Czułam sympatkie do Klausa przez cały czas TVD i TO ale po dziśjeszym odcinku go znienawidzilam
ze względu na to jak potraktował Rebekah Elijah i Hayley, mam nadzieje że Rebekah i Marcel wymyślą
dla niego coś okrutnego :)
A mnie go żal. Oskarżyli go o coś, o czym nawet nie wiedział. Więc postanowił po prostu, że "sprosta ich oczekiwaniom" ;)
Dyskusja do 1x7 a ja tak się wtrące względem 1x8, gdy dochodzi do rozmowy Klaus - Elijah i Beki.
Moim zdaniem to jego "sprostanie ich oczkiwaniom" w tym momencie to pierwszy moment w historii Klausa, kiedy faktycznie zachował się jak użalająca się nad sobą cipka.
Tak mnie zranili tym, że posądzają mnie o zło, że się zamknę w sobie i będę zły.... takie to nie Klausowe. Zawsze robił wszystkim na złość, a tu proszę - żeby rodzinka miała wyrzuty jak bardzo go nie docenili, zachował się jakoś tak... niewspółmiernie do tego jak potrafił się zachowywać... taka jakaś zawiedziona tym jestem.... sorry, musiałam sobie na to ponarzekać. Mimo, ze gra aktorska w tej scenie była FENOMENALNA i faktycznie pokazał świetnie emocje.
Ja mam mieszane uczucia co do Klusa. Raz mi go żal, a raz do niego czuje odraze :P Szkoda, że trzeba teraz czekac 2 tygodnie na kolejny odc :(
Ciężko powiedzieć, że jest dobrą istotą, ale jego zło został wykreowane w ciągu jego całego życia. Zaczęło się przez nienawiść i inne traktowanie ojca, był odrzucony od początku więc starał się nikogo do siebie nie dopuszczać, zakochał się w kobiecie, z którą nie było 'happy ever after', później doszła Kath itd. Ostatecznie stał się zgorzkniały i nieufny, do tego jest nieco neurotyczny i dlatego reaguje jak reaguje. Po tym wszystkim każdy spodziewa się po nim tego najgorszego i nie widzi ani krzty dobrego serca, w związku z tym kiedy pojawiła się opcja "Klaus chce dziecka, bo chce hybrydy a nie być dobrym tatusiem, bo to do niego niepodobne", wszyscy bez wątpienia to kupili. On jednak najwyraźniej po prostu zobaczył w tym dziecku jakąś szansę na prawdziwą miłość (jak to powiedział Elijah na początku) i nawet nie pomyślał o stworzeniu swoich wampiro-wilczych służących. Zabolało go, że Elijah- najstarszy i najbliższy mu brat oraz Hayley- matka jego dziecka tak szybko uwierzyli w jego złe zamiary (z przyzwyczajenia oczywiście, ale chodzi o sam fakt) i znowu postąpił pochopnie, przez co z powrotem każdy go nienawidzi. Taka moja mała analiza Klausa. Mimo całego zła, które wyrządził, nie potrafię go nie uwielbiać. Dodać seksapil i aktorstwo Josepha i wychodzi cudowny bad boy :D
zgadzam się dokładnie z całą twoją analizą :D
Przykro mi trochę jednak, że robią z niego taką postać - ja go nie przestanę wielbić, ale jak się widzi komentarze fanów "uwielbiałam go ale jak zobaczyłam dzisiejszy odcinek to go znienawidziłam" są przykre :)
Ja będę mu kibicować zawsze, ale wiem, że dużo fanów może łatwo przejść z miłości w nienawiść :) Nie podoba mi się na przykład fakt, że to Rebeka zawsze mówiła "I will be by your side always and forever Klaus", to ona najczęściej to powtarzała, a teraz widzimy, że przechodzi na strone Marcel'a. Lubię ich jako pare, ale bardziej cenie sobie rodzinę pierwotnych, to, że nie ważne co oni zawsze byli po swojej stronie.
Tak samo - ugryzienie Elijah to też była przesada, jednak taki jest Klaus - impulsywny, coś robi, potem może tego żałować, ale też nie koniecznie okazywać. Część osób spekuluje, że Hayley krew też będzie mogła leczyć ugryzienie wilkołaka (czy krew jej dziecka) i że to ona "uratuje" Elijaha (chociaż jego nie można zabić). Wolałabym aby jednak pokazali, że Klausowi naprawdę zależy na jego rodzinie, na Elijah - i aby to on go uratował i przeprosił za to co zrobił.
Myślę, że nikt - ani Elijah, ani Hayley, ani Rebeka nie mają na niego wpływu pomimo wszystko. Będzie dążył do tego co on pragnie za wszelką cenę. Brakuje mi tutaj Caroline - bo z jej zdaniem liczył się najbardziej, jej osoba byłaby tu świetna.
Zgodzę się z Tobą. Hayley i Elijah niepotrzebnie wysunęli wnioski z pogłosek - owszem Klaus miał skłonność do megalomanii i dążenia do stworzenia własnej armii hybryd, ale kosztem dziecka? Wiem, że w stosunku do rodzeństwa nigdy nie miał oporów, ale często wydawało mi się, iż jego działania nie płyną znikąd. Karał ich na swój sposób, gdy go zawiedli, wpuścili w maliny lub knuli za jego plecami.
Zresztą nikt z Pierwotnych nie jest aniołkiem i swoje trupy w przeszłości posiada. W końcu żyją tyle lat, mieli mase wrogów, więc niech nikt nie oczekuje, że na ich koncie nie znajdzie się ani jeden zabity.
Współczuję jednak Rebekah, którą Klaus dość często wykorzystywał do swoich planów i rzadko kiedy - w sumie to w ogóle - nie pomyślał o jej szczęściu. Teraz przed nią stoi poważny wybór - stanąć po stronie ukochanego, który przecież zmienił się przez te lata i może bardzo ładnie grać, byle tylko ją wykorzystać do zabicia Klausa (czy też jego unieszkodliwienia); czy kierować się kolokacjami krwi, tj. pomóc bratu w oczyszczeniu Nowego Orleanu z Marcela i jego wesołej - a jakże! - kompanii.
Pamiętajmy jeszcze, że akcja serialu toczy się po tym, jak Tyler opuścił Mystic Falls, gdy Klaus zabił jego matkę. A z TVD wiemy, że pojawia się ponownie postać Tylera po długim czasie, więc jeszcze sobie chłopak pożyje ;). Trzeba zauważyć, że po powrocie do Caroline zachowywał się dość dziwacznie, prawda?
Co więcej, nie tak dawno obserwowaliśmy Klausa w całości w TVD, co może sugerować, że plan Rebekah i Marcela nie wszedł w życie.
Powiem wam, że mimo go skarżyli i dziabnął Elijah to i tak nie zmieni mojego zdania o nim dalej go lubię. Najbardziej nienawidzę Tylera, nie dość, że chciał skrzywdzić dziecko i Hayley to jeszcze w dodatku zacznie się odkąd powiedział Marcelowi o dziecku.... Zacznie się wojna dopiero. Mam tylko nadzieję, że Elijah nie zostawi tak Hayley samą :)
Odcinek dobry, ale jak zobaczyłam Tylera to prawie rzuciłam laptopem. Tak sie cieszyłam że już go nie będzie w TVD a tu go do TO dali. Okropnie mnie jego postać denerwuje. Cały czas próbuje pokonać Klausa, ponosi żenującą porażke, Klaus ma go gdzieś i pozwala mu odejść, potem on znowu coś mąci przeciwko niemu, znowu porażka i tak w kółko.... W dodatku Trevino na tle reszty aktórów TO (wszyscy moim zdanie grają przyzwoicie) wypada bardzo słabo.
Tyler powinien zginąć od razu. To nie było zbyt mądre ze strony Klausa, że zostawił go przy życiu.... Ale śmierć byłaby dla niego zbawieniem. Myślę, że Tyler chce by Klaus go w końcu zabił bo inaczej nie pchałby się tak do niego. Mam nadzieję, że jego występ będzie bardzo krótki tak ze 2 odc i mało go w tych odcinkach.
Klaus chyba myślał, że znów będzie mógł go zauroczyć. + Nie chciał go zabić bo wygląda wszystko tak jakby sam Tyler tego chciał. + Come on! Jeśli Klaus zabije Tylera, Caroline nigdy mu nie wybaczy. A przecież każdy chce once again Klaroline! Niech Tyler zginie ale przez kogoś innego albo po prostu wyjedzie :D
Myślę, że jeszcze trochę się z nim pomęczymy - w końcu zaczął knuć z Marcelem, więc trochę się to pociągnie :).
Dokładnie. Nie lubiłam Tylera od samego początku, gdy go tylko zobaczyłam w TVD, a tutaj go władowali do Originalsów - serialu, który teraz mi się podoba bardziej od pamiętników! Mam nadzieję, że w końcu go uśmiercą, bo nawet Matt w TVD mnie tak nie wkurza jak on.
Mam nadzieję, że Tyler szybko zniknie, lecz o ile wiem niestety zostanie. Klaus popełnił wielki błąd nie zabijając go od razu, ale bez niego akcja by się nie toczyła. :D
Ciekawe jak postąpi Marcel w związku z dzieckiem.
Wiadomo, że Elijha nie umrze, ale czy dla świętego spokoju nie mógł wziąć krwi od tego faceta, któego przemienił Tyler, bądź ewentualnie od dziecka Hayley? Czy przypadkiem krew hybrydy nie leczy?
Phoebe Tonkin (aktorka grajaca Hayley) urodziła się w 1989 r. i wygląda na te swoje 24 lata, więc jej postać też wygląda na 22-24 lata. Nie wiem, co w tym dziwnego ;) W TVD dziecwzyny co dopiero ukonczyly szkołę, więc pewnie są młodsze od Hayley.
Marcel byłby skłonny do wszystkiego, byle zlikwidować Klausa, a dziecko Hayley jest dobrym sposobem na osłabienie wroga. Oczywiście Klaus nonszalancko powie, by je zabić (nie pierwszy raz zresztą)... Jeśli o mnie chodzi, to mogłoby się urodzić - ciekawe co z tego wyniknie ;).
@himym - też o tym myślałam, ale dlaczego Hayley i Elijah na to nie wpadli? :D
Ten odcinek wywołuje u mnie mieszane uczucia.. a u was?
Klaus narobił sobie dużo wrogów w tym odcinku m.in. Rebekah,Elijha, Marcel+Tyler, Hayley ...
Rodzina pierwotnych znowu będzie w rozsypce, a szkoda bo lubię stosunki Reb i Klausa ;/
Mam nadzieję, że znowu Klausowi nic rodzeństwo nie wywinie bo będą mieli przesrane.. chociaż też chciałabym że mu dano nauczkę...
ale się wkurzyłam, że Tyler nie zginął. Znowu się zacznie jakieś wieszanie na łańcuchach itd.
Szkoda, że Klausa tak pochopnie osądzili. Może on nie lubi okazywać uczuć. Dlaczego po prostu nie chcą normalnie poczekać, aż to dziecko się urodzi i dać mu je zobaczyć i się w nim zakochać. Chciałabym żeby to jeszcze była taka córeczka tatusia. A teraz to wszystko się może zdarzyć. Kto wie może ona nie urodzi tego dziecka w końcu. A jeśli urodzi to pewnie w ostatniej minucie ostatniego odcinka i znowu trzeba będzie czekać...
Dokładnie! Scenarzyści lubią takie pogrywanie z publiką!
Przecież Klaus jest bardzo emocjonalny, nie raz wzruszały mnie jego łzy <3.
O tak on potrafi grać na emocjach. Najpierw się wydziera, a potem płacze. Typowe niezrównoważenie emocjonalne:)
Jeśli chodzi o to pogrywanie z publiką to łatwo mogą przegiąć i zdenerwować widzów
Hahaha, świetnie ujęte :). Ale to jest jego cecha charakterystyczna, tego nie wytępisz ;).
Ja do tego podchodzę z dystansem, chociaż... czasami to się nie do końca udaje :D.
Nie no jego charakter jest wręcz idealny jak na serial o 1000 letnich wampirach. Tylko mi się zdaje, że tymi głupimi zagrywkami i "zwrotami akcji", które często sa robione po łebkach i na szybko, żeby w odcinku coś się działo to trochę marnują potencjał.
Zgodzę się. Było parę świetnych wątków (jeszcze w poprzednich sezonach), które zamknęli na rzecz jakichś ledwo trzymających się kupy.
Tak jak i teraz, jeśli chodzi o spotkanie Kath z córką - pomyślelibyśmy, że będzie coś się działo. A tutaj obie panie występowały razem można z dwa odcinki i w sumie niczego nie wniosły do akcji - według mnie można by pociągnąć tą relację, na pewno coś ciekawego by się stało.
Co dalej... dobrze, że wyciągnęli Bonnie, bo inaczej Elena marudziłaby przez resztę serii, a Damonowi pękłaby żyłka, byle tylko ją pocieszyć. Biedak, stracił swój charakterek :(. Chociaż teraz znowu będzie panować powszechna panika, gdyż czarownica również nie znajduje się obecnie w zbyt komfortowej sytuacji.
Wątek Silasa też dziwnie zakończyli, wieńcząc całą historię jakąś ckliwą miłostką i opowiastką co do historii sobowtórów - kolejne marnotrawstwo potencjału.
ja już teraz TVD nie oglądam, bo wkurzają mnie tam wszyscy. Nie wiedziałam, że córka Katherine żyje w ogóle. Spotkanie z tą córką może być ciekawe ale jak pomyślę sobie o Elenie, Bonnie i reszcie tych wariatów to sobie daruję. Wolę TO. Oby tylko tego szybko nie zepsuli i nie zeszli na psy jak TVD.
Mi się szkoda Klausa zrobiło.
Jest zły, ale reszta jego rodzeństwa też aniołkami nie są. A jego mają za najgorszego. No ok, paskudnie traktował swoje rodzeństwo, więc z jednej strony nie dziwię się im, ale z drugiej strony, Klaus też ma jakieś uczucia, co było widać, jak Elijah i Hayley od razu zakładali że on dobrze wiedział o dziecku. co wcale prawdą nie było, no i się po prostu lekko wkurzył i ugryzł braciszka (też bym tak zrobiła hehe)
Mi tam też było szkoda Klausa, zaczął się chłopak zmieniać - co było widać mn. w poprzednim odcinku, gdy El poprosił go, o niezabijanie wiedźmy... do tego jego reakcja w dzisiejszym odcinku na wieści o tym, że Hayley zniknęła.
Kurde, Caroline i Katrina sobie żyją w akademiku... powiedzcie mi proszę czemu one nie studiują w NOWYM ORLEANIE?
Wtedy dopiero zrobiło by się ciekawie (no, i