Nie wiem, czy tylko ja odniosłem takie wrażenie, ale w 5 odcinku akcja jakby nabrała tempa.
Nie było już oklepanych bajeczek o walkach z dinozaurami, czy też nudnych scen o
ludobójczym wirusie, a w końcu zaczęło się coś dziać, przynajmniej ja nie nudziłem się tak,
jak podczas oglądania 4 poprzednich odcinków, przez które de facto przebrnąłem tylko ze
względu na wątek ze Skye (Allison Miller), która w tej roli w Terra Nova niezwykle mnie jara.