ah tam, te filmy czy powieści romantyczne mają taki sam schemat, bohaterowie poszczególnych produkcji różnią się od siebie tylko ,,kosmetycznie'', mają bardzo podobne charaktery. Bad boye o złotym sercu i kobiety/dziewczyny myślące o sobie, że są silne i niezależne ale jakoś nie widac tych akurat cech - tak naprawdę są głupiutkie i myślące tylko o tym mężczyźnie/chłopaku. A już nie wspominając o fabule takich filmów czy książek: 1. Poznanie się; 2. Ale przystojniak/Ale laska. Ale nie, nie w moim stylu i wg ble; 3. Chociaż może... Dobra, pocałujmy się/prześpijmy ze sobą; 4. Kocham Cię! 5. A to mój kumpel/moja znajoma, ma do mnie słabośc i chyba rozbije nasz związek; 6. Heh, mówiłam/em; 7. W sumie to wrócmy do siebie 8. Pocałunek i happy end. :D Czasami gdy w takim filmie są ciekawe postacie drugoplanowe typu przyjaciele lub rodzice tej pary, dobra muzyka, fajny humor to da się obejrzec i dobrze ocenic (jest kilka komedii romantycznych które lubię. Z 2 może). Ale z reguły wolę filmy, w których wątek romantyczny jest na którymś planie, a nie najważniejszy. Wtedy wygląda to inaczej i polega głównie na wsparciu i zaufaniu a nie zazdrości, nieufności i porządaniu :>
Pewnie Christian (ciągle mam ochotę napisac ,,Dorian'' bo aktor ma podobne imię, a poza tym jest też Dorian Grey i był pierwszy! :D) będzie chodził do tego psychologa, ale szkoda gdyby jego rola tylko na tym się skończyła, bo ile to by było? Jedna, dwie wizyty i tyle, reszta filmu to akcja w tym pokoju z gadżetami :D Mogliby faktycznie pokazac, że zarywa do Any lub jej przyjaciółki, coś ciekawego :D
Nooo... spam jak się patrzy :D Z góry PRZEPRASZAM, ale też nie mogę wysłać. No to ja jestem serialomaniaczką od jakiś 3 lat. Filmów mam tyle, że nie wiem za który się zabrać, ale cały czas i tak ciągnę seriale, bo mocno się wkręcam, a stare to staram się oglądać jak już sezon się skończy żeby nie czekać na kolejny odcinek i tylko parę wybranych mam, że oglądam na bieżąco.
A w romansach jest kilka rodzajów charakterów, kilka schematów i to wygląda tak, że wybierają sobie- tutaj schemat 2., tam 3., z czym innym jeszcze 5. i wychodzi film lub książka. Ja oglądałam trochę komedii romantycznych (tych popularniejszych, no i jeszcze jak byłam w podstawówce i nie miałam internetu to z mamą te na TVN :D), obecnie niektóre lepiej oceniam, inne gorzej. Przyznaję się jedynie do ,,Love, Rosie". Uwielbiam, szczególnie Claflina z tym jego głosem i angielskim akcentem-mogłabym go tak słuchać i słuchać <3 A i Lily Collins nawet polubiłam jako aktorkę.
No z tym Dorianem to prawda, zawsze zanim napiszę jego nazwisko, muszę się zastanowić jak dokładnie brzmi :D
W drugiej części (jeśli dobrze pamiętam) było już coś wspomniane o tym psychologu i był jakiś z nim wątek, ale kurcze no... książkę czytałam już dawno i tak jak mówię, nie była jakaś szczególna, więc już nie wiem, czy było to na zasadzie, że Grey powiedział o nim Annie (tak to się odmienia?), czy przypadkiem ona nie odwiedziła go z Greyem (bo coś mi tak świta)... zabij, nie pamiętam.
No właśnie, dlatego wydaje mi się niemożliwe, że Tyler pojawi się tylko w paru senach. No bo jakby tak miało być, to wzięliby jakiegoś starego piernika, który wzbudziłby zaufanie, a nie zawracali głowę szukaniem przystojnego, przypakowanego aktora. Więc sądzę, że będzie mieć tu jakiś wątek romantyczno-erotyczny.
