Uważam, że krytyka, która spotkała aktorkę grającą Ellie, jest po części winą scenariusza. Jeśli rozbijemy postać Ellie z gry na czynniki, które zbudowały jej charakter zobaczymy trzy najważniejsze wydarzenia w jej życiu.
1. Śmierć przyjaciółki, moment w którym uświadamia sobie, że jest odporna. Pojawia się wątek kompleksu ocaleńca. Choć Ellie jako dziecko z natury jest pogodna i sarkastyczna, czuje duże poczucie niesprawiedliwości i żalu wobec świata. Dotarcie do świetlików, było dla niej nadzieją, na sprawiedliwość. Od samego początku, wątek przyjaciółki miał nam zarysować, jak trudne było dla niej pogodzenie się z tym, że jej bliscy giną, podczas kiedy ona musi żyć dalej. Są to podwaliny pod jej późniejszy konflikt z Joelem, jak bardzo zabolało ją, że odebrał jej szanse by 'make things right'
2. Próba wykorzystania, której doświadczyła ze strony kanibala. Nie umiem przeżyć tego, jak serial zbagatelizował ten wątek. Ellie już nigdy nie była taka sama jak przed tym wydarzeniem. Miała ona przebłyski dawnego humoru, ale zmieniło ją to na dobre. W serialu, ellie przed i po tym wydarzeniu jest taka sama. To powinno być zaznaczone lepiej, że stała się ona zamknięta w sobie, nieufna i bardziej podobna do Joela.
3. Śmierć Joela. *chwila ciszy* ...ehhh serial zupełnie nawalił na tej płaszczyźnie. Nie mówię o realizacji ekranowej- okej, zmiany nie są złe. Kawę na grobie nawet oceniam na plus, roczulający detal, ALE... Jak mogli tak rozwalić całą psychologie budowania postaci? Ellie powinna mieć PTSD, które już nigdy jej nie opuści. Do zmian, które zaszły w punkcie drugim powinny dołączyć: brak poczucia bezpieczeństwa, bycie non stop w trybie survival, brak umiejętności regulacji emocji- albo jest znieczulenie, albo złość/ smutek- nic pomiędzy. GDZIE TO JEST???? Czytałam opinię innych osób, że w grze było to nierealistyczne by tak długi czas odczuwać silny gniew, ALE to nie był zwykły foch. To był gniew zrodzony z traumy i żałoby. Wszystkie negatywne emocje, jakie Ellie odczuwała, a których nie umiała przetrawić zamieniała w czysty szał. Gdy tylko zaczynała tęsknić za Joelem, natychmiast wracała złość. W zemście widziała ona szanse, na zaznanie spokoju i zakończenie żałoby. To nie wina aktorki, ze w scenariuszu zaszły takie zmiany, dlatego moje pretensje nie są skierowane do niej. Po prostu postać jest źle napisana, kropka.
Czy Bella była najlepszym wyborem na te role? Myślę, że nie. Nie obchodzi mnie kwestia jej urody, jestem fanką jej roli w grze o tron, jednak o ile jestem w stanie kupić jej udział w sezonie pierwszym gdzie grała dziecko, o tyle w sezonie drugim wypada wręcz śmiesznie. Mogli to obronić, dobrym scenariuszem, ale tylko pogorszyli sprawę. Ellie i Dina to dwie młode dziewczyny, które wyglądają na młodsze niż powinny. Jak mam uwierzyć, ze dziewczyna, która równie dobrze mogłaby mieć 13 lat jest w stanie wymordować dziesiątki ludzi??? Nie oczekiwałam, że zrobią z niej killera, który wszędzie wpada i robi rozróbę bo to również wypadłoby jak satyra, ale mogli z niej zrobić cichego zabójcę, który wie jak wykorzystać własne słabości. Nie ukrywajmy, zawsze będzie ona fizycznie słabsza niż wyszkoleni mężczyźni. Powinno być pokazane, jak umie się skradać i kombinować. Tymczasem wypada ona na nieporadną gówniarę, która sama nie wie co robi i nie myśli. Dina, która powinna być mniej doświadczona, cały czas musi być głową operacji. Ellie liczy na szczęście i plot armor. Przez to cały wątek Seattle jest głupi. Dwie niedoświadczone dziewczyny, które bez przerwy pakują sie w kłopoty, z których wyciąga je ktoś inny. Ellie powinna być doświadczona, wyszkolona przez Joela. Wystarczyłoby dodać kilka scen, gdzie się skrada i zachodzi kogos od tyłu, wbijając mu nóż w gardło, tak jak robi to w grze. To dodałoby wiarygodności w to, ze potrafi mordować i mogłoby pokazać jak emocjonalnie coraz bardziej popada w szaleństwo. Może przez to scena z Norą nie wypadłaby tak sztucznie. Jej realizacja jest w porządku, niemalże 1:1 jak w grze, ALE to nie jest Ellie z gry. Zachowanie serialowej Ellie nie ma sensu w tej scenie. Mam uwierzyć, że dziewczyna która ciągle chodzi i żartuje, której Dina musiała przypominać po co tu są i która zbladła na widok wisielców nagle jest w stanie przerobić kogoś na tatar kawałkiem rury? No nie, bo nie ma pod to fundamentów. Tak jak mówię, uważam że dałoby się to obronić, ale scenariusz nawalił.
Ostatnia część mojego spłakania to relacja Diny i Ellie. W grze widzimy partnerstwo, wspólne zrozumienie, współprace. W serialu ich relacja głownie opiera się na chemii, co przedstawia ich związek jako gimnazjalny romans. Młody wygląd tych postaci, znowu nie pomaga. Ludzie w takich warunkach powinni szybciej dojrzewać, a serialowe postaci zachowują się jak współczesne banany. Będę robić co chce bo tak (scena na patrolu). Reakcja Ellie na ciąże Diny... Świat w rozsypce, są w środku misji samobójczej (bo Ellie nigdy nie miała pewności czy wróci i liczyła się z tym) a reakcja to ''Będę tatą"?????? Tekst da się obronić, to emocje są nie do przeskoczenia. Gdyby Ellie z pretensjami jak w grze zwróciła się do Diny wyrzucając, ze są w trakcie polowania na ludzi, naraża ona siebie i misje i co ona sobie wyobraża, że wrócą za rączkę do Jackson i będzie tatą dla tego dziecka dałoby się to kupić. A ta radość, tylko pokazuje brak dojrzałości bohaterek. W grze nawet pojawia się pytanie, które ma wzbudzić wątpliwość, czy Dina zatrzyma to dziecko. Przecież czasy nie sprzyjają. Mam ochotę skomentować to jednym słowem: masakra...
Ładne widoki, ładne charakteryzacje (poza białą bluzką Diny, która aż kuje w oczy), fajna muzyczka, niektóre role dobrze odegrane (szczególnie Isaac), ale niestety drugi sezon oparty jest na postaci Ellie i jeśli jej wątek nawali to cały sezon skazany jest na porażke.
Na razie wszystko zapowiada, że bardziej będę kibicować wilkom, albo nawet bliznom bo oni w przeciwieństwie do głownej bohaterki, mają coś do zaoferowania, chociażby motywacje...
100% racji i ciężko chyba o lepszy komentarz na temat drugiego sezonu. Bardzo nierówny to raz a dwa dziwnie wygląda to jak serialowa Ellie biega w skowronkach i wiecznie potrzebuje od kogoś pomocy bo jest nieporadna. Po czym nagle przypomina jej się, że jest tutaj by pomścić Joela.