Serial przypadł mi do gustu od pilota choć parę rzeczy mnie zaintrygowało. nie czepiam się wszystkiego, rozumiem SF, serial, pomysły twórców itp itd ale tych kilka kwestii jest dość dziwaczne.
Po pierwsze - śliczne mundurki żołnierzy w kamuflażu Tiger Stripe pamiętającym czasy wojny w Wietnamie. Trochę dziwne że mundur z lar 60 XX wieku wyciągnięto z lamusa jako najlepiej sprawdzający się.
Dla odmiany Wash śmiga w UCP - kamuflażu uniwersalnym amerykańskiej armii szkoda że uniwersalnym jest tylko z nazwy.
Najemnicy z Feniksa tez założyli piksele - obecna moda - ale te sądząc po barwie to jakaś wariacja na temat Urban camuflage. I wszystko do lasu... gdzie się kończy logika tam się wojsko zaczyna.
Dzielny Nathaniel Taylor który strzeże tego dziewiczego świata przed wyzyskiem - zabawne jak to się czasami losy człowieka potoczą, w Avatarze chciał zniszczyć taki sam świat, tutaj broni - nosi kaburę odwrotnie. Przyznam szczerze że nawet po pijanemu, w nocy, podczas ataku talibów (ew dinozaurów) nie założyłbym swojej w ten sposób. Nawet mi do głowy nie przyszedł tak genialny pomysł by kaburę z prawej nogi przełożyć na lewą. Ani to szybkie ani wygodne. Ale widać facet się przyzwyczaił w końcu w Avatarze tak samo nosił rewolwer. No i ten lans.
i tak na koniec czy tylko mi trzy osiowe transportery którymi przemieszczają się bohaterowie przypominają transportery opancerzone z II wojny światowej ?