Co mi się podobało:
- ogólny pomysł na serial (chociaż wszystkie wątki są oklepane do bólu, to jednak fajnie
się ogląda, jak filmy akcji z lat 90)
- realizacja
- co prawda bez rewelacji, ale solidne aktorstwo
- zdrowe dawkowanie tajemnic/odpowiedzi (a nie jak w Lostach - pomiędzy pytaniem
kim jesteś a odpowiedzią były dwa odcinki retrospekcji)

Co mi się nie podobało:
- błędy logiczne: 1. skoro "tunelem" można przenosić się tylko w jedną stronę i sonda,
którą wysłano, nigdy nie została odnaleziona, to oznacza, że puszczali tam ludzi w
głębokiej wierze, że jakiś naukowiec się nie pomylił w obliczeniach/założeniach. Sam
koncept nie był zweryfikowany, więc mogli te misje wysyłać ciągle w nicość.
2. Brak ostrej amunicji. To jest przesada, bo mogę zrozumieć chęć nie ingerowania w
ekosystem (soniczne odstraszacze wokół osady), ale że ni mogą się efektywnie bronić?
(pomijając to, że do 2150 nie wymyślili lepszego uzbrojenia niż obecnie, chociaż
laserowe noże już były). Dobrze, że ich tam ze scyzorykiem nie puścili.
- ekologiczne przesłanie jest tragiczne. Czy przy każdej nowej produkcji sf widz musi
powstrzymywać odruchy wymiotne od gadania o CO2 zwierzątkach i słoneczku
- Taylor (w innej roli ok, ale tutaj to kopia Avatara)
- scenografia podczas rozmowy Taylora z Jimem na planie panoramy osady była
strasznie -w porównaniu do innych scen - kiczowata