Wszystkie te homofobiczne komentarze potwierdzają przesłanie tego odcinka. Dla mnie jest on o tym, że taka miłość, między dokładnie tymi dwiema osobami mogła zadziać się tylko i wyłącznie w czasie zagłady świata.
Gdyby Bill żył w dzisiejszych czasach, to pewnie siedziałby na forum Filmwebu i pisał nienawistne komentarze na temat gejów w każdym serialu :D Bo myślę, że był wcześniej dokładnie taką osobą. W dodatku taką, która wolała żyć zupełnie sama niż wcześniej kiedykolwiek zmierzyć się z potępieniem. Nigdy nie mógł być naprawdę sobą, bo był otoczony... no kim? No właśnie wieloma z was. Takimi, których by obrzydzał, którzy by mu tego nie wybaczyli, którzy powybijaliby mu szyby w oknach, którzy nigdy by mu nie podali ręki.