Jeśli są tu fani Malii, to nie radzę tego czytać. ;) /
Na samym początku chciałam porozmawiać o Stilesie, chłopaku, który w trzecim sezonie...można powiedzieć, że był
praktycznie najważniejszy.
Gdy obejrzałam pierwszy sezon bardzo polubiłam jego postać, poza tym jako jedyny jak na razie jest
człowiekiem...nie wliczając, że był tak jakby pojemnikiem dla nogitsune (zabawne, podobnie było z Sasuke i
Orochimaru). Chłopak od początku zdobywa sympatie widzów, nie tylko ze względu na swój atrakcyjny wygląd, ale i
za poczucie humoru oraz ten sarkastyczny charakter. Podobało mi się również, to jakim uczuciem darzył Lydię, choć
ta go ignorowała. Wydaję mi się, że po pocałunku w sezonie 3 Lydia odkryła swoje prawdziwe uczucia, ale nie do
końca je zrozumiała.
Z tego co dowiedzieliśmy się z sezonu 1, Stiles od paru lat darzył Lydie miłością.
Dlatego pytanie...dlaczego, gdy pojawia się coś ruszającego się, coś co może rżnąć, posuwać czy jak kto woli to
nazwać, on momentalnie w to brnie, zapominając o pannie Martin? Czyżby jego rzekoma wielka miłość okazała się
tylko zauroczeniem? Czy może zapomniał na chwilę o Lydii, gdy nadarzyła się okazja posunąć pierwszą lepszą laskę
w piwnicy Psychiatryka?
Gdzie podział się Stiles, który powiedział, że Lydia kiedyś się jeszcze w nim zakocha? No gdzie? /
Dla mnie jest to ogromny cios, bo od pierwszego odcinka stałam się ogromną fanką Stydii, na którą z początku nie
miałam żadnej nadziei. W trzecim zesonie ta nadzieja powstała i jeszcze zawzięciej kibicowałam temu paringowi. Ale
nie...musieli oczywiście wcisnąć coś, a raczej kogoś./
Malia. Żywię do jej postaci ogromną nienawiść. Nie umiem wyjaśnić tego, może to przez to, że zepsuła mi moje
wielkie wyobrażenia o Stydii. No ale cóż...gdy tylko jej postać pojawia się na ekranie mam ochotę krzyczeć,
wyrywać włosy, rozbijać talerze. To matka Allison, czy nawet sama Allison nie denerowawły mnie tak bardzo. No bo
co...pojawia się kojotowilk, czy wilkokojot, jak tam kto woli nazywać tego mieszańca i mąci wszystko. Moja niechęć
do niej jest pewnie wzięta w głównej mierze z powodu tego, że nie znoszę aktorki, która ją gra, po prostu nie cierpię. I
nie, to nie jest ból dupy. Niczego nie zazdroszczę tej dziewczynie, a raczej już kobiecie. Kopletnie nie podoba mi się
jej uroda, jej postać, wszystko co po prostu jej dotyczy. Nie spodobała mi się w Tajemnym kręgu, no i tu też jej nie
polubię.
Na początku pomyślałam, że może jednak będzie dla niej jakaś nadzieja...ale sceną w psychiatryku kompletnie
zepsuła swoją postać (wiem, wiem, ona tylko gra, nie ona pisze scenariusz). " Ohohoho, byłam tyle w ciele
zwierzęta, nigdy się nie całowałam, ani nie uprawiałam seksu, o dżizas...Stiles przeleć mnie".
No po prostu kariere w Teen wolfie zaczęła na pełnej bani. Nie rozumiem jej w ogóle, prawda jest taka, że gdyby
zamiast Stilesa w tym psychiatryku, byłby tam..no nie wiem...np; Isaac, to do Isaaca by się przyczepiła tak samo
jak do Stilesa, czyli jak rzep psiego ogona. /
Moja nienawiść do jej postaci nasiliła się wraz z sezonem 4, gdy o zgrozo...powstał związek Stilesa i Malii.
Ruchu tu, ruchu tam. " Stiles nigdzie się bez Ciebie nie ruszę, nie pojadę bez Ciebie, blablabla, je bym zostawiła, ale
nie Ciebie"...miałam normalnie odruchy wymiotne. Jak na nich patrzę, to widzę dwójke rodzeństwa, które wylądowało
na bezludnej wyspie, więc postanowili stworzyć sobie parę z brakiem nadziei, że ktoś ich kiedyś odnajdzie. W ich
związku nie ma chemii, nie ma uczucia, jest po prostu pusto.
Mnie to się wydaję, że Stiles jest z nią, bo się po prostu o nią martwi...no i pewnie też w dużej mierze dla seksu. Już
chyba bym wolała, żeby poszedł do domu publicznego i tam się zabawiał, niż choćby miał się znowu znaleźć na
jednym materacu z Milią. /
Milia nic nie wniosła do serialu, nie wiem po co w ogóle ją stworzyli. A, racja. Córka Petera. Ale czy tylko mi się
wydaję, że Peter nie mógł się przyczynić do spłodzenia kogoś takiego? Pewnie miała też zapełnić lukę po Allison, ale
mamy przecież cudowną inteligentą, piękną, do tego świetnie władającą bronią-Kire. /
Ode mnie to będzie tyle, wypowiadajcie się na ten temat pod spodem, hejtujcie mnie, bo ja hejtuje waszą ukochaną
Malie, róbcie co chcecie. ;) /
P.S. Oby szybko poszła w ślady Allison.
I coś na nowo....ludzie, którzy widzą coś między Malią a Stilesem powinni zakupić sobie okulary. Nic a nic między nimi nie ma i o wiele lepiej wychodzi im granie przyjaciół, wtedy przynajmniej jest zabawnie i brak sztuczności.Z
W miłości chodzi o poświęcenie własnego szczęścia dla drugiej osoby, o byciu przy tym kimś bez względu na wszystko. O wspieranie swojej drugiej połówki, pomaganie jej. To jak Stiles kocha Lydie widać gołym okiem. Tylko chcę zważyć na to, że w pierwszym sezonie zachowywał się jak typowy zakochany szczeniak (do czego nie mam zastrzeżeń). A Lydia była zapatrzoną w siebie, dziewczynką. Oboje zmienili się przez ten czas, Lydia spostrzegła go w innym świetle. Zawsze przy sobie byli. I mam gdzieś już Stydie, może jej nie być. Ale skoro naprawdę widzicie więcej chemii w Stalii, niż Stydii, to wam ogromnie współczuje i naprawdę radzę się zgłosić do lekarza pierwszego kontaktu o skierowanie do okulisty.