...już w pierwszym odcinku tego sezonu! Zakończyłem sezon drugi, dotrwałem do końca creditsów, pokazują teaser jakiejś nowej serii. Mówię: spoko, będzie nowy spin-off czy coś, potem się obejrzy. Odpalam sobie beztrosko sezon 3, oglądam trochę i mam wrażenie, że chyba włączył się od razu drugi odcinek, czy coś w ten deseń, bo nagle dzieją się rzeczy, których nie rozumiem i jakby wycięto kawał ważnej dla serialu historii. Mando wozi się z dzieciakiem, mimo że w finale 2 sezonu przecież zabrał go Luke, nagle nie wiadomo skąd ma nową furę. Mało tego - okazuje się także, że ma ten mroczny miecz i w ogóle o co chodzi z tą Bo Katan? Wchodzę na forum, szukam wyjaśnienia... I okazuje się, że ZANIM zacznę sezon 3, powinienem najpierw obejrzeć ten cały spin-off z Boba Fettem, bo tam zawarto kawał fabuły z The Mandalorian! No brawa dla twórców za ten genialny pomysł. Teraz już znam zakończenie Księgi Boby Fetta i z pewnością dzięki temu będzie mi się to przyjemnie oglądać. Co do samego odcinka 1, to jest cholernie spartolony w kilku miejscach. Najcięższe grzechy: droid-zabójca z protokołem autodestrukcji, mającym uniemożliwić jego przechwycenie, zostaje przywrócony w pewnym stopniu do działania przez Mando, który jakoś już tak dobrze nie radził sobie z naprawą Brzeszczota; zupełnie bezsensowna scena walki z ogromnym krokodylem, w której wynikło, że Mandalorianie to słabe piczki. Zamiast uciec, podjęli walkę - tylko po co?; osada tak świetna i prosperująca, że byle piraci mogliby sobie zabić bez przeszkód jej zarządcę; potem Mando rozwala wszystkich i jakby nigdy nic wymyka się szefowi piratów. Błędów było znacznie więcej. W złym kierunku to zmierza, niestety złe przeczucia co do 3 sezonu zaczynają się sprawdzać i zaczynam rozumieć skąd niższa ocena tego sezonu w porównaniu z pierwszymi dwoma.