Jak wrażenia po odcinku? Ja mam kilka przemyśleń:
1. Na początku odcinka w "Previously on The Expanse" - w ogóle nie kojarzę sceny, w której w wizji Millera Julie mówi "Please don't let them sell Razorback". Było coś takiego czy to jakaś usunięta scena, którą wsadzili przez pomyłkę?
2. Pogoń za Eros - w książce to statek Marsjan rzucił się w bohaterski pościg za asteroidą, a Holden szybko zdecydował, że nie warto narażać życia załogi. Tutaj Mars nie zaoferował Ziemi pomocy.
3. Podobała mi się scena uderzenia Eros w Wenus - te rozstępujące się warstwy chmur - świetnie to wymyślili. W czwartym sezonie będzie trochę podobne wydarzenie - ciekawe jak je pokażą.
4. Rozmowa Avasarali z mężem - HBO ma swoje "sexposition", SyFy ma "scienceposition". Nawet zwykła rozmowa bohaterów jest pretekstem do pokazania zjawiska fizycznego (lag przy rozmowie między Ziemią a Księżycem).
5. Jakie stanowisko zajmuje w UN szpieg Avasarali? Bo on tak sobie chodzi po budynku, interesuje się jej bezpieczeństwem nie wiadomo czemu...
6. Jest już zapowiedź szóstego odcinka. Widać, że pojawi się nowa postać, Praksidike. No i w hełmie Bobbie odbija się Potwór. To dokładnie początek drugiego tomu. :)
A, i totalnie nie przekonuje mnie jak pokazali wysokie przeciążenie. W rzeczywistości wygląda to tak: https://www.youtube.com/watch?v=lK8U8RZyzsM :)
Miałem nadzieję, że wprowadzą do odcinka marsjański statek i nakręcą to w ten sposób, że wsadzą w wirówkę kaskaderów - pomysł tani w realizacji, a jaki efektowny ;)
Dla mnie fantastyczny odcinek, jeszcze mnie tak nie wgniotło w fotel podczas całego serialu (choć jak na wybitny serial jakim jest The Expanse) bywało wiele momentów ale tutaj napięcie buzowało we mnie aż do ostatnich sekund odcinka.
Ziemia wystrzeliwuje 150 ładunków nuklearnych i musza oddać ich kontrolę Freddowi Johnsonowi... mówię wow, decyzja z cholernym jajem, z politycznego punktu widzenia wprost nieprawdopodobna ale i sytuacja niewiarygodna... - eksterminacja planety.
I ten cały "spacerek" Millera kojarzył mi się z drugą Frodo na tą górę we Władcy Pierścieni :) wiem, to inny kaliber, scena w LOTR dla niektórych irytująca, długa, ale tak mi się skojarzyło - Miller dźwigający tą bombkę i tylko głos Julie w głowie który karze mu iść dalej. Nie żeby cierpiał jakoś czy coś ale widać że mu ciężko (choćby przez to przeciążenie, cóż, nie doświadczał go co prawda, ale kto wie co ta protomolekuła mogła jeszcze wyczyniać xD).
Tak czy siak scena Miller-Julie była takim zwięczeniem tych 15 odcinków które do tej pory powstały - niby na śmiesznie ale spory ładunek emocji gdy bohater któremu kibicujesz, z którym się utożsamiasz w końcu dociera do swojego celu podróży - ku przeznaczeniu. Ku Julie. Nie wiem co mnie tak poruszyło ale dialog zupełnie nie wydawał mi się dłużyzną, byłem niesamowicie zafascynowany tą chwilą. Jakby coś się dopełniło. Ten odcinek oglądało się jak finał.
Czyli za tydzień 6 odcinek? Szczerze przez chwilę pomyślałem że to koniec... że taki mini-sezon i ciąg dalszy w następnym sezonie. Ksiązki nieczytałem bo zbierała takie średnie recenzje ale serial kompletnie kupiłem (pomimo że nie oglądałem seriali kompletnie). I każdy odcinek jest dla mnie ucztą i mega zaskoczeniem :) Wiadomo ile 2 sezon będzie miał odcinków? I czy za tydzień 6 odcinek?
