Huczna premiera już za nami, oczekiwania byly duże, ale czy na pewno spełniły się w
stu
procentach? Czy jednemu z najdroższych , o ile nie najdroższych seriali w historii kina
wypalił? W mojej opinii postaram się opisać moje osobiste odczucia dotyczące
powyższej produkcji.
Na samym wstępie chciałbym zaznaczyć, że o serialu dowiedziałem się na nie długo
przed jego premierą, przegladając bliżej nie określone forum natknąłem się na
banner
reklamujący ten serial. Przyjrzałem się mu, trochę baczniej, a szybsze bicie serca
wywołało u mnie to, ze maczał tu swoje uzdolnione palce Steven Spielberg, a na
dodatek, maczał je w gatunku filmowym w którym jest niemalże mistrzem - czyli
połaczeniu sc/f oraz przygody. Od tego momentu poczułem, że to coś dla mnie, coś , co
może zastąpić w moim prywatnym rankingu pustkę jaką pozostawiły po sobie
zakończenia takich seriali jak Prison Break, LOST. Zacząłem się interesować tym
projektem i w ten oto sposób obejrzałem jego premierowe od ,cinki. Zacznijmy więc od
samego uniwersum , które według mojego skromnego zdania, jest idealne. Cynicznie
podszedlem jedynie do poczatku, ponieważ nie lubię klimatów
półpostapokaliptycznych(
sadzac po wygladzie Miasta, przychodzi mi na mysl , tylko jedna teza, że mocno sie
oberwało Zielonej Planecie.) ale to juz zależy od gustu widza. Kontynuując wątek w
świecie seriali, dawno nie było takiego mixu - połączenia Avatara Jamesa
Camerona(znakomite krajobrazy, które daja rade[!] a nawet niekiedy zapierają dech w
piersiach), Parku Jurajskiego Stevena Spielberga(dinozaury, które swoją drogą, w
przeciwieństwie do otoczenia, wypadły delikatnie mowiąc kiepsko) oraz LOST
Zagubieni
(tajemniczy klimat, chociaż ponownie muszę ponarzekać, ponieważ akcja dzieje sie
zbyt
szybko, fabuła jest błyskawicznie odkrywana, a reszta staje sie tak jakby
przewidywalna,
w przeciwienstwie do swojego pierwowzoru, gdzie widzowie tygodniami obgryzali
paznkocie, tylko po to , by dostarczono im nowych tajemnic i ich rozwiązań - tego tutaj
niestety NIE MA, przynajmniej jak na razie). Pomimo kilku wad, wolę takie rozwiązania,
niż ciągłe tworzenie seriali kryminalistycznych, bez glebszego dna, ktore polegaja na
rozwiazywaniu zagadek, ktorych watek przewodni czesto sie powtatrza. Od dawna
czekalem na cos w ten deseń, a więc tworcom za wybor, naleza sie ogromne brawa i
poklony. Przejdźmy zatem do obsady. Jako, że nie traktuje sie jako zapalony
kinomaniak,
nie znam prawie zadnego aktora grajacego w produkcji, wyłaczajac Stephena Langa.
Pomijając moją znajomość aktorów , uważam że solidnie odtwarzaja swoje role.
Stephen Lang jak zawsze jest najemnikiem, lecz tym razem troche mniej
nabuzowanym ,
co może sie spodobać.Do Jasona O'Mara'y i Shalley Conn nie mam wiekszych
zastrzezen. Za to musze juz powiedziec kilka zdań na temat nastolatkow. Ci, akurat sie
nie popisali, juz nie mowie tutaj o ich grze, lecz glupotach jakie dzieja sie nam przed
oczami. A mianowicie - Tradycyjne stereotypy polegajace na tym, że chłopak poznaje
dziewczyne ktora wciaga go w klopoty(swoja droga wyżej wymieniony juz samym
sposobem bycia-straszliwie mnie denerwuje), siostra poznaje chlopaka w obozie, jest
madra, a przy nim glupieje i nie wie co powiedziec. Na domiar złego - te dzieciaki
umieja
strzelac z karabinow(what tha , what tha.. ?!). Nasuwa sie pytanie typu - "Motyla noga,
jak oni sie tak nauczyli strzelac?". Od teraz bede sobie powtarzac ze w
Amerykanskich szkolach zamiast uczyc porzadnych rzeczy, to ucza jak zabijac, owszem
tutaj nie strzelaja do ludzi, lecz do dinozaurów, ale gdzieś musieli poznać tajniki, nie?
Skoro sa tak uzdolnieni to powinni pojsc do tej ochrony, tak samo jak ojciec Josh'a.
Ok,
koniec zrzędzenia na temat nastolatków i troche miałkiego podejścia do tego wątku,
ale
jest jak jest, nic na to nie poradzimy. Przejdzmy zatem do muzyki. Tutaj akurat jest
całkiem udana. Byc moze podoba mi sie , dlatego ze przyopomina mi melodyjki
uzyskiwane przez Ramina Djawadiego i Michaela Giacchino. Muzyka nadaje tutaj
pozytywnego klimatu, dobrze wkomponywuje sie w całośc, a jej twórcy nie musze
chyba
nikomu przedstawiać, ponieważ zaslynal on ostatnio swoja tworczoscia w kilku
hollywodzkich megahitach. Tak na marginesie każdy ma swój gust, a o nich sie nie
dyskutuje. Dodatkowo, zaden ze mnie muzyk, wiec w tym momencie mozecie mnie
zjechac, za zepsuty fragment o muzyce.
Podsumowując , uważam że pierwszy epizod Terra Nova zasługuje raczej na brawa.
Jest
wszystko to co powinien zawierać dobrze rokujący serial - wysoki budżet, nieźle grajacy
aktorzy(ahh te marne dzieciaki...), fantastyczny klimat, średnia, aczkolwiek nie fatalna
fabułę, oraz dobra muzyke. Czytalem juz w internecie plotki , ze skonczy sie na 1
sezonie.
Mysle ze wcale tak nie bedzie. Skad ten hurraoptymizm? Choćby dlatego, że o wiele
gorszy Breakout Kings doczeka sie drugiej serii. Jedyne co mi pozostaję to serdecznie
polecić serial, oraz poczekać na jego rozkrecenie. Wtedy ostatecznie odpowiemy sobie
na pytanie - Czy było warto ogladac oraz czy nalezy sie kontynuacja.
OCENA: 8/10
PLUSY:
+ciekawe uniwersum
+Steven Spielberg
+piekne krajobrazy
MINUSY:
-kompletnie nie udane kreacje dzieci(strzelanie..)
-kompletnie nie udane dinozaury
Nie podzielam dwóch kwestii zawartych w tekście. Nie zgodziłbym się co do opinii, że aktorzy grali solidnie, gdyż według mnie wyszli lekko topornie. Może prócz dość słodko udanej starszej córki głównego bohatera.
Ponadto stwierdzam, że animacja dinozaurów nie jest kiepska. Może szału nie robi rzeczywiście, ale jak na serial jest okey. Serial po pilocie oceniłbym na 6/10 (czyli filmwebowe "nieźle").
Co do plusów, zgadzam się z Tobą całkowicie. Uniwersum również mnie zaciekawiło, a krajobrazy spodobały. Poza tym cieszy mnie fakt, że ktoś pisze dobre i wyczerpujące komentarze, które chce się komentować :)
Pozdrawiam!