Ja oglądam głównie seriale, filmów niewiele, kilka na rok. Jako zaznaczone ,,Chcę obejrzec'' jest ich z 300, ale jakoś średnio chce mi się je oglądać, zawsze jest coś ciekawszego do zrobienia xD
Mi się podobało ,,Pretty woman'' oraz ,,Planeta singli''. O, no i ,,Titanic'' hehe :D A tak to żadna komedia romantyczna jakoś mnie nie zachwyciła. Lily Collins widziałam tylko w dwóch filmach i to dość słabych (Miasto Kości oraz Królewna Śnieżka), ale jest tak śliczna, że za sam jej wygląd dałam tym filmom gwiazdkę wyżej. Tak samo mam z Emmą Stone, w jakim by filmie nie zagrała, za sam fakt pojawienia się jej daje +1 gwiazdkę XD
Czytałam, że właśnie rola tego psychologa była bardzo epizodyczna, zaś w filmie ma byc rozszerzona. My, fanki Tylera wyobrażamy sobie że zaraz odbije Anę Christianowi, w rzeczywitości może zas powie jedno zdanie więcej i to takie rozbudowanie... Specjalnie wzięli Hoechlina do tej roli, byśmy narobiły sobie smaka, a w rzeczywistości będzie zapiętym na ostatni guzik psychologiem... :O
Hahaha...momentami jak czytam Twój opis to jakbym był o mnie! Ja też oglądam od paru lat głównie seriale, filmy tylko te wybrane (mam ich dokładnie 341). ,,Pretty woman" lubię, ,,Planetę" mam zamiar dopiero obejrzeć (bo słyszałam, że to jedna z lepszych komedii romantycznych jakie zrobili w naszym kraju), Titanic był dla mnie spoko, ale tak na raz i nie wycisnął ze mnie łez :D
No ja o Lily też nie miałam dobrego zdania (a oglądałam te same filmy co Ty+,,Porwanie"), ale Rosie wyszła jej naprawdę nieźle (nie genialnie, ale na tyle, że odszczekałam słowa o jej beztalenciu) i od tego momentu strasznie ją polubiłam, i też uważam, że jest przepiękna. Co do Stone-IDENTYCZNIE! Według mnie obiecująca z niej aktorka (o wiele lepsza niż Lawrence) i uwielbiam ją. Czy podwyższam z tego powodu oceny? Trudno mi powiedzieć, ale fakt faktem, że chyba patrzę bardziej łaskawym okiem na filmy, gdzie są moi ulubieni aktorzy lub reżyserowie.
Wiesz, filmy zazwyczaj odbiegają trochę od historii... wydaje mi się, że jak powiedzieli, że rola psychologa będzie poszerzona oraz zrobili sobie tyle trudu, by znaleźć odpowiedniego aktora, to faktycznie Tyler będzie trochę dłużej na ekranie. Ja podejrzewam, że w 2. części będzie takie jakby wprowadzenie postaci, a coś więcej ewentualnie w 3. Hoechlin ma wiele fanek z TW, ale nie przesadzajmy-serial nie jest aż tak popularny, żeby stosować zabiegi na zasadzie wprowadźmy na 5 min. znanego aktora, by narobić ludziom smaku a sobie reklamy.
Z drugiej strony jak będzie zapięty po ostatni guzik to może ludzie bardziej skupią się na jego grze i go docenią (lub zmieszają z błotem, w zależności od tego jak wypadnie) :D
Niektóre filmy są zaznaczone jako ,,Chcę obejrzec'' już od kilku lat, kiedyś w końcu trzeba się za nie wziąc :D I wg muszę porobic porządki na profilu na FW, bo sporo pozycji pewnie będzie do usunięcia (mój gust np. 5 lat temu był nieco inny i inne filmy chciałam oglądac). :D
,,Planeta'' jest bardzo dobra, w takim trochę amerykańskim stylu, ale cholernie sięmi spodobało pokazanie Warszawy - jest przepiękna! Nie jakieś obdrapane kamienice i Biedronki, ale śliczne widoki, mieszkania, amfiteatr... Za sam ten fakt film zasługuje na dobrą ocenę :) A ciekawe postacie i humor dopełniają smaczku :) Film jest porównywalny do ,,Listów do M'', ale tego nie oglądałam do się nie wypowiem :>
Lily Collins głównie zaistniała w show biznesie za sprawą znanego ojca. Gra głównie w filmach przeznaczonych dla młodzieży a że nie jest w tym okropnie słaba, to ma wierne grono fanów i przyjemnie się na nią patrzy :) A Emmie Stone kibicuję, aby wyrobiła sobie dobrą renomę, bo jest genialna i również wolę ją od Jennifer :D
Filmy muszą odbiegac od książek, bo inaczej czytelnicy by się zanudzili. Może byc tak, że rozwiną postac Tylera dopiero w trzeciej części, wiele też może zależec od tego, jak zostanie przyjęty przez widzow. Jednak z tego co wiem w pierwszej części postacie x-planowe jak Rita Ora pojawiły się z raz czy coś koło tego, a na ekranie głównie królowali Dornan i Dakota. Może tak byc i teraz...
