Wytłumaczcie mi kilka rzeczy bo nie kapuję:
1) W jaki sposób IG-11 dotarł tak szybko ze statku Mando do tych dwóch szturmowców żeby ratować dziecko? Przyleciał na czymś?
2) Skoro IG-11 został przeprogramowany na opiekę nad baby Yodą to dlaczego wziął go w epicentrum walk zamiast zawrócić na statek Dina? Naraził dziecko na ogromne niebezpieczeństwo. Mógłby wtedy przylecieć statkiem na pomoc otoczonej trójce
3) Dlaczego Moff Gideon przez cały serial "ma obsesję" na punkcie Dziecka, po czym w ostatnim odcinku postanawia przeprowadzić masakrę wszystkich razem z Dzieckiem? Już go baby Yoda nie interesuje?
4) Po co Moff Gideon ustawił armię szturmowców i działa, skoro stwierdził, że daje oblężonym czas do zachodu słońca xd? Przecież przez to dał im czas na wymyślenie sposobu ucieczki. Już nie chcę wspominać o tym, że czwórka bohaterów (no dobra, z pomocą baby Yody) poradziła sobie z tak liczebnym oddziałem Gideona.
5) Dlaczego cała trójka nie sprawdziła czy Moff Gideon zginął? Statek tylko się rozbił, nie było nawet eksplozji. Nikomu nie przyszło do głowy, że trzeba go dobić?
Wiele z tych pytań też sobie zadawałem w trakcie seansu. Ten odcinek generalnie miał sporo niedorzecznych rozwiązań w scenariuszu. Znacznie bardziej odpowiadały mi epizody spokojniejsze. Tu było za dużo rozpierduchy.
1) to droid wiec byc moze ma mozliwosc szybkiego poruszania sie, rowniez nie wiadomo czy punktem startowym byl statek. Zreszta czekajacy szturmowcy to najlepszy moment w calym odcinku :)
2) bo przeanalizowal sytuacje ;)
3) mialam wrazenie ze nie chodzilo tylko o dziecko ale tez o fakt ze Mando ich wydymal.
4) tu nic nie wymysle ale to takie komiksowe no :P
5) bo go potrzebuja tworcy w drugim sezonie :)
4) Dopiero skończyłem 1 sezon i wszedłem tu zobaczyć czy ktoś miał podobne odczucia. myślałem, ze da im z 10 min, a on że do zachodu słońca :)