Cóż czytałem książkę w tak zwanym oryginale, może dlatego nieco mniej mnie zachwyciła. Biorąc pod uwagę iż to dopiero początek trylogii, to mam sporo obaw. Materiał książkowy jest momentami filozoficznie przegadany, by nie rzec drętwy. Patrząc na samą obsadę nie widzę tego w ciekawym świetle. Jednakże poczekamy zobaczymy...

A jak się ma książka do dotychczasowych czterech odcinków? Bardzo okroili materiał?

Same wydarzenia idą mniej więcej tak samo ale duża zmiana względem książki to deformacje pasiarzy. Zarówno Miller jak i Naomi w książce urodzili się na pasie. Są szczupli i bardzo wysocy jak zresztą większość pojawiających się osób na Ceres. Do tego Miller jest wręcz piętnowany za swojego urodzonego na ziemi partnera (którego, jak dochodzi w końcu do wniosku, przydzielono mu za karę). W książce akcje śledzimy jedynie z perspektywy Holdena i Millera, nie ma pokazanej w serialu tej całej szopki dziejącej się na ziemi.
Póki co, nie mogę na serial narzekać. Jest całkiem nieźle :)

Serial ma jedną podstawową zaletę: jest niegłupi. A nie można niestety tego samego powiedzieć o większości współczesnych seriali sf.

Ten serial ma ręce i nogi zarówno na płaszczyźnie fabularnej (w tym w opisie świata), jak i na płaszczyźnie psychologicznej. Reakcje postaci są dość przekonujące, wiarygodne. Nie ma komiksowej infantylności, czarno-białego przekazu, skrajnych uproszczeń.

Ma swoje drobne słabości, ale generalnie bardzo dobrze się to ogląda, bez zażenowania. Dodatkowo rzecz ma niezłą narrację, tempo, montaż. Realizacyjnie do pewnych elementów bym się przyczepił, ale zapewne budżet nie pozwala na większe fajerwerki w tej materii.

Po sześciu odcinkach mocna siódemka. Martwi mnie tylko perspektywa opowieści ciągnącej się ileś tam lat (kilka sezonów). Dla mnie każda literacka historia powinna mieć swoje zakończenie a może nawet jakąś puentę. Tymczasem tutaj oglądam coś o czym wiem, że prędko się nie zakończy, niestety...

Tak, absolutnie się zgadzam choć perspektywy kilku sezonów nie uważam za problem. Serial trzyma poziom i jestem bardzo ciekaw jak zrealizują akcje na Erosie :D
Jest jedno do czego bym się przyczepił. Czytając książkę miałem zupełnie inne wyobrażenie o marsjańskiej korwecie którą uciekli z Donangera..
W serialu Rosaliant prezentuje się strasznie słabo. To miała być najwyższej klasy jednostka a w serialu zrobili takie pudło z silnikiem. Duży minus

No, dla mnie kilka sezonów (lat) to jest problem. Pytanie ile: trzy czy siedem? Bo jak siedem, to sorki, ale jak po czymś takim zbudować spójne zakończenie zawiązujące w satysfakcjonujący sposób wszystkie wątki?
Od razu zastrzegam, że nie znoszę telenowel i innych oper mydlanych, ciągnących się bez końca.
Trzy sezony, góra cztery, to jest do zaakceptowania. Ale z przeczytanych tutaj opinii może wynikać, że nawet pierwsza powieść cyklu nie zmieści się w pierwszym sezonie. Moim zdaniem NIE MA NAJMNIEJSZYCH SZANS na utrzymanie odpowiedniego poziomu artystycznego przy takiej konwencji i narracji, po 5, 6, 16 czy 60 latach emisji. Przykro mi.