Aktorzy robią co mogą, ale kwestie mają płytkie jak woda w klopie. Cała akcja dzieje się tylko i wyłącznie w 1 miejscu, na zadupiu jakiejś planety. Gdzie jest eksploracja nowy światów, gdzie są obcy, gdzie rozwikłanie wielkiej zagadki z protomolekuą?!?! To gówno przypomina Lost. Amazon dał dupy, jak zawsze. Wiedziałem, że to zepsują, ale nie spodziewałem się, że aż tak mocno. Smuteczek.
Serial (Syfy/Amazon) od początku trzyma się fabuły książek, więc ewentualne pretensje trzeba kierować do ich autorów :) W sumie, wiedząc jak rozwija się treść sagi, ciekaw byłem podejścia ludzi do kolejnych sezonów. Jej akcja jest wyczuwalnie podzielona na sekcje - co trzy książki klimat się zmienia i następuje jakby nowy rozdział opowieści. Teraz mamy narrację tomów 4-6, zaś od siódmego znowu następuje zmiana klimatu, ale nie będę spojlerował. Generalnie, nie ma już powrotu do tego co było w tomach 1-3 (czyli w zasadzie w serialowych sezonach 1-3).
Tom 4 dział się na planecie , która (spojler) pełniła ważną funkcję dla twórców protomolekuły , dodatkowo gdy rocinante z protomolekułą na pokładzie pojawiła się w systemie wszystkie mechanizmy zaczynają się budzić) , mamy walkę o zyski + Millera, natomiast tomy 5i6 to już ostra jazda oraz Marco Inaros i jego ekipa w akcji.
Moim zdaniem to najlepszy sezon, co zresztą widać po ocenach odcinków na imdb. Trzeba naprawdę nie lubić prawdziwego sci-fi żeby nie docenić kierunku, w którym rozwija się fabuła.