A właśnie, zapomniałem o nim i jego grupie xd

Serial załapał się na kolejny sezon :)

A ja szczerze wam powiem, że coraz bardziej tę akcję rozciągają nie wiadomo po co..
do tego ta matka Clarke, Abigail tak mnie swoim zachowaniem wku**ia..
"nie, nie będziemy go torturować, musimy pomóc naszym ludziom wydostać się z Mount Weather! Jak? A pójdę sobie na herbatkę z Marcusem, co mi tam"
Porażka. I ta jej ciągle niezadowolona mina, bo córka ogarnia bardziej i więcej niż ona sama -.-
no ale, końcowa scena bardzo fajna, do tego muzyczka świetna była ta po rozmowie Clarke z Bellamym, link dla szukających:
https://www.youtube.com/watch?v=mwP0BquR_C8 :)

Mnie też mateczka wnerwia, tak sie o córke martwina wyslala ja na ziemie. I co myślala ze tam jest high life i rzeki miodem plynace? A teraz sie dziwi, ze corka taka twarda i sie sprzeciwia jej zdaniu, ze wie lepiej.

Odcinek świetny :)
Lubię takie momenty, które są do przewidzenia, a jednak dzieje się odwrotnie. Np. jak prezydent kazał zabrać tą doktorkę, co pobierała szpik kostny to chyba każdy myślał, że ma strażników pod kontrolą i zgarnie swojego synalka, a tu ups :D Albo jak Maya zaprowadziła Bell'a do jego przyjaciół, tak się cieszyłem, że pójdzie do nich, przywita się czy coś, a tu nagle zmiana sytuacji. Dobrze, że Jasper go zobaczył, dzięki temu nie stracą nadziei.

A scena Clarke vs. Abi to mistrzostwo. Matka wie, że Ziemianie ufają Clarke i jakby się córce sprzeciwiła w tym momencie to by tylko swoim szkodę zrobiła. I to jak Clarke załatwiła tego gościa z MW. "Droga do MW trwa 8h, ale Ty masz 6h" :D

Najbardziej zapamiętałem moment jak Bell rozmawiał z tym dzieciakiem, a później się okazało, że to syn tego strażnika. Nie wyobrażam sobie co wtedy czuł Bellami :/

Z tym z MW Clarke pokazała swoją siłę. Dzięki temu jej pozycja jako przywódcy rośnie w oczach Ziemian. Indra, która się jej cały czas sprzeciwiała, zaczęła ją szanować. Wielki sukces Clarke! Oby następny odcinek utrzymał poziom tego.

Bardzo fajny odcinek, nawet nie brakowało mi Lexy, bo działo się i to sporo. Świetna Clarke i jej konfrontacja z matką, świetny Bellamy, ale bohaterką odcinka tym razem była Maya. Gdyby nie ona Górale wykrwawili by Bella na amen, a cały plan Clarke po prostu by nie wypalił.
Jestem bardzo ciekawa co będzie dalej, bo przed nami jeszcze pięć odcinków, a z zapowiedzi następnego już wiadomo, że zaczyna się prawdziwa wojna. Trochę się obawiam niepotrzebnego przedłużania odbijania Jaspera i reszty z MW, no ale zobaczymy co nam zaserwują scenarzyści.

Dawno nie było tak dobrego odcinka The 100, mimo, że cały drugi sezon jest niebo lepszy od pierwszego. Prezydent Mount Weather chciał ich wszystkich wypuścić... szok, bo spodziewałam się jednak że będzie zły. Abby jest denerwująca, trochę czasu spędziła na ziemi i myśli, że wie jakimi prawami się tam wszystko dzieje. Nie wspominając, że nie jest matką dla córki, tylko rywalką. Już bardziej lubię Kane'a niż Abby.

Raven bywa wkurzająca ostatnio, ale też nie widziałam żeby najeżdżała na Clarke. Nie pozwoliła jej się poddać (chociaż nie musiała wspominać o Finnie, okey wydaje jej się, że tylko ona cierpi).