Pozdrawiam :)
To chyba mało seriali widziałeś, że ten jest Twoim zdaniem wybitny, ale zostawiam, każdy ma swoje upodobania :) Ja ogólnie raczej stroniłem od space oper, ale ta jest nawet niezła, tylko że ten sezon zaczął mnie trochę irytować, szczególnie jeśli chodzi o wątek Holden - Miller, gdzie pretensje Holdena o pewne rzeczy są tak z dupy wzięte, że ciągle mam nadzieję, że jego postać szybko zginie.
Owszem, mało. Wolę czytać książki. Ten mnie wkręcił ponieważ bardzo lubię tematykę właśnie SF rozgrywającej się w kosmosie. Pewnego dnia wpisałem sobie "najlepsze seriale SF" i zaczęły wyskakiwać jakieś Flashe i inne o ludziach z super mocami, jakieś 4400 (które swoje czasu też oglądałem) i inne pierdoły a miałem ogromnie ochotę na coś co jest czystym science-fiction a nie fantasy. Najpierw obejrzałem Fireflies lecz czas produkcji robi w pewnym sensie swoje. Potem wziąłem się za The Expanse i to było to czego tak chciałem (bo filmy SF to widziałem chyba wszystkie bez wyjątku). No i ta akcja w kosmosie jest pokazywana na prawdę porządnie. Przynajmniej nie widziałem póki co lepszego o tej tematyce (Star Treka nie oglądałem bo jakoś mam pewien uraz do starszych produkcji a Fireflies trąci odrobinę myszką w pewnych momentach). Dlatego dałem ocenę 10 bo jest to najlepsze co widziałem w danym gatunku o danej tematyce. Po prostu mógłbym różne wariacje takiego SF oglądać bez końca. Jeśli miałbym nazwać gatunek to byłby to thriller polityczny SF. A na prawdę uwielbiam to połączenie w książkach, wyjątkowo trudno się na coś takiego nadziać :)
Mimo to mam inne ulubione seriale jak choćby True Detective (sezon 1) oraz (tylko dlatego że mi się go wybitnie przyjemnie ogląda) The 100 (taka Gra o Tron dla fanów postapokalipsy z młodzieżą która jednak daje jako tako radę). Ale tak to nie lubię seriali bo... czekanie rok czy półtora na kolejny sezon mnie dobija. Tracę kompletnie zainteresowanie. Poza tym poziom często systematycznie spada. Dużo czasu też trzeba poświęcić a jeśli już mam poświęcać wolę dobrą ksiązkę :)
A no i jeszcze zeszłoroczny debiutant - Westworld - o ile sam początek (2-3 odcinki) to nie było wiwatów, o tyle od 4 odcinka w górę już oglądałem z zapartym tchem i ciekawością.
No ale to taki już mój naukowy bakcyl, lubię dobre SF :)
No i moja miłość ponad życie: Black Mirror. Na którym wzoruję swoje opowiadania które staram się pisać :) szokować, zmuszać do myślenia, wyciągać wnioski. Prawdziwy future (present?) shock.
Także serial jako taki nie jest wybitny sam w sobie, myślę że Twoje 6 jest dosyć sprawiedliwe (może 7 byłaby nieco lepsza? ; ) ) jednak w swoim gatunku jest to jak najbardziej produkcja którą warto zahaczyć jeśli ktoś lubi takie klimaty.
Z nowszych rzeczy jeszcze jest Dark Matter odrobine podobne do tego serialu (akcja dzieje się glownie na statku kosmicznym).
A ze starszych rzeczy poleciłbym Ci Babylon 5, gdyby nie to, ze oczekujesz perfekcyjnego CGI, a tam w pierwszych sezonach CGI było tragicznie prymitywne (nic dziwngo rok produkcji 1994). Ale z kolei serial ten był o tyle wyjątkowy, ze scenariusz zostal napisany obejmując wszystkie sezony, które miały powstać, wiec wszystko się zazebia pomiedzy odcinkami z roznych sezonow.
To rzadkosc, bo inne produkcje sa pisane na bieżąco w zaleznosci od tego czy producenci dadza zielone swiatlo na nakręcenie kolejnych sezonow czy nie, no i oczywiście takie "pisanie na kolanie" nie wychodzi najlepiej dla spojnosci tych seriali.
