Przez cały serial czułem się tak jak większość bohaterów, czyli robiłem dobrą minę do złej gry i cierpiałem w środku.
Ktoś powie, że nie łapie konwencji tych twórców itd. itp. ale dobra produkcja powinna bronić sie zarówno przed starymi wyjadaczami jak i nowymi widzami.
Serial zapchany jest scenami i całymi wątkami, które nijak mają się do głównej osi fabuły. Postacie pojawiają się i znikają.
Już w pierwszym odcinku (i paru kolejnych) dostajemy za to w oczy penisami i to nie w scenach seksu. Co ciekawe damskich intymnych partii nie doświadczymy. Za stary już jestem na to żeby mnie to szokowało. Ani mnie ziębi, ani grzeje, ale po proste robiłem oczy i zastanawiałem się PO CO?
Do tego idiotyczna końcówka, która jest tak odklejona od rzeczywistości, że właściwie każde tłumaczenie pasuje tu tak samo dobrze, jak i źle. Tani zabieg.
Trzeba oddać, że jest kilka fajnie pokazanych i zagranych niezręcznych scen. Kilka dobrych dialogów i dość celne przedstawienie współczesnego pokolenia, ale ot zdecydowanie za mało.
4/10