Bellamy cudowny w tym odcinku, aż mi go było szkoda jak zabił tego mężczyznę, bo to było takie brutalne, zupełnie jakbyśmy wrócili się do pierwszego sezonu, kiedy był potworem.
Maya też wyjątkowo świetna, bardzo lubię jej postać od dzisiaj :D
Jasper jak wyjął Montyego z klatki, to myślałam, że się popłaczę. Moje dwa skarby przez chwilę były razem i to bezpieczne.

Rozmowa Bellarke przez radio *o* Aww
Osobiście to chciałabym poznać tą ziemiankę która pomogła zabić strażnika. Może być ciekawa.

I zgadzam się z ludźmi którzy mówią, że przesadnie silne postacie są głupie. Taka Maya np stała się wyrazista, bo mimo, że nie jest badass kickass i wgl inne "ass", to pomaga jak może.

Oby taki poziom trzymał się do końca sezonu!

Zgadzam się z tym i zauważ że matka clarke mówi że przez ten sojusz straciła córkę co jest głupotą bo jak już "straciła" swoją córkę to nie przez sojusz a przez wysłanie jej na ziemie i to że zdradziła swojego męża i córkę. Moja ocena odcinka 7/10 :) Chociaż mogliby pokazywać trochę częściej miller'a ponieważ w pierwszym sezonie został przedstawiony podobnie jak bellamy na takiego kozaka a na dodatek był jego prawą ręką a gdy jest w MW jest trochę nijaki a przynajmniej są to moje odczucia :)

Ogółem, to brakowało mi wątku Jaha i Murphyego, dwóch "odrzuconych" przez społeczeństwo ziemian/ludzi nieba. W sumie chcę zobaczyć co z tego będzie :D

Oni odeszli od arki więc pewnie nie będzie ich przez 2/3 odcinki a poza tym mają za mało czasu antenowego aby teraz wszystko pokazać.

Hehe, matka Clark straciła córkę w momencie gdy wyrzuciła przez śluzę swojego męża. A im dalej jej desperackie próby dogadania się z Clarke i chęć bycia jej dobrą i opiekuńczą matką są coraz bardziej żałosne i męczące. Zamiast Finna wolałbym ją na tym palu zabitą i byłoby znacznie ciekawiej.

A ja mam pytanie - skąd Bellamy znał Mayę?

Mówiła mu o niej Clarke.

Gdyby nie matka Clark odcinek byłby super. Po prostu nie mogę znieść jej mordy i sposobu w jaki traktuje wszystkich w koło. Jakby nadal myślała, że jest na statku,a tytułowa setka nie została zrzucona siłą na ziemie tylko wysłana na piknik do lasu, w którym ona pełni rolę samozwańczego opiekuna. Oby w końcu ktoś ją tam zabił bo zwyczajnie męczy mnie w każdym kolejnym odcinku coraz bardziej.

Mnie też to jej nie ogarnięcie sytuacji wkurza, nie wiem tylko, czy to zamysł scenarzystów, czy ich słaby skill, w końcu ta matka i kilkoro innych dorosłych ( w tym Jaha), byli niby w czołówce przywództwa na stacji kosmicznej, a tu zachowują się infantylnie.

Wydaje mi się, że to celowy zabieg, żeby ukazać nastolatków w lepszym świetle i ośmieszyć zachowania dorosłych. Serial jest przeznaczony raczej dla młodzieży, więc by się zgadzało. Nie wierzę, żeby scenarzysta był aż tak nie kompetentny żeby stworzyć przypadkiem tak głupią postać. Dorośli utracili władzę i kontrolę nad tytułową setką w momencie gdy zrzucili ich ze stacji na Ziemię, a zachowują się jakby nic się nie stało.

No jak celowo ją tak przedstawiają, to zachowuje się idiotycznie, ale coś w tym jest, że dorośli chcieliby wszystko kontrolować i zawsze mieć rację:) Generalnie młodzież wyłoniła przywódcę mądrze, Bellamy wiedział jak usunąć się w cień, a i tak być skutecznym. W świecie dorosłych, całkiem jak w realu, przywódcy są bez jaj.