W każdym razie jak się przestawisz myślowo na rok 1994 i przymkniesz oko na rażące niedoskonalsci CGI to powinien Cie ten serial wciagnac, byc moze nie az tak jak ten obecny, ale jednak. Roznych "dworskich intryg" tam nie brakuje.
Po pierwsze dziękuję za tytuł! :-) Musze obczaić bo skoro polecasz to musi być git, jeśli fabularnie mnie wciągnie to nie mam nic przeciwko złym efektom :)
Z efektami u mnie w kinematografii wygląda tak - film może mieć u mnie badziewne efekty a i tak zachwycić. Absolutnie efekty w obecnej erze komputerów nie robia filmu, a do starszych produkcji mam szacunek przez wzgląd na upływ czasu od tej prawdziwej rewolucji komputerowej. Z serialami u mnie do tej pory było trochę inaczej - jeśli już mam na coś 30-50h swojego życia (3-5 sezonów) to efekty nie powinny mnie razić, jak to miało miejsce choćby w powyższych produkcjach które przetoczyłem :) Chociaż wiesz, jeśli fabuła jest świetna to czemu by nie? Ogólnie nie oglądam seriali bo są po prostu zbyt czasochłonne. Z resztą gdy już jakiś odkrywam to dzieje się 3-5 sezon a ja nie mam zamiaru nadrabiać tyle odcinków xD szkoda mi czasu. Wolę wtedy poczytać sobie ulubioną książkę,tam zawsze fabuła jest TOP (^>^)
I dzięki za przypomnienie o Dark Matter, miał to oglądać tuż po tym jak odkryłem The Expanse ale totalnie zapomniałem o tym! Więc w wolnej chwili sobie nadrobię :)
A no i uwielbiam seriale które mają taki trochę filmowy charakter - wszystko jest bardzo dopracowane i nie ma się wrażenia że ogląda się taki typowy serial. Tak jak ma to miejsce w Westworld, aktorstwo, inscenizacja i wszystko dają wrażenie mega filmowego klimatu. Bardzo mi to odpowiada.
Pozdrawiam.
Odnosnie Babylon 5 powstalo tez kilka filmow kinowych uzupełniających serial.
Jak już to wszystko obejrzysz to jeszcze jest Farscape. :)
A jeśli chodzi o Star Treka to mi się chyba najbardziej podobal Start Trek The Next Generation (TNG). W ST Voyager tez były fajne odcinki, ale zle dobrali obsade kapitana (aktorka miała raczej odpychający glos i wygląd tez taki sobie, nie ma porównania do aktora grającego charyzmatycznego kapitana w TNG - pasowal do tej roli jak ulal i to już była polowa sukcesu TNG, poza tym niektóre odcinki miały swietny scenariusz).
Jeśli chodzi o efekty to w dalszych sezonach Babylon 5 sa lepsze, tylko w początkowym sezonie statki kosmiczne wyglądają trochę jak z gry komputerowej czy projektu CAD.
więc tak: pierwszy sezon rzucił mnie na kolana. Dla mnie to najlepszy serial Sci-Fi space ostatnich lat. Oprócz fabuły te kapitalne przywiązanie do detali i realiów jak np. efekt Coriolisa na Ceres, czy choćby wyposażenie załogi jak hełmy które były zwyczajnie zużyte i czasem podniszczone a nie finkiel nówki prosto na plan zdjęciowy. Na sezon 2 czekałem z niecierpliwością ale muszę powiedzieć, że pierwszy podobał mi się bardziej. Był bardziej zróżnicowany, kilku wątkowy itp. Dodatkowo już odcinek 5 zamyka sezon! Jeśli jednak potraktuję się te 5 odcinków S02 jako kontynuacje sezonu 1 tak jakby miał nie 10 a 15 odcinków to całościowo jest rewelacyjny 9+/10 !! Nie rozumiem dlaczego producenci tak rozłożyli tą produkcje. Być może nie spodziewali się takiego sukcesu i w razie niewypału chcieli zamknąć po epizodzie 10. Gdyby porównać kasę do konkurencji z Netflixa czy Amazon to Expanse plasował by się gdzieś na bardzo dalekich peryferiach - i to również świadczy na jakie wyżyny geniuszu się tutaj wzbili twórcy.
