Tak, ale nie mam pojęcia co oni dalej zamierzają zrobić, jak dla mnie koniec wątek główny skończony - czuje niedosyt jak by czegoś brakowało ale i tak nie przychodzi mi nic na myśl czym mogli by zapchać dwa ostatnie odcinki...
chyba jedyny otwarty wątek to wątek tunelu i tego kto zabił tych meksykańców bo na pewno nie był to Timbo/
Prawda, ale dla mnie był trochę bez sensu. Myślę, że raczej każdy zrobiłby wszystko, aby ocalić syna. Zastrzeliłby, aby zdobyć informacje o miejscu jego pobytu. Nie wiem, dlaczego Marco tego nie zrobił. Odbieram to jako obojętność wobec niego (jakby mu na nim nie zależało :(). Powinni to jakoś inaczej to rozwiązać. W końcu przecież i tak Tate postrzelił tego dziennikarza. Marco mógł to zrobić (nie musiał strzelać mu w głowę), a np. Tate podałby mu złe miejsce i dlatego syn Marco by zginął.
Oczywiście, że Marco chciał ocalić syna, ale nie był przecież mordercą, nie chciał grać w gierki Tate, nie ufał mu. Nawet jeśli zabiłby Daniela Frey'a to nie miał żadnej gwarancji, że ocali tym syna. Nie był pewien, czy Gus nadal żyje, albo, że ten nie poda mu fałszywego miejsca pobytu syna. Po za tym David Tate jasno się wyraził, że ma zabić dziennikarza, a nie go zranić. Marco nie był typem policjanta, któremu zabijanie przychodzi łatwo. Nie godził się na ten cały cyrk.
Masz rację, ale jednak każdy zrobiłby dosłownie wszystko pod wpływem emocji. Trochę inaczej to wygląda, bo Marco zna Tate'a, ale i tak każdy zrobiłby wszystko. Na pewno by zastrzelił tego dziennikarza, aby dostać nawet najmniejszą wskazówkę. Nie miał gwarancji, ale mógł to zrobić. Poza tym, mógł go postrzelić tak jak Tate, a on potem wpadłby do wody i przeżyłby. Tak czy inaczej nic już zmienić nie można.
To na pewno to :) Mogło się tak wydawać przez emocje związane z odcinkiem.. :)
Mnie zastanawia dlaczego Gus tak długo przeżył w zbiorniku. Zanim się utopił powinien się udusić z braku tlenu.