Największy mankament pierwszego sezonu to, że kolejne odcinki nie przybliżały bohatera w żaden sposób to końca fabuły. To były side questy pomiędzy początkiem, a końcem historii. Można twierdzić, że taki był zamysł fabuły, ale mi zwyczajnie się to nie podoba. Inna sprawa dialogi. Pierwszy sezon również miał ten problem, dialogi są kiepskie, bohaterowie rzucają jakieś hasła.
Ale z drugiej strony te 50 minut (łał! Prawie dwa razy więcej niż poprzednim sezonie, tak trzymać) całkiem szybko i przyjemnie mi zleciały. Niezły design świata i efekty specjalne, no i ta muzyka. Mando to ciągle najlepsze SW od Disneya.
No i w końcu potwierdzenie, że Boba Fett żyje! Mam nadzieję, że to pociągną, a nie typowe "A pamiętacie tą postać!". Chociaż trochę wątpię. Ciekawe jak fabuła potoczy się dalej.
No i Timothy Olyphant, świetnie zagrał. Fajnie by było jakby na koniec został "honorowym Mandalorianinem", ale może później coś takiego będzie.
Pierwszy odcinek w tym sezonie był najdłuższy, reszta będzie krótsza. Mam obawy co do fabuły, wiem, że niektórym się to podoba, ale kurde mamy rok 2020, a nie lata 90. Nie jara mnie oglądanie wykonywania questów (nawet jeżeli wyglądają epicko). Takie coś by jeszcze przeszło w serialu animowanym, ale nie aktorskim. Tak trudno było napisać jakąś spójną fabułę na te 8 odcinków? Znając życie to Olyphant pojawi się jeszcze tylko na chwilę w ostatnim odcinku. Tak jak to było w pierwszym sezonie, że na koniec mieliśmy zjazd bohaterów z wszystkich "historyjek". Czy nie można było z niego zrobić jedną z ważniejszych postaci z którą Mando by podróżował? Jednocześnie podobał mi się ten odcinek i mnie strasznie wkurzył, że znowu będzie powtórka z sezonu pierwszego. Obym się mylił.
Rzygam już takimi spójnymi fabułami. O wiele bardziej podobają mi się lekko powiązane przygody, tak jak to było dawniej w serialach.
Takie seriale również są fajne, to prawda. Ale w formie telewizyjnej, gdzie masz masę odcinków w sezonie i możesz jakiś przegapić. A to jest serial na platformie streamingowej (nie w Polsce, arr), który ma po 8 odcinków na sezon. To nie jest też animowany serial dla dzieci, tylko prawdziwa aktorska produkcja. Więc wypadało by zrobic jakąś złożoną fabule.
To nie ma nic do rzeczy.
Dlaczego niby "wypadało by"? Tak mówi obyczaj? Mój obyczaj mówi dokładnie co innego, bo wychowałem się na Czterech pancernych, Janosiku, Alternatywach...
Nie wiem czy zauważyłeś, ale Gwiezdne Wojny maja taką właśnie strukturę jak Mandalorian
Tylko, że seriale w tamtych czasach musiały mieć taką formułę, żeby były przystępne dla każdego widza. W przeciwnym razie wielu widzów by się od nich odbiło, bo np. zaczęliby oglądać od 5 odcinka i nie byliby na bieżąco. Rozumiesz, chyba... To tak jakby oglądać film od połowy. Teraz żyjemy w czasach ogólnodostępnego internetu i nie ma takich problemów. Bo kupujesz abonament na platformie vod i masz dostęp do wszystkich odcinków i nie trzeba szukać kiedy będzie powtórka w tv.
Filmy to zupełnie inne medium i nie ma co porównywać struktury Gwiezdnych wojen do tego serialu.
Tak rozumiem! I pewnie dlatego taką popularnością cieszyła się Isaura, Dynastia i potem te wszystkie tzw. brazylijskie seriale z Moda na sukces na czele!
I znowu Ci powiem, to nie ma nic do rzeczy. Znaczy, to że 'inne medium', Gwiezdne wojny są jak serial, mają 9, a nawet więcej odcinków i są to: epizody! a gdyby zagłębić się w strukturę poszczególnych części, zwłaszcza tych najstarszych to też okazałoby się, że składają się z epizodów. I Mandalorian też składa się z epizodów, bo tak każe obyczaj!
Tasiemcowanie fabuł w serialach to nie jest wynalazek epoki streamingu tylko komercyjnej, przepełnionej reklamami telewizji.
