Pierwszy sezon - miazga!
Drugi sezon i pierwsza połowa trzeciego - arcydzieło!
Druga połowa trzeciego - z odcinka na odcinek coraz większe nudy i przechodzenie z hard sci-fi do czegoś w rodzaju Gwiezdnych Wojen. Postaci powoli stają się niezniszczalnymi Rambo co diabelnie gryzie się z pierwszymi odcinkami, które jak tylko mogą trzymają się praw fizyki.
Czwarty sezon - już samo otwarcie to tragedia. Nadal nudy i z pupy tysiące nowych planet, a to już w ogóle nie pasuje do wcześniejszych trzech sezonów umiejscowionych na "naszym" skromnym ale znanym podwórku w Układzie Słonecznym. Do tego wątek protomolekuły, który od tajemniczego wirusa robiącego z ludzi zombie w kilka odcinków przechodzi do supertechnologii Gwiezdne Wrota.
Przechodząc do meritum. Czy finał serialu wyjaśnia jak skończyli ci obcy od protomolekuły i czym protomolekuła jest? Jeśli tak to walić prosto z mostu. Po to zaznaczyłem, że w wątku są spoilery. Szczerze mówiąc nie chce mi się już tego oglądać.