I faktycznie, Tyler nie jest jakoś niesamowicie znany, ale jakieś grono wielbicielek ma, które dla niego pójdą do kina. Ale to raczej nie z tego powodu dostał tę rolę, a raczej bo się do niej nadawał - czy fizycznie, czy dlatego bo dobrze gra to się okaże :D
Moja sytuacja z filmami jest identyczna. Najgorzej było ostatnio, kiedy robiłam porządki z ocenami, bo film któremu dałam 8 na początku mojej przygody z filmwebem, dziś zasługuje co najwyżej na 6, więc trochę miałam zabawy ze zmianą ocen :D
Nie oglądałam ani ,,Listów", ani ,,Planety"... jakoś ciągnie mnie bardziej do tego 2., więc pewnie za niedługo zobaczę. Ja powiem szczerze, że za Warszawą nie przepadam, ale może po tym filmie zmienię zdanie i docenię jej walory :D
Co do aktorek i Tylera to nie pozostaje mi nic innego jak zgodzić się z Tobą w 100% :)
Ja ogólnie zastaawiam się, czy nie pousuwac ocen i zostawic tylko jako ,,ocenione'', bo z czasem gust ewoluuje i sama siebie pytam, jak mogłam dać jakiemuś filmowi TAKĄ ocenę. Tak samo mam z książkami na lubimyczytac :D
Polecam ,,Planetę'', ja obejrzałam ten film główie dlatego, że leciał w Walentynki i opowiada o randkach z ludźmi poznanymi przez internet, a jak tak poznałam mojego chłopka i wybraliśmy się w lutym na to do kina. No i lubię oglądac filmy z Maćkiem Stuhrem, uwielbiam jego głos :D
A Warszawa jest naprawdę ładnie pokazana ;)
Jak ja lubię, gdy ktoś się ze mną zgadza, haha :D
No niby można tak, ale ja jakoś tak nie lubię... Zawsze raz na parę lat można się pobawić i pozmieniać :D
No widzisz, ja w ,,Dzień Singla" byłam z przyjaciółką na Deadpoolu :D
Skoro polecasz to zapewne obejrzę za jakiś czas ;)
Oj tak... przyjemne uczucie po tych wszystkich internetowych wojnach (nie żebym brała w nich udział-jestem raczej typem czytelnika, a nie pisarza) :D
Ja też lubię miec film, serial czy książkę ocenioną, ale potem weź się baw w zmienianie tych ocen, by nie było, że film, który podobał mi sięw wieku 13 lat, będzie mi się podobał również na 10 gwiazdek w wieku lat 20 XD (np. jakbym kiedykolwiek lubiła ,,Zmierzch'' z czasem z pewnością ta sympatia by bardzo zmalała. Ale uniknęłam tego fenomenu :D)
U mnie ,,Deadpoola'' nie grali tego dnia, mieszkam w małym mieście i do kina jeżdżę do sąsiedniego miasta, niewiele większego i grali tylko ,,Planetę singli'' w tym czasie :D Zresztą, bardziej interesuje mnie universum DC niż Marvela :D
Ja tak samo, przez lata w sumie tylko czytałam wypowiedzi innych w internecie, ostatnio sama trochę się wypowiadam, ale raczej wojen i kłótni nie prowadzę, a trolli unikam jak się da. Miło popisac z kimś na poziomie, jak Ty, kto nie wyzywa za inne upodobania (tj w wielu kwestiach mamy podobne poglądy, ale np nie pokłóciłyśmy się o Kirę i Allison :D)
Tak, wiem, o co chodzi... mnie na szczęście fanatyzm wampirami również ominął.
