Jak Gwiezdna mówi o moralności, tak jakby była jakimś przykładem, a sama robiła Głębokiemu dobrze w zamian za karierę..
i wiem, że pewnie mi teraz napiszecie, że ją wykorzystał, szantażował itp. ale bądźmy poważni, ona nie jest dzieckiem i bierze odpowiedzialność za własne czyny. Nikt jej nie przystawił pistoletu do głowy i kazał klękać. Zrobiła to żeby się utrzymać na pozycji. To co on zrobił nie było fajne ale nie zwalajmy na niego całej winy, ona święta nie była i najpierw powinna mieć do siebie pretensje. Jakby mi ktoś kazał zrobić podobną rzecz w zamian za utrzymanie się na miejscu pracy, to postąpiłbym zgodnie z godnością człowieka i powiedziałbym mu żeby spadał, a nie potulnie posłuchał go.
Nikt, kto nie był w podobnej sytuacji, nie ma narzędzi, potrzebnych do oceniania czyjegoś wyboru. Wyobraz sobie, że od małego chcesz zostać piłkarzem, chodzisz na treningi, poświęcasz temu całe życie, wspinasz się po szczeblach kariery, trafiasz do Ekstraklasy, potem do jakiegoś europejskiego średniaka, w końcu, po kilkunastu latach ciężkiej harówki i wyrzeczeń, osiagasz swój szczyt i spełniasz marzenie - trafiasz do Realu Madryt. Jesteś wniebowzięty. Nagle, po pierwszym treningu, w szatni terroryzuje cię Cristiano Ronaldo...
Ł.atwo jest sobie prawić moralne kazania, siedząc na kanapie, ale jak napisałem we wstępie - wszystko zależy od perspektywy.
Jak ktoś ma braki w empatii, to nigdy tego nie zrozumie i nie wyobrazi sobie jakiejś analogicznej sytuacji.
Eh, jak ja uwielbiam te częściowe przerzucanie winy na ofiarę za to, że się nie postawiła, bo przecież oczywiście "ja bym tak zrobił na jej miejscu". Annie została ukazana jako osoba, która (na początku) niekoniecznie potrafi postawić na swoim, w dodatku znalazła się w dosyć ekhm... niekomfortowej sytuacji, gdzie odmowa mogłaby równać się przekreśleniu jej marzeń i wysiłku, który włożyła w to, by to osiągnąć. Została zastraszona, a jako naiwna dziewczyna, przekonana o świętości superbohaterów nie była psychicznie przygotowana na taką sytuację. Niektórzy ludzie od razu potrafią się bronić a innych po prostu paraliżuje strach i brak pewności siebie. Bywa.
Swoją drogą jeśli już mowa o tym temacie to jakoś dziwnie prowadzona jest postać Głębokiego. Najpierw poznajemy go jako totalnego dupka, a chwilę później twórcy ukazują go jako kogoś niedocenianego, kogo nikt nie traktuje poważnie i wszyscy mają go w dupie. Z każdą jego kolejną sceną twórcy kreują go tak, byśmy mu, nie wiem, współczuli? A w każdym razie poczuli do niego nić sympatii. No i ta ach jakże smutna i tragiczna scena, kiedy jako persona non grata zostaje zesłany na jakieś zadupie i goli sobie włosy mając łzy w oczach, podczas kiedy w tle leci bardzo, ale to bardzo subtelne "Everybody hurts". Gdyby nie to, co zrobił Starlight może bym go polubiła, ale są rzeczy, których nie można usprawiedliwiać. Swoją drogą z tego co mi wiadomo to w komiksach to nie Głęboki molestował Starlight tylko Homelander czy jak kto woli "Ojczyznosław" ( nadal kisnę z tego imienia xDD).
Deep pewnie dlatego tak traktowal kobiety zeby choc teo he poczuc, zei on ma wladze.