Mandalorian porzuca resztki rozumu, aby eksplorować najbardziej zhiperbolizowane i oderwane od rzeczywistości miejsca w galaktyce. Nie jest to jakoś szczególnie wybitne i górnolotne, ale nie można zaprzeczyć że ma to swój urok.

Bardzo dużo ciekawych smaczków i nawiązań, ale momentami aż za dużo, od tych mrugnięć w stronę widza zaczyna oko boleć.

Dla mnie od początku wątek mandalorian wypadał najsłabiej i był najmniej interesujący, więc to że jest go tu tak mało dla mnie jest na plus. Co nie zmienia faktu że powinni bardziej się przyłożyć do main fabuły, bo póki co mam wrażenie, że bohaterowie tak trochę topią się w świecie do którego zostali wrzuceni. Din, Bo-Katan i Grogu strasznie mi zobojętnieli przez ten sezon, a to oni byli motorem napędowym poprzednich sezonów.

Naprawdę nie wiem co myśleć o tym odcinku. Odbieram go trochę jak taki ciekawy, ale nie do końca udany eksperyment. Z jednej strony mnie denerwuje, z drugiej strony fascynuje.