Przyznam szczerze, że ze wszystkich sezonów, ten podobał mi się najmniej.
Mam wrażenie, że Lidia totalnie nie pasuje do Carlosa i w rzeczywistości prędzej czy później taki związek by się rozpadł - polega on na ciągłym kłóceniu się i godzeniu. No totalnie mi nie pasują. Przyznaje, że jestem fanką Francisca, ale...!
Ale jeśli zrobili go tym przyjacielem Lidii, to mogli na tym poprzestać - po co był ten pocałunek? Boże, to takie ciągnięcie na siłę tego trójkąta. Wolałabym, żeby pozostał tym przyjacielem i ok, fajnie się dogadują i wspierają (uważam, że dogadują się lepiej niż Lidia i z Carlosem).
*BIG SPOJLER* Jeśli Francisco umarł, ja też żegnam się z serialem, bo w 70% oglądałam serial głównie dla niego. *KONIEC* xD
Carloty dalej nie lubię.
Marga... No trochę dziwnie, że nie rozpoznawała swojego męża, aczkolwiek cały wątek mi się podobał (przyznaje...). No i niestety Julio lubię znacznie bardziej niż Pabla. :(
Angeles już od poprzedniego sezonu robiła się moją ulubioną telefonistką, ale w tym to już zdecydowanie najbardziej ją lubię z dziewczyn. Inspektora też lubię, co poradzić. :(
Elisa w poprzednim sezonie nabrała trochę "ikry", ale w tym znowu ją straciła. A szkoda.
Miguel był zupełnie zbędny.

Sezon pochłonęłam w jeden dzień, więc akcja mnie wciągnęła, aczkolwiek na koniec ocenę mam raczej przeciętną.

Żółwik. Też oglądalam głównie dla Francisco :D. Ale wątpię żeby go usmiercili bo jednak sporo wnosił do serialu. W dodatku Lidia i ten blondasek (tak go lubię że aż nie pamiętam jak się nazywa) potrzebują dramatów. Raczej nie dadzą rady żyć sobie długo i szczęśliwie

Mam zupełnie inne odczucia, Francisco jest bardzo nuda i przewidywalna postacią, on właściwie nic nie robi tylko jest po to żeby powiedzieć Lidii, że ja kocha, taki przydupas no i jak bardzo można siebie nie szanować? Nie mogłam na niego patrzeć już pod koniec. Do tego między nimi nie było żadnej chemii, po prostu nic, przyjaciele ok ale nie kochankowie, już więcej iskier było między Francisco a ta dziewczyna Perłą. Według mnie Lidia pasowała do Carlosa przynajmniej coś się między nimi działo nawet jeśli się kłócili i godzili i właściwie do końca (cóż do tego momentu, którego miałam nadzieję nie zobaczyć) miałam nadzieję że będą razem mimo iż rozum mi podpowiadał: Francisco to jej pierwsza miłość nie bądź naiwna wiadomo z kim będzie...

wg mnie to właśnie najgorszy sezon... głównie przez porwanie Evy :/ wgl cały wątek z ciążą już mnie denerwował w poprzednim sezonie i szczerze liczyłam na to, że Lidia poroni... jakoś wtedy ciągnięcie trójkącika Lidia/Carlos/Fransisco miałoby większy sens (nie oszukujmy się, na tym wątku ciągnie się cały serial)

Straszna kupa. Pierwszy sezon był spoko, drugi był małym koszmarkiem, ale trzeci to już koszmar rozkręcony. Przeleciałam co ważniejsze sceny, bo nie byłam w stanie znieść takiej ilości kiczu. Szkoda Yona Gonzáleza, żeby grał w takiej podrzędnej telenoweli, więc mam nadzieję, że go uśmiercili na własne życzenie. Czwarty sezon, o ile powstanie, będzie parodią podrygów pierwszego. Kurczę, szkoda, bo ta seria w ogóle zapowiadała jakąś nowość w hiszpańskim kinie. A tutaj jednak dalej ta sama śpiewka, dalej te niestrawne trójkąty, porwania, nierealne intrygi i choroby psychiczne. Na dno z takim gównem.

3 sezon mnie pochłonął totalnie. Jak dla mnie super. Czekam na czwarty.

Sezon pierwszy był dobry, drugi był niezły, a trzeci to słabość nad słabościami. Ilość tragedi i irracjonalności był przeogromny. Najlepszy watek to Angelez i inspektor. Motyw z bliźniakami i pomyłką żony... Opadły mi ręce, to tak naiwne. Najsmutniejszą postacią jest Carlos: otaczają go same wariatki: matka porywa córkę, żona chce zabić matkę. I w tym wszystkim on.