Większość odcinków przewijałam do przodu, nie dało się oglądać, wiało nudą. Miałam nadzieję, że sezon skupi się na postaci Diany, na tym ile robiła dla ludzi, ile tabu złamała, jakie szlaki przetarła. A skupił się na młodym ojcu Dodiego, który dorobił się na handlu coca-colą (bo tak wnioskuję z tego odcinka), mordzie Romanowów w 1917 i wielu innych wątkach pobocznych, do których nie wiadomo po co wracano, skoro od tego były poprzednie 4 sezony. Natomiast to co zepsuło sezon najmocniej to dobranie aktorów do roli Diany i Karola. Przypominam, że książę i księżna nigdy, prze nigdy nie robili w wywiadach min, nie wzruszali ramionami, nie krzywili ust ani nie zagryzali warg. Tak dobrze ich znamy, bo przez dwie dekady było ich w mediach pełno i dlatego dziwi mnie, że aktorzy poza wyglądem zewnętrznym nie zechcieli pochylić się głębią postaci. Szkoda czasu.