Jak można ocenić serial wyłącznie po pierwszym odcinku. W większości przypadków odcinki pilotażowe świetnych produkcji są bardzo przeciętne, żeby nie powiedzieć słabe. Dobre seriale mają to do siebie że rozkręcają się z każdym kolejnym odcinkiem i tak właśnie jest w przypadku "The Chicago Code".

Od tego właśnie jest "pilot", ma wywrzeć na mnie takie wrażenie żebym chciał obejrzeć resztę serialu. Niestety ten był marny.
Policjant który "rozumie że jest tylko cholernym polakiem i tak samo może dostać kulkę jak każdy inny" wbija się samochodem w pościg zrównuje ze ściganym i tak przy 100km/h z wycelowaną w twarz bronią swobodnie go przekonuje (bo oczywiście zna go i jego rodzinę bo jest dobrym gliną co się interesuje problemami lokalnej społeczności) do poddania się i pójścia do więzienia.... Kpina z widza.

Owszem serial ma swoje lepsze i gorsze strony. Można się czepiać szczegółów, ale w ogólnym rozrachunku pozytywy przeważają nad negatywnymi elementami serialu. Do tego ogromnym plusem jest to, że każdy kolejny odcinek jest lepszy od poprzedniego.
Widziałeś jedynie odcinek pilotażowy (w mojej opinii bardzo przeciętny), więc tak naprawdę nie widziałeś nic. Dlatego moim zdaniem lepiej powstrzymaj się od udzielania krzywdzących opinii na jego temat. Gdyby każdy oceniał na zasadach podobnych do twoich, to niedługo ludzie zaczęli by przyznawać oceny filmom po obejrzeniu dwuminutowego trailera.

Serial to NIE film, a pilot to nie trailer. Nie muszę obejrzeć tysiąc odcinków mody na sukces aby stwierdzić że to chłam, tak samo jest tutaj. To nie szybka fabuła zniechęciła mnie do serialu tylko postacie, wcześniej wymieniony kozaczący detektyw Wysocki, piękna lecz naiwna pani szef wydziału oraz do szpiku kości zły czarny czarny charakter - senator który pomimo że ma układy z mafią to poraża głupotą działania. Owy "wirtuoz zbrodni" jest finezyjny jak słoń w składzie porcelany, każe zabić każdego kto może coś na niego mieć w tym naszą panią szef wydziału a robi to w taki sposób że wynajęty-ujęty zabójca zna jego imię... Ale takie dowody nie wystarczą! Zły senator dalej będzie śmiał się w oczy naszym bohaterom mordując kolejnych ludzi bo przecież jest nietykalnym senatorem. A to wszystko podlane patosem o poległych "oczyszczaczach miasta" (w tym partner Wysockiego}, zupełnym braku realizmu w działaniu policji (żółtodzioby zmieniane przez Wysockiego jak rękawiczki, latające po kawę i zwalniane za kibicowanie innej niż bohater drużynie czy rozmowa w 4 oczy z członkiem kartelu o nie bezczeszczeniu trupów) co w porównaniu do ostatnio zalewających nasz rynek seriali kryminalnych Amerykańskich czy Niemieckich po prostu śmieszy.

Wprawdzie mógłbym obejrzeć drugi odcinek ale po co skoro pilot nie miał mi kompletnie nic do zaoferowania?

I ty to wszystko widziałeś w pilocie? Bullsh!t. Musiałeś odnieść bardzo mylące wrażenie, bo większość tych rzeczy wcale nie miała miejsca, a pozostałe przerysowałeś do tego stopnia że mają z "The Chicago Code" tyle wspólnego, co wspomniana wyżej "Moda na sukces" z prawdziwym serialem.

haha dobry wariat. Ogląda serial / film dla realizmu dokumentalnego

Dobry serial nie ma co narzekać.

