niekończące się awantury , kłótnie podkręcone hałaśliwą muzyką metal, jazz, która nakłada sie na darcie mordy , czy rzucane komendy. O ile w 1 sezonie było to nowatorskie (film akcji w kuchni), to w drugim zaczyna męczyć . Takie przypalanie naleśników, przy wrzeszczących bachorach z death metalem w tle. Cały setting restauracyjny kopenhasko nowojorski super, niestety postacie są płaskie z jakimś wydumanym pretekstowym tłem (typu zmarła czy chora mamusia), czy banalnie poprowadzonym konfliktem (nie umiem się bawić , chce być najlepsza, czy kryzys 40 latka). Znowu mamy,, super" odcinek w środku, gdzie mamy permanentną awanturę , prowadzaca do przesilenia. (kochająca się zintegrowana rodzina, która rzuca w siebie widelcami -poziom wiarygodności zero) i ,,szokujący" twist (sam motyw z lodówką świetny,, ale skręcił w jakąś związkowa farsę), . Technicznie 10/10. Niestety widać , że twórcy wyszli od pomysłu na pokazanie napięcia (czyli awanturujący się ludzie plus piętrzące się trudności), ale podbudowa leży, bohaterowie to jakieś rozwrzeszczane pokemony. Miał być dramat, a wychodzi groteska. Nie wiem czy starczy mi cierpliwości by poznać nestora tej rodziny, czy historie samobojstwa mike ( swoją drogą idiotycznie efekciarskiego)
cieszę się, że mój wątek zainteresował cię na tyle , że zostawiłeś komentarz. Następnym razem postaraj się, żeby twój komentarz miał jakąś wartość i sens, a nie był tylko obraźliwy.