Czy jestem jedyna osoba, ktorej ten serial wogole nie smieszy? Tylko bez zadnych tekstow
typu jestes za głupi zeby zrozumiec.
Obejrzalem 2 odcinki tego serialu i naprawde nie bylo tam nic smiesznego. Naprawde nie
rozumiem jego fenomenu. Jak moze miec on wyzsza ocene od Bundych czy Alfa?
Ktoś mi wyjaśni co jest smiesznego w kolesiu ktory krzyczy bazzinga?? bo tym sie najwiecej osob jara z tego co widze.
PS. co to wogole jest?? jakies mangowy robot??
To moja subiektywna ocena, no i moze kilku znajomych osob.
Po pierwszym odcinku też byłem sceptycznie nastawiony, ale każdy kolejny jest coraz lepszy, przynajmniej do 2 sezonu(aktualnie oglądam). No i tak jak wyżej ktoś napisał - specyficzny humor.
myślę że chodzi o to iż każdy z bohaterów jest mocno przerysowany a w momencie gdy ktoś jest taki jak oni nie znajdzie w tym nic śmiesznego ;)
Zgadzam się i właśnie o to chyba chodziło autorom serialu . A Sheldon Cooper to wg Mnie ekstremalny przykład Nerda . Sam klimat serialu jest taki bardzo kolorowy , trochę jak z komiksów - jednak mimo wszystko opisujący pewną grupę ludzi , która istnieje w realnym świecie i z którą każdy w mniejszym lub w większym stopniu miał do czynienia na studiach , zwłaszcza tych o profilu technicznym .
1. i (do połowy) 2. sezon to raczej średniaki, ale potem zaczyna się miazga, a każdy odcinek jest prześmieszny.
To jest jak z Monty Pythonem - albo do Ciebie trafia, albo nie. Nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Sama nie oglądałam Star Wars, Star Treka ani żadnych Babilon 5, jednak humor do mnie przemawia. Dlaczego? Postacie są bardzo wyraziste i mają szereg zabawnych nawyków, tekstów - przy pierwszych odcinkach tego nie odczuwasz, ale z biegiem czasu jest to przezabawne. W każdym odcinku dzieje się coś nowego i w przypadku TBBT nie jest to zaskoczenie typu "łał, nowy czajnik, masakra", tylko coś naprawdę wyjątkowego.
Pierwsza bazinga pojawia się dopiero w 3. sezonie i jest to zwykła odzywka, a wygooglowanie tego zajęłoby Ci 4 sekundy. Widziałam Bundych i szczerze mówiąc nie umywa się - oczywiście można się spierać, ale przynajmniej oglądając TBBT nie towarzyszy mi poczucie żenady. To po prostu dobry serial komediowy, który przy okazji nie jest zmarnowanym czasem - można dowiedzieć się czegoś nowego (naprawdę!) czy choćby poobserwować życie ludzi jakże innych od większości z nas.
Poza tym ostrzegam, jeśli oglądasz na CC lub TVN7 to gwarantuję, że nie zaśmiejesz się ani razu. Jestem fanką i mimo że serial uwielbiam, to oglądając w tv ani razu się nie zaśmiałam, lektor niszczy caluteńki efekt...
hehe no własnie mi w tym zenada zalatuje, a bundy to dla mnie wzor sitcomow:D mamy calkowicie odmienne poczucie humoru. pozdrawiam
"można dowiedzieć się czegoś nowego (naprawdę!)"
Dodam, że każdy odcinek jest konsultowany z prawdziwymi naukowcami.
Moim zdaniem serial jest o wiele lepszy od np ( Bundych ) ale to kwestia gustu :) I jak ktos wczesniej wspomnial to w serialu jest dosc specyficzny humor :)
Żeby Cie to śmieszyło nie można oglądać wyrywkowo odcinków jeśli oglądasz od początku i poznasz bohaterów to potem każdy nawyk odzywka jest śmieszna w danej sytuacji :) no i dużo sytuacji trzeba po prostu zrozumieć!
Po dwóch odcinkach tak naprawdę nie ma co się wypowiadać ;) Jak teraz oglądam pierwszą serię to też wydaje mi się nieco żałosna, co nie zmienia faktu, że jestem od tego serialu uzależniona. TBBT zawiera bardzo specyficzny humor, a ponieważ to też po prostu sitcom, nie zawsze jest on najwyższych lotów (1. i 2. sezon, w szczególności żarty sytuacyjne), natomiast dialogi są bezbłędne. I tak jak napisał waldi1990 - wbrew pozorom postaci nie są wcale takie płaskie, wraz z kolejnymi odcinkami się rozwijają i poznajemy je coraz bardziej, zaczynają być jak starzy znajomi, którzy opowiadają któryś raz ten sam żart, a i tak się śmiejemy. Taki urok seriali. A jak jeszcze ktoś ma po drodze z fizyką czy nauką ogólnie i naukowe żarty i nawiązania autentycznie go bawią to już wogóle bomba :)
Kolejny. Po co oglądać serial o nerdach z nerdowskim humorem, nie mając dużej wiedzy z zakresu popkultury? A potem narzekanie, że serial jest beznadziejny. Denerwują mnie tacy ludzie. To serial głównie dla nerdów i geeków, więc nic dziwnego, że ma inne poczucie humoru niż w przypadku Bundych czy Alfa.
A pierwszy sezon był świetny. Niestety i im dalej w las tym mniej nerdowskiego humoru.
Właśnie - chociaż nie wystarczy obycie z popkulturą, przydałoby się i z popnauką (bo nawiązań do słynnych eksperymentów i teorii jest mnóstwo).
zgadzam się z MistrzeSeller! w serialu roi się od zagrywek, któe rozumieją tylko nerdy, może dlatego czujemy do tego serialu...sympatię? ja sama jestem geekiem na potęgę i cieszę się, że w końcu można się nie tylko z nas, ale i z nami pośmiac.
z drugiej jednak strony mam kumpla, który ma ponad 200 komiksów, figurki Marvela i uwielbia Gwiezdne Wojny, a TBBT nie lubi. potwierdza się więc chyba jednak to, że każdy lubi coś innego....
Bo bycie geekiem daje większą szansę na to, że serial się danej osobie spodoba, ale to nie jest gwarancja.
I tak już za daleko wybiegliście z tym konkretnym wachlarzem cech typowych dla nerdów czy geeków. By identyfikować się a co za tym idzie - rozumieć bohaterów wystarczy być chociaż odrobinkę aspołecznym co w dzisiejszych czasach wiecznego siedzenia w kompach nie jest trudne. Lub odrobinkę kopniętym. To jest właśnie najcudowniejsze, że bohaterowie nie są typowymi bohaterami. Nie mają pełno kasy, dzianych starych, cudownego życia towarzyskiego i nie są superprzystojni.
Powiedziałabym, że klimat mocno podobny do IT Crowd Techników Magików.
Obydwie pozycje są jednymi z nielicznych moich ulubionych a nie jestem ani nerdem ani geekiem. :)
Też może dlatego, że sama widzisz sie za geeka (w sumie ja siebie też po trochu), i dzieki temu rozumiesz humor serialu. Ale jednocześnie daleko Ci do bycia takim nerdem jak bohaterowie serialu. Za to ten kolega może to rozumieć jako naśmiewanie sie z niego.
Serial dla nerdów... idiotyczny wniosek. Sam fakt że serial utrzymany jest w geekowskim klimacie nie znaczy że tacy i tylko tacy ludzie go polubią. To samo tyczy się porównywania tego serialu do Bundych czy Alfa. Mnie osobiście te seriale w ogóle nie bawią - uważam wręcz, że są nudne. Ale to kwestia gustu... ja uwielbiam ten serial. Któryś raz z rzędu oglądam wszystkie odcinki i wciąż mnie bawi. Mega pozytywny serial. // A tak na marginesie - skończ z nadużywaniem tych irytujących określeń na wyimaginowane grupy społeczne tak często przytaczane przez ówczesną nudną i pretensjonalną młodzież... ( bazzinga :))
A dla mnie jest śmieszny :) Wspomniany 'Świat według Bundych' śmieszył mnie, ale do pewnego momentu, z czasem cała seria, począwszy od 1. serii, zaczęła mnie irytować. Nie przepadam za sitcomami w ogóle, ale 'Big Bang Theory' jest trochę innym serialem, tutaj specyficzny humor jest jak najbardziej na miejscu, w dodatku Sheldon wraz z nawiązaniami do 'Gwiezdnych wojen' i teorii naukowych - wymiata :) Zdaję sobie sprawę, że kogoś może akurat Sheldon irytować, to zrozumiałe - niemniej jednak ja serial b.lubię, jest bardzo na luzie, bez maniery widocznej w innych amerykańskich serialach. :)
Małe masło maślane mi wyszło :) powinno być 'z czasem cały serial, począwszy od 1. serii.....' ;)
Mnie bawi- zwłaszcza to umiejętne przerysowanie postaci. Osadzenie akcji w środowisku naukowców to wg mnie spore wyzwanie dla scenarzysty, o wiele trudniejsze niż stworzenie rodziny Bundych. Całość wraz z poziomem aktorskim daje radę- nie jest to mój topowy sitcom ale w sam na raz na odstresowanie się i odmóżdżenie po 10 h w robocie. No i Kaley C- co prawda nie jest to mój ideał kobiety zarówno w sferze intelektu jak i wyglądu- no ale jest w tej dziewczynie coś takiego, że jak na nią patrzę to od razu mam kosmate myśli! ;-)
Jeżeli bawił cię prymitywny humor z Bundych to nie dziwię się, że ten serial może ci się nie podobać ;).
Oj Bundy widocznie Ci się pomylły z "Kiepskimi". To jest prymityw. Serial do mnie nie trafia, ale napewno bardzo śmieszny dla ludzi "siedzących " w nerdowskich klimatach.
BAZINGA! :D
Nie zgodzę się. "świat wg Bundych" albo "Alf" to klasyk, bardzo dobry klasyk. Jest jedna cecha, która łączy wszystkie te seriale, zarówno Bundych, Alfa i Teorię wielkiego Podrywu - jest to sarkazm. Dzięki niemu czyni te seriale śmiesznymi, tylko osoby które same lubią takie specyficzne poczucie humoru są w stanie zrozumieć i bawić się przy takim serialu. Sheldon bardzo przypomina mi postać House'a.
No wiesz strasznie głupie pytanie. Humor to sprawa indywidualna. Jak tego nie czujesz to nie, pomijam przysłowie "poznasz głupiego po humorze jego". Ale czemu u licha pytasz się z czego masz się śmiać?
Pisałem bo po prostu nie rozumiem fenomenu tego serialu. Ogolnie rzecz biorac masz racje, humor to sprawa indywidualna, ale ten serial naprawde nie jest smieszny (moje wlasne, SUBIEKTYWNE zdanie (i kilku znajomych)). ten serial nie jest smieszny oprocz niby smiechu widowni, jak to sit- com
Mnie np. bawił okropnie. A skoro nie masz pojęcia co może śmieszyć to dla mnie najzabawniejsza była szczególnie i chyba w największej ilości cała postać Sheldona a w szczególności jego fobie, teksty, zachowanie itd.