No ja akurat miałam ferie i byłyśmy w Krakowie :D
Ja tam lubię oba universa, tylko żeby filmy były dobrze zrobione :D
Mi również miło ;) Ja jednak wciąż pozostaję w ukryciu i wychylam się w wyjątkowych sytuacjach :D
Próbowałam obejrzeć ,,Pamiętniki wampirów'', bo że lepsze od ,,Zmierzchu'', ale pomimo, że klimat pierwszego sezonu był podobny do TW, to drugiego nie dałam rady obejrzeć. Ten serial akurat mnie nudził :> I dobrze, bo teraz podobno się już totalnie kicha zrobiła.
Ja w sumie z Marvela nic nie oglądałam, ale mam zamiar kiedyś nadrobić, w sumie to chciałabym, ale ciężko mi się zabrać za jakieś filmy... Uzależniłam się od seriali i jakoś tak :D
Ostatnio nabrałam pewności siebie w życiu realnym i jak widac przekłada się to także na moją obecnośc w internecie xD
Ja ,,Pamiętniki Wampirów" zaczęłam oglądać jako nastolatka, po namowie koleżanek (tak samo ,,Plotkarę"). W pewnym sensie od tego zaczęła się moja przygoda z serialami, więc coś temu zawdzięczam. I fakt, na początku było fajnie, ale potem wszyscy i tak ginęli, przemieniali się w coś i zrobiła się z tego ,,Moda na Sukces", ale oglądałam z przyzwyczajenia (trudno mi się pożegnać z serialem lub filmem, gdy już zacznę oglądać) i pewnie dobiję do końca (bo miało się chyba na 7. zakończyć), ale bez większego entuzjazmu. Ot, żeby zobaczyć jak to twórcy zakończyli. Zdecydowanie lepszy jest ,,The Originals", przynajmniej dwa pierwsze sezony, które oglądałam, ale szału według mnie nie ma.
No to ja komiksy pokochałam dzięki Marvelowi... za dzieciaka oglądałam kreskówki z Iron Man'em, Spider Man'em i X-men, a potem filmy z Superman'em, no i z tego wieku (jak to brzmi) Batmana, Spider-mana i X-men (wiem, że nie należą wszystkie do DC), ale to jednak Marvel wciągnął mnie mniej lub bardzie w ten świat i w swoje Universum :D Co nie zmienia faktu, że oglądam wszystkie (lub prawie wszystkie) filmy oraz seriale na podstawie komiksów i to, z jakiego wydawnictwa oraz przez kogo są zrobione mnie nie bardzo interesuje pod warunkiem, że są dobre.
Co do Marvela-polecam znaleźć rozpiskę filmów i oglądać po kolei i najlepiej w niedużych odstępach czasowych, bo nie ogarniesz tego wszystkiego. Ja między Avengersami 1 a Ultronem (a wtedy też oglądałam jak mi się podobało) miałam dużą przerwę i zdarzeń z Ultrona na początku kompletnie nie rozumiałam. Dopiero jak pojechałam do kuzynek na wakacje i zaczęłam z nimi oglądać wszystko od początku w odpowiedniej kolejności, to zaczęło wszystko sklejać się w ładną całość i zrozumiałam, co się dzieje w tych filmach :D
Mnie jakoś fabuła ,,Pamiętników'' nie porwała ani postacie nie zaciekawiły. Poza Caroline i Mattem nikogo specjalnie nie polubiłam, a że zawsze lubię się zżyc z bohaterami, no to porzuciłam ten serial ;)
Batman akurat jest od DC :D Ja za dzieciaka oglądałam tylko ,,Teen Titans'' i ani jednej innej produkcji z super-bohaterami, czy to DC czy marvelowskimi :D Za to teraz ogądam trzy seriale (Flash, Arrow, LoT) stąd moje większe ,,poparcie'' dla DC, ale naprawdę nie mam nic do Marvela i mam w panach obejrzec te całe Avengersy, Thory, Kpt Ameryki, Iron Many :D Zbieram się do tego już chyba z dwa lata, kiedyś się uda ^_^
Wystarczy że włączę sobie jeden film a reszta pójdzie gładko, no ale... jakoś mam od kilku miesięcy zastój w oglądaniu filmów :>
No wiem, dlatego mówiłam, że są postacie i z Marvela i DC.
