Nie wiem dlaczego, ale jakoś tak od początku byłam pewna, ze do siebie pasują :) Potem jak wyszło to z Raven... Jakoś mu to wybaczyłam. I myślałam, że w większość osób zrobiła tak samo, więc byłam w lekkim szoku jak przeczytałam rozmowy na forum o tym, ze większość kibicuje Clarke i Bellamy'emu. Lubię go, ale jakoś sobie tego nie wyobrażam. Naprawdę nie ma tu nikogo innego kto wolałby, żeby Clarke była z Finnem?
Jak dla mnie oni do siebie nie pasują, Clark to dziewczyna z charakterem, a Finn to takie ciepłe kluchy. Zdecydowanie wolałabym ją z Bellamym.
Wiesz, na początku też im kibicowałam, ale wszystko stało się za szybko, potem pojawiła się Raven, i pojawił się Bellamy... ;)
Rozumiem, ja po prostu zdążyłam się przyzwyczaić do Finna i Clarke jako pary, tak jak sobie to umyśliłam na początku :D
Jak dla mnie Finn i Clarke pasowali do siebie na początku. Byli wrogami przemocy i takie tam, Clarke trochę się zmieniła przez sezon ale jak już walczyła to za swoich przyjaciół, a Finn zrobił się jakimś psychopatą w drugim sezonie i myślę, że chcą skończyć wątek między nimi i nawiązać bardziej do książki :)
Oby, ale w książce to w ogóle jakaś masakra była w tym temacie, że się tak wyrażę. Totalnie mi się nie podobało. Tu wszystko ładnie idzie, powoli itd z C&B. Oby nie przyspieszali tego:D
Wypowiedzi aktorów sugerują że na C&B trzeba będzie poczekać i to długo bo taki obrót spraw nie był planowany na początku :)
I dobrze, moge czekac. Wole czekac niz widziec, jak marnuja potencjal, jak w przypadku ksiazki albo C&F.
Twórców zaskoczyło, że para Bellamy i Clarke aż tak spodobała się widzom, więc pewnie trochę poczekamy, ale mnie to nie przeszkadza, bo chemia między nimi jest fantastyczna, świetnie rozwija się ich relacja. Niby się różnili na początku, a w gruncie rzeczy są bardzo podobni.
Natomiast Finn i Clarke są strasznie nudni razem, bo nudny jest sam Finn. Może by i coś mimo tego ich niedopasowania było, nie takie rzeczy świat widział, ale jest ogromna rzesza fanów Bellarke, a poza tym wątek F&C został skopany koncertowo już na samym początku. Nie wyobrażam sobie powrotu do wątku tej pary.
Na przykład mnie nie podoba się i jedno, jak i drugie połączenie. Nie wiem czy po prostu to coś ze mną nie tak, czy po prostu z główną bohaterką, którą zbytnio nie trawię. Finn nie powinien być z Raven ponieważ to zupełnie dwie różne bajki. Absolutnie ona zasługuje na kogoś lepszego. Natomiast Bellamy według mnie powinien być sam. To on nadaje tępa temu serialowi, i jeżeli pomyślę, że będzie z kimś, to mnie od razu odrzuca. No ale taka jest logika amerykanów. Każdy powinien z kimś być. Przykre... Nie oznacza to natomiast, że gardzę fanami obu tych par ;)
Prawda, też tak uważam. Ale podobał mi się jej wpływ na Finna. Bo kiedy myślał, że ona nie żyje (2 sezon) stał się fenomenalną postacią. Zabicie przywódcy i ludzi (2x05) - bajka. I nagle... bum. Powrót Clarke i od razu chłopak bez jaj, który tłumaczy, że tak musiało być, że to wojna. Ech...