W Terra Nova mamy dość niewielką grupę ludzi . Wyobraźmy sobie sytuację w której cały obóz przetrwa czterysta czy pięćset lat. Ludzkość z przyszłości zapewne przestanie komunikować się z kolonistami . Być może wybuchnie wojna nuklearna a sytuacja geopolityczna zmieni się na tyle, że projekt Terra Nova przestanie być priorytetowy. Ba!
Ludzkość w przyszłości może nawet ulec samozagładzie.
I co wtedy ? Co z kolonistami i potomkami rezolutnych bohaterów serialu?
W ciągu tych kilkuset lat wszystkie samochody bez drzwi z lipnymi oponami zostaną zezłomowane a budowa nowych nie będzie możliwa. Większość sprzętu obecnego w Terra Nova w początkowych latach jego funkcjonowania również z czasem ulegnie
zużyciu. Dojdzie do tego, że po kilkuset latach broń roku 2149 i laserowe noże ustąpią miejsca zaostrzonym kijom i kamieniom a ludzkość z obozu cofnie się cywilizacyjne o dobre kilkadziesiąt tysięcy lat.
Twórcy serialu zapomnieli także o negatywnych skutkach nagłego zmniejszania się puli genowej. W tak małej populacji ludzie zaczęliby się z czasem krzyżować między sobą co mogłoby być katastrofalne w skutkach.
Podsumowując, projekt Terra Nova NIGDY nie miałby szans powodzenia. Nie w takim kształcie.
Rozumiem, że to tylko serial sci-fi i że nie trzeba w tego typu produkcjach skupiać się na wszystkich futurystycznych elementach próbując je z naukowego punktu widzenia wyjaśniać. Pomysł wyjściowy serialu bazuje przecież na takiej romantycznej wizji cofnięcia się w czasie i egzystowania pośród dawno wymarłych istot w dziwnym pełnym wyzwań, ale także i piękna świecie, bohaterowie poznają smak przygody , rodzi się uczucie między nowo przybyłymi a osadnikami, umacniają się więzi rodzinne a wszystko wydaje się zmierzać do hollywoodzkiego happy endu z afirmacją wartości rodzinnych i proekologicznym przesłaniem w tle...
Liczyłem jednak na coś więcej. Na coś co miałoby sens...
Twoje wyjaśnienie tez nie jest logiczne! ;) Przez 400 czy 500 lat taka osada może być już samowystarczalnym miastem dysponującym elektrowniami, fabrykami itd. co było z nami 500 lat temu? Tez nic nie mieliśmy - wszystko było robione ręcznie, jeździliśmy powozami i gdzie mieszkaliśmy. A oni maja prawie wszystko bo maja wiedzę i technologie, oprócz tego potrzebne są tylko ręce do pracy. Także doczepiłeś się akurat do tego co mas sens. Na twoim miejscu raczej doczepiłbym się do tego, ze ingerowanie w przeszłość zmienia teraźniejszość ...
Tyle tylko, że na rozwój myśli ludzkiej pracowała w ostatnich pięciuset latach cała ludzkość. Największy postęp technologiczny dokonał się w ciągu ostatnich stu lat wysiłkiem setek tysięcy naukowców, badaczy, instytucji a czasem za sprawą przypadku.
Faktem jest, że w odizolowanym od świata obozie postęp następować nie będzie. I to obojętnie czy mamy rok 2011 czy 21XX . O fabrykach w TN też zapomnij. Kto miałby je zbudować? Na jakiej zasadzie miałyby działać ? Nieprzemyślany scenariusz i tyle.
Twoje zarzuty są słuszne, jednak a) osadnicy nie zaczynają z białą kartą, lecz z dorobkiem całej dotychczasowej wiedzy i osiągnięć. Oni mają po prostu skopiować/przenieść na miarę możliwości w nowy świat rozwiązania z roku 2149 i b) selekcja sprawia, że duża część nowych osadników zna się na rzeczy i nie jest przypadkowa.
W TN było wspomniane o innej linii czasowej wiec nie zmienią swojej przyszłości, widać że nie oglądałeś filmu "Kod nieśmiertelności". A co do twórcy tego tematu to raczej wojny w przyszłości która wymiera wg serialu nie było (bo to i tak nie ma sensu, walczyć o wymierające terytoria w przyszłości), może raczej wojna o to kto ma przejść przez szczelinę do Terra Nova. Może to wy krytykując serial macie ograniczoną wyobraźnię, bo twórcy próbują w serialu stworzyć coś nowego. A wy woleli byście powtarzać schematy z innych s.f. co?
"A wy woleli byście powtarzać schematy z innych s.f. co?"
Dobre schematy nie są złe. A złe nadal pozostaną niedobre - tak jak w TN.