Zastanawiam się czy postać Stilinskiego nie kradnie show Scottowi? Jestem interesującym "przyjacielem głównego
bohatera". Jednak odnoszę wrażenie, że przy Stilesie, Jacksonie czy Dereku, postać Scotta jest niedopracowana.
Mam nadzieję, że w trzecim sezonie Scott pokaże co potrafi. Myślę, że miała kilka swoich momentów (górski popiół w
pigułkach był na prawdę sprytny). Może jakby włożyli w kreację tego bohatera jeszcze trochę wyobraźni to byśmy
dostali na prawdę fajną dynamikę pomiędzy dwoma najlepszymi przyjaciółmi, oraz pomiędzy Scottem i paką.
Potencjał Stilesa jest nie podważalny, gdy jest w kadrze wszystko staje się ciekawsze. Może to gra O'briana, a może
inteligentna część scenariusza, nie jestem pewna. Fajny pomysł, wielu bohaterów z dużym potencjałem. Mam
nadzieję, że w trzeciej części wyciągną z tego więcej.
Co o tym sądzicie?
Poza tym jetem mile zaskoczona, bo oczekiwałam banału, a niektóre rozwiązania zastosowane w tym serialu są na
prawdę bezkompromisowe. ;-)
Moim zdaniem w większości chodzi o charyzmę i talent aktora, bo przecież z pozoru postać Scotta ma więcej do zaoferowania - przemienia się w wilkołaka, wewnętrzny konflikt dwóch natur, rozwinięty wątek miłosny itd. Tylko to właśnie często nieszablonowość bohatera przyciąga fanów i taki jest Stiles. Wystarczy pomyśleć kim byłby dr House bez swojego sarkazmu i szorstkości, zapewne kolejnym schematyczny zbawicielem ludzkości. Albo serial mojej młodości "Jezioro marzeń" - główny bohater wrażliwy marzyciel Dawson zestawiony z roztrzepanym, nieco zwariowanym ale inteligentnym przyjacielu Pacey - podobny schemat? One tree hill - Peyton i Brooke, przykładów można mnożyć i wyjdzie ten sam wynik - charyzma aktora.