Ja oglądam Flash i Arrowa, LoT mam zamiar pooglądać, ale podobno teraz tylko Flash trzyma poziom (najnowszych sezonów nie oglądałam), więc nie wiem jak będzie. Z seriali pooglądaj sobie Daredevila i Jessice Jones (które różnią się od siebie diametralnie)-różnica w poziomie do tamtych seriali jest ogromna, a może szybciej się przełamiesz niż z filmami.
Mi jednak bardziej przypasował jednak Marvel, lepsze wspomnienia plus jednak wolę ich obecne produkcje niż DC (choć zdaję sobie sprawę z ich cukierkowatości i wad). No pierwszy będzie Hulk z Nortonem, który jakoś szczególnie nie powala, ale potem będzie Iron Man 1 i tu już się zaczyna dziać :D
Znam te zastoje... przełamałam się przed Oskarami i pooglądałam prawie wszystkie nominowane filmy i aktorów, ale od tego momentu znowu sobie odpuściłam, a obiecałam utrzymać poziom :D
Arrow stał się totalnym gniotem, oglądam tylko dlatego, bo mam nadzieję że jeszcze się poprawi :> We Flashu ostatnio bardzo mącą i trochę brak logiki, a LoT ogólnie ma ciężko bo jednak typowo o podróżach w czasie i muszą jakoś tłumaczyc, że bohaterowie robią tak a nie inaczej, że jakieś dziury w czasoprzestrzeni itp. Nie zawsze ma to sens, ale jak się nie zwraca na to uwagi - jak ja - to serial ogląda się całkiem przyjemnie. No i warto dla samej Sary <3 Ja poza tym uwielbiam Firestorma i Colda, ta czwórka sprawia że nie porzucę tego serialu tak szybko ^_^
Słyszałam o tych serialach, ale właśnie absolutnie mnie do nich nie ciągnie. Wiem że mają wysoki poziom i te trzy powyższe się niby nie umywają, ale jakoś nie mam ochoty ich oglądac. Aczkowiek gdybym zaczęła, to myślę że prędko bym się w nie wciągneła :)
Ja w tym roku obejrzałam może z 3 filmy i zastój. Ciężko bym coś sobie włączyła, ie wiem dlaczego xD
No wciągają bardzo (przynajmniej DD, JJ jakoś mniej, ale co kto lubi).
Ja liczę, że się w wakacje przełamię :D
Może jak te seriale dalej będą trzymac poziom, za który są chwalone to je obejrzę ^_^
(Podobno) Tyler Hoechlin ma wrócić w 6 sezonie, żeby dokończyć jego nagle urwany wątek, ale nie wiem ile jest w tym prawdy. Pewnie tylko plotka stworzona przez fanów, ale fajnie by było jakby należycie zamkneli wątek Dereka tymbardziej,że zakończenie 4 sezonu sugerowało, że będzie na 5 sezon a tu przykra niespodzianka.... W 6 sezonie ma niby pojawić się jakiś duch w Beacon Hills, fani obstawiają Allison, ale nie wiem czy do tego dojdzie, według mnie jednak to już byłoby na siłę, w 5 sezonie wątek Allison się sprawdził, ale tutaj już niezbyt. Fajnie jednak byłoby jakby ktoś stary wrócił, a nie tylko nowi się pojawiają
(Podobno) Tyler Hoechlin ma wrócić w 6 sezonie, żeby dokończyć jego nagle urwany wątek, ale nie wiem ile jest w tym prawdy. Pewnie tylko plotka stworzona przez fanów, ale fajnie by było jakby należycie zamkneli wątek Dereka tymbardziej,że zakończenie 4 sezonu sugerowało, że będzie na 5 sezon a tu przykra niespodzianka.... W 6 sezonie ma niby pojawić się jakiś duch w Beacon Hills, fani obstawiają Allison, ale nie wiem czy do tego dojdzie, według mnie jednak to już byłoby na siłę, w 5 sezonie wątek Allison się sprawdził, ale tutaj już niezbyt. Fajnie jednak byłoby jakby ktoś stary wrócił, a nie tylko nowi się pojawiają