Mnie też się spodobał. Daję 7/10

Muszę się z Tobą zgodzić. Pilot powinien wciskać w ziemię i sprawiać, że natychmiast będę chciała obejrzeć następny odcinek. Tymczasem tutaj nie znalazłam niczego takiego. Fabuła nijaka, nie ma w niej niczego zaskakującego, w zasadzie od razu można sobie wyobrazić co będzie dalej. Bohaterowie słabi, zwłaszcza główny, który swoim kozaczeniem i cwaniactwem tylko zniechęca, a czarny charakter jest po prostu śmieszny w swojej czarności. Jeśli obejrzę następne odcinki to tylko dlatego, że niczego innego już nie będę miała do oglądania

Trzeba obejzec caly zeby sie wypowiedziec mi sie calosc podobala

Ale pilot jest od tego, żeby zachęcić widza do obejrzenia całości, a w tym wypadku tak nie było. Z zasady nie oceniam całego serialu po obejrzeniu pilota i tak w tym wypadku było, ale wypowiedzieć się na temat jednego odcinka mogę, nie skomentowałam całości serialu a jedynie jego pilota.

Popieram. Odcinek pilotażowy ma zachęcić do oglądania serialu. W przypadku "The Chicago Code" tak nie było. Dałem mu jednak szansę i obejrzałem cały sezon, który tak jak odcinek pilotażowy, nie był dobry.
Często jest tak, że odcinek pilotażowy jest najdroższy, najdłuższym i najlepiem napisany odcinkiem sezonu. W tym przypadku tak nie było i można było mieć obawy co do całości, które, niestety, się sprawdziły.
Jak widać serial został anulowany, czego można było się spodziewać.

Pozdrawiam

Hehehe, strasznie przejmujesz się pieniędzmi amerykańskich producentów. A co do The Chicago Code, film nie jest beznadziejny, ale nie jest też wybitny. TO przeciętna produkcja jakich wiele. Historyjka o policjantach i bandytach w garniturach i bez garniturów. Jest kilka ciekawych momentów. Dla nas jest ciekawy element bo dwoje głownych postaci ma polskie korzenie i to moze nastawiać pozytywnie widza znad wisły. Ja obejrzałem całą serie, można obejrzeć, ale bez podjarki. aktorstwo znośne, ale nie wybitne, częśc postaci wydaje się jednowymiarowa. Chodzi mi o kryształowych policjantów i niezłomną panią Superintendent. Ludzi bez skazy nie ma, ja gdy mam ich ogladać w TV to już trąci tanią dydaktyką. Serial porównywalny poziomem do Homeland, ale nie dorównuje The Shadow Line, Breaking Bad. Nie mozna powiedzieć jednak że to tandeta, bo to byłoby krzywdzące.

Oglądam serial od rana, jak na razie jestem na siódmym epizodzie i powiem szczerze, że nie jest zły. Mnie przynajmniej wciągnął, być może byłoby inaczej gdyby nie przeziębienie i tymczasowe odcięcie od internetu. Szału nie ma, ale można przecierpieć :)

warto dla Jennifer Beals.

dokładnie, dzięki niej zaczęłam oglądać serial i żałuję, że skończyło się tylko na jednym sezonie.

wprost przeciwnie, serial jest bardzo ciekawy :) ale zapamiętam sobie Twoją ksywkę jak skomentujesz jakiś film negatywnie to będzie znaczyło, że mi ten film się spodoba i chętnie go obejrzę, pozdrawiam

Żeby ocenić serial trzeba oglądnąć min. jeden sezon wiec nie wiesz o czym mówisz. Mnie tez np nie podobali sie synowie anarachi z początku ale końcówka sezonu mnie rozwaliła i potem mega plus i mój serial jeden z number one. A np taki The Wire tak wychwalany i wysoko w rankingu w ogole mi sie nie spodobał ale zmęczyłem jeden sezon zatrzołem drugi i widzę że dalej to samo wiec go nie oglądam .Ale po jednym odcinku ocenić serial to jakbyś wypił jedną banię powiedział jestem pijany i do spania. Wypij pół na łeb wtedy pogadamy.

Zgadzam się, już po pierwszym odcinku czułem, że to kicha, dla pewności przetrwałem jeszcze 5 odcinków, dalej nie dałem rady. Tak jest, to dobrze, że to zostało skasowane.