I tu dochodzimy do kolejnego problemu Mandalorianina, a mianowicie brak ciekawych bohaterów. To znaczy są, ale po kolei... Wszystkie te seriale, które wymieniłeś posiadały bohaterów, których losy nas interesowały, czy to Alternatywy 4, czy Dynastia. A w tym serialu mamy kolesia w masce i dziecko... A tacy ciekawi bohaterowie jak szeryf z ostatniego odcinka pojawiają się na jeden, góra dwa odcinki. To jest stanowczo za krótko.
To wszystko składa się na to, że nie ciekawi nas co będzie dalej, bo wiemy, że dostaniemy znowu to samo. Mando przybywa na planetę, wykonuje misje, koniec odcinka. Bądźmy poważni... Przecież to dzieciaki będą tym znudzone, a co dopiero dorosły widz.
Ja jakoś nie jestem znudzony. Pewne dlatego, że zawiłości fabuły nie przeszkadzają mi chłonąć klimatu.
czy czasem nie pisałeś wcześniej, że taki podział na epizody to jest dobry dla dzieciaków właśnie?! Tych znudzonych?
No to trzeba było od razu mówić, że zawiła fabuła cię po prostu przerasta... Widziałem, że Chyłkę oceniłeś na 1... Może w takim razie powinieneś się zabrać za Ojca Mateusza, albo Komisarz Alex. To są seriale idealnie skrojone pod ciebie, bo każdy odcinek to osobna historia.
Chyłki nie oglądałem, oceniłem na jeden bo naprzykrzała mi się reklama. Dziękuje za dobre rady, ale sam potrafię znaleźć seriale, które mi się podobają.
Rozumiem, że lubisz seriale, bez konkretnej fabuły. Ja też, sporo seriali telewizyjnych jest tworzonych w takiej konwencji. Ale właśnie są to seriale telewizyjne. Tak jak kolega McGyverPL powiedział, tylko tak można było kiedyś robić seriale, tak żeby jak najwięcej osób je doceniło. Miały jakąś ogólną fabułę, wątek przewodni sezonu, ale ogólnie mogłeś spokojnie odpuścić odcinek, czy kilka i dalej oglądać.
Tylko, że te seriale miały po paręnaście/parędziesiąt odcinków w sezonie. Nie osiem. Tu jest problem. Gdy robisz serial z krótkimi sezonami, na platformie streamingowej, gdzie na pewno niczego nie przegapisz taka forma nie ma po prostu sensu. To forma serialu animowanego dla dzieci, które nie są w stanie podążać za fabułą w wielu odcinkach, bo są za małe.
To mnie denerwuje w tym serialu. To Wojny klonów, tylko z aktorami. Zero pomysłu, tylko klepiemy udaną formę.
Mandalorianin stoi tu w rozkroku. Mówi na początku: Muszę znaleźć ludzi tego dziecka. Po czym tego nie robi, rozbija się po galaktyce robiąc jakieś poboczne zadania. Nie można jednocześnie robić krótkiego serialu (ile łącznie 1. sezon miał, 5-6 h?) i formy serialu telewizyjnego z wieloma opowieściami, to tak nie działa.
Tłumaczysz mi drugi raz to co już wyłożył McGiver, nie bacząc, że tezę tę już obaliłem?
Obaliłeś tezę. Xdddd. Obaliłeś tezę że nam się coś niepodoba i tłumaczymy ci dlaczego nam się to niepodoba. Jaką tezę obaliłeś. Bo trochę nie rozumiem czy ci gratulować, czy cię wyśmiać.
To, że wam się nie podoba to nie teza, przeczytaj dokładnie to co wyżej, może zrozumiesz.
Są ludzi którzy płacą za D+ oczekując konkurencyjności i seriali na poziomie tych z HBO, Netflixa czy AP które to pod względem fabuły i bohaterów często stoją na bardzo wysokim poziomie. Osoby te dostają za to serial na o strukturze Supernatural tyle że Supernatural miało mocnego asa w postaci głównych postaci i lepszej narracji.
Ja podobnie jak ludzie wyżej jestem niezadowolony z formy serialu mimo że reszta mi się podoba to wolałbym jednak spójną fabułę niż sieczkę z historyjek. Dużo dobrych seriali widziałem więc wymagania też mam dość wysokie.
Tylko, że w wojnach klonów pojawiały się interesujące paroepizodowe historie, które były o wiele przyjemniejsze do oglądania niż ten serial.
i to jest właśnie fajne. Jak Ci nie pasuje to idź sobie oglądaj Star Trek Discovery