Jedyne do czego mógłbym się przyczepić to obsada. O ile niektóre drugoplanowe postacie naprawdę dają radę to pierwszoplanowe, pomijając Millera jakoś do mnie nie trafiają albo grają drętwo. Nie ma jakiejś tragedii bo cała reszta jest kapitalna, ale osobiście pozmieniałbym w obsadzie.
Ja bym widział Kita Harringtona w roli Holdena i Michelle Fairley w roli Avasarali ;)
akurat właśnie te dwie postacie wymieniłbym w pierwszej kolejności :-) Steven Strait w roli Holdena zupełnie mnie nie przekonuje, jakiś taki wypłoch z bałaganem zamiast iskry w oczach.. a Avasarali w ostatniej scenie (z tymi lagami w VC) aż przewinałem bo słuchać jej ciężko. Alex i Amos w sumie mogą być. Naomi jest mega super laską, ciężko oczy oderwać szczególnie jak śmiga w tym obcisłym kombinezonie, ale aktorka z niej przeciętna (np. scena miłosna z Holdenem - oj słabe to było - bo oni oboje słabi ;)) Ta drużyna Marsjanskich marines z S02 - tutaj też fajna laska która dowodzi, ale gra infantylnie i mało przekonująco.
A ja mam takie inne pytanie:) Sprawdziłem , że jest 6 tomów książki , czy serial jest przewidziany również na 6 sezonów ?
Tego nikt nie wie. Chyba nawet nie ma w tej chwili informacji czy jest zielone światło na trzeci sezon.
jest aż 6 tomów?! A ja myślałem że tylko 2 tomy! Przynajmniej tyle udało mi się znaleźć. Chyba zabiorę się za czytanie gdy tylko skończy się sezon 2 :)
Przebudzenie Lewiatana część 1 tom1
Przebudzenie Lewiatana część 2 tom2
Abaddon's Gate tom3 nie ma polskie wydania
Cibola Burn tom4 brak polskie wydania
Nemesis Games tom 5 brak polskiego wydania
Babylon's Ashes tom 6 brak polskiego wydania
i wszystko jasne dlaczego odkryłem tylko 2 części :)
Dzięki za tytuły! Angielski łatwy język więc chyba się skuszę. Choć serial ogląda mi się tak przyjemnie że nie wiem czy brać się za ksiązkę. Wiesz jak to jest, często gdy ma się w głowie ksiązkę i film to jedno psuje drugie (zwykle książka jest lepsza niż film, ale tym razem może być odwrotnie).
Ja wskazałem Kita Harringtona, bo Holden to taki Jon Snow trochę. Bohater wyznający wielkie wartości, ale zachowujący się skrajnie nieodpowiedzialnie, przez co dookoła giną ludzie.
Mi się od Naomi bardziej podoba asystentka Freda Johnsona. :)
Bobbie Drapper - aktorka słabo gra, bo jest amatorką. Pewnie ciężko było znaleźć wysoką Samoankę, w dodatku bokserkę i aktorkę w jednym. Co do drużyny Marines, to nie odróżniam tych dwóch Murzynów; jak dla mnie wyglądają identycznie :)
Najlepszą wiadomością jest, że to nie koniec serialu- po piątym odcinku takie odniosłam wrażenie.
1) wydaje mi się, że wsadzili wyciętą w montażu scenę zapominając, że się jej pozbyli. Nie pierwszy to serial z takim błędem.
Co do reszty- jestem miło zaskoczona wysokim poziomem efektów specjalnych- nie wiem jaki maja budżet, ale jest przyzwoicie. No i uwodzi pietyzm i dbałość o szczegóły( np wspomniane opóźnienia w rozmowie).
Wymieniłabym aktora grającego Holdena( niewiarygodne by ktokolwiek chciał go słuchać. Ma charyzmę i zdolności przywódcze na poziomie trenera trzecioligowego zespołu wyścigowych karaluchów) i Avasaralę- wszystkie kwestie mówi z wielkim trudem. Męczę się tylko jej słuchając.
