Do "The 100" zasiadłem od razu po "Terra nova" i się nie zawiodłem! Początkowo myślałem, że uraczą nas opowieścią o nastolatkach (w pierwszym odcinku mieli mniej niż 18 lat) w stylu durnego jak tapeta w motylki "Jutro jak wybuchnie wojna" ale się mile rozczarowałem! Jasne, że serial nie jest wolny od błędów, w tym logicznych ale częściowo się wyjaśnia. Zabawne, że role nastolatków grały osoby w okolicach 30-tki :-)
Karuzele przeżyłem w 7 sezonie. Te zabawy z dyletacjami czasu, nie nadążałem kto? Kiedy? W jakim wieku i czasie? Ale to także się jakoś wyjaśniło. Samo zakończenie pozytywne ale czy na pewno? Czuje niedosyt.
Wątek Belamiego w 7 sezonie zupełnie bez sensu ale to pewnie wynikało z tarć na planie, szkoda...
Sama postać Clark to karuzela wzlotów (niejednokrotnie mocno nie uzasadnionych) i bezsensownych upadków ale coś się dziać musiało :-) będę szukał seriali i filmów w tym stylu, bo mają w sobie jakoś niezaprzeczalny urok i dawkę pozytywnej energii. Zdrówka życzę!