Zastanawiałam nad postacią Stiles'a - od początku sezonu - tak jak piszecie na forum - jest niespokojny, podejrzliwy... I mogłoby to nie dziwić gdyby nadrabiał swoim klasycznym poczuciem humoru - ale tu nie, wesołego chłopaka z lekkim ADHD nie ma - zniknął gdzieś między 4 a 5 sezonem. Co więcej Stiles obawia się o przyjaźń ze Scottem. Scena z inicjałami - jakby miał pretensje do tego, że Derek odszedł. Jest sfrustrowany, w nerwach mówi nawet, że nikogo nie potrzebuje...
Może to tylko moje wrażenie, ale wydaje mi się, że zmiana jego zachowania ma duży związek z wydarzeniami z 3 sezonu - z tym jak to określił Deaton - cieniem wokół serca :P Stiles jako jedyny z watahy jest człowiekiem, nie posiada nadludzkich zdolności, nie jest silny, dobrze wiemy też, że w sumie to właśnie na nim najbardziej odbiły się wydarzenia sezonu 3B. Mam wrażenie, że ciągle towarzyszący mu niepokój, podejrzliwość i frustracja - a także złość jaką ostatnio pokazuje może być wynikiem braku kontroli nad tym, co się wokół niego dzieje, nad jego otoczeniem. W drugim odcinku powiedział Scott'owi, że nie może nikomu zaufać, bo Alfa jest zbyt ufny. Ale Scott sobie poradzi z pomyłką - Stiles może nie dać rady, woli więc dmuchać na zimne i z góry założyć najgorsze. Niestety mam wrażenie, że odbije to mocne piętno na znajomości Scott'a i Stiles'a. Co gorsza gdzieś w którymś odcinku będzie wspomniany Nemeton... a trailery pojawiające się w sieci niestety nie wróżą nic dobrego. W jednej ze scen mówi Lydii, że wszystko co się stało i co się stanie to ich wina - może właśnie chodzi o to co obudzili ratując rodziców w sezonie 3 - przeciągli zło... Może Nogitsune nie był najgorszym co wynikło z sezonu 3A? Co gorsza na Comic-Con wspomnieli, że 5 odcinek będzie przełomowy w znajomości Scott/Stiles - zdarzy się coś co zawazy o ich losie, coś co wykorzysta Theo. Ja mam tylko nadzieję, że z końcem sezonu nastąpi stabilizacja :) Co wy o tym wszystkim sądzicie?