Książki czytałeŚ w oryginale? Bo polskie wydanie "Przebudzenia Lewiatana" ma druzgocące recenzje( za niedbałość wydawniczą).
Już myślałam, że to finał, the end i koniec! Ale ufff są kolejne odcinki :D
Scena Millera z Julie rozśmieszyła mnie do łez :D Taka Śpiąca Królewna tylko zamiast krasnoludków są małe niebieskie świetliki a książę przyjeżdża nie na białym koniu tylko na bombie atomowej :D No i bach budzi księżniczkę swoim obleśnym pocałunkiem i ona go wiadomo od razu kocha :D Chociaż to on ją stalkował przez pół Układu Słonecznego. I przy tym jednym pocałunku decydują się założyć własne królestwo na Wenus. Beczka śmiechu :D
Już się nie mogę doczekać kolejnych odcinków, mega mnie wciąga wątek protomolekuły a i obrady przy okrągłym stole UN są niczego sobie.
Co do Holdena i jego braku umiejętności przywódczych - pełna zgoda. Pociągający nie jest też ani trochę! Naomi już mogła polecieć na Alexa ;)
Mi się wydaje ad 1, że ona to mówiła albo na zapisach wideo, które Miller dostał wraz ze zleceniem, albo obejrzał w mieszkaniu Julie na Ceres. Względnie mówiła to w gorączce, jak już dotarła na Erosa i się przemieniała, a protomolekuła to powtarza.
A ja uwielbiam Avasaralę, mimo sposobu, w jaki mówi (co pewnie jest celowe). Holdena rzeczywiście mógłby zagrać ktoś z większa charyzmą.
No, scena między Millerem a Julie rzeczywiście trochę śmieszna, bo w ogóle Miller to taka trochę postać komediowa. Ale tę scenę można też odczytać w inny sposób: protomolekuła czyta myśli Millera i podsuwa mu dokładnie to, czego najbardziej pragnie. Julie wypowiada słowa "You belong with me", czyli dokładnie to, co wcześniej Miller powiedział w rozmowie z Naomi. Wcześniej protomolekuła prezentuje mu obraz ptaka, którego widział na Ceres. Kiedy Miller podąża za ptakiem i idzie korytarzem, przez chwilę pokazane jest ludzkie ciało budowane na bieżąco przez protomolekułę - możliwe więc, że Julie jest również taką skonstruowaną na prędce przynętą, która ma zwabić Millera.
Obrady w UN - takie sobie. Nikt nie ma własnego pomysłu - wszyscy przyjmują tylko to, co proponują im Fred i Holden.
Umiejętności przywódcze Holdena - ja w ogóle nie rozumiem dlaczego wszyscy uznali go za kapitana. Jasne, że w Pure&Clean miał najwyższą rangę, ale oni już nie pracują w Pure&Clean. W pierwszym sezonie miałem wrażenie, że Naomi została w naturalny sposób kapitanem, ale drugi sezon już jest bardziej w tej kwestii zbliżony do książki i kapitanem jest Holden. BTW, postać by wiele zyskała, gdyby Naomi co jakiś czas rzuciła kwestię "You know nothing, Jim Holden". :)
Dziwny fragment - niemożliwe, żeby Miller to dostał wraz ze zleceniem, bo wtedy 90% śledztwa byłoby rozwiązane na samym początku i Miller mógłby od razu lecieć na Eros po ciało. W mieszkaniu Julie na Ceres też tego nie obejrzał, bo jak mogło tam trafić? To chyba rzeczywiście fragment wycięty podczas montażu, a miał dotyczyć jakiegoś snu Millera, czy czegoś w tym stylu.
Właśnie widzę, że jest odcinek S02E06 ??? WTF ?? Na IMDB też jest aktualizacja "S2, Ep6 1 Mar. 2017 Paradigm Shift"
W kazda srode w oryginale. Tez nie wiem o co mu chodzi, przeciez wiadomo ile sezon ma mieć odcinkow (na wiki można sprawdzić), wiec skad to zdziwienie.
hehe na FilmWeb jest wylistowane tylko 5 odcinków - to samo bylo na IMDB (po 5 nie było już daty premiery) i byłem przekonany, że z jakiś dziwnych powodów na 5 się kończy :)