Widzę, że toczy się ostra dyskusja o czarnego chirurga, że to zakłamywanie rzeczywistości itd. I choć z reguły jako pierwszy podnoszę takie kwestie, to jednak tym razem nie ma tu mowy o nowomodnym podchodzeniu Hollywood do kwestii równouprawnienia i wciskaniu nam kitu. Akurat po wygraniu wojny secesyjnej rząd Zjednoczonych już Stanów musiał utrzymywać fikcję, że cała ta wojna było związana z abolicjonizmem, dlatego przez prawie 30 lat utrzymywała się w północnych Stanach swego rodzaju akcja afirmacyjna, nie tylko umożliwiająca, ale wręcz pchająca pojedyncze zdolne jednostki, o innym zabarwieniu skóry, na studia, a także do późniejszego piastowania posad państwowych. W tamtych latach zdarzali się nie tylko czarni lekarze, ale także prawnicy, czy nawet sędziowie. Inna sprawa, że już w XX wieku wszystko wróciło do normy, a po I wojnie światowej segregacja rasowa znów miała się dobrze.
Ten serial nie mowi o zapyziałej rasistowskiej Alabamie, ale o Nowym Jorku, wiec po I WŚ czarni lekarze i czarni prawnicy byli.
Źródło dla której konkretnie informacji? Polecam Osiatyńskiego - Korzenie "Korzeni", a także teksty oraz biografię wyzwoleńca - Fredericka Douglassa - jednego z beneficjentów akcji afirmacyjnej.