Czy też macie takie wrażenie, że tych śmiechów w tle jest coraz więcej? Jak dla mnie są niesamowicie irytujące, gdy jest jakiś "cięty" dialog między postaciami to występują chyba
po każdej odzywce, jakby widz naprawdę ale to naprawdę nie ogarniał, że coś może być ironią i jest śmieszne... Przykładowo kiedy w jednym z ostatnich odcinków Raj i Howard
próbują się dostać do zamkniętego pokoju, w którym Sheldon "się relaksuje" - akcja zamiera, a w koło tylko te śmiechy. To sprawia, że widz się wyłącza z akcji i słyszy tę
sztuczność. Też was to denerwuje?
A może to twórcy serialu sami doszli do wniosku, że jest on coraz mniej śmieszny i próbują skłonić ludzi do rechotu ? ... Niestety ostatnio jest jakoś drętwo. A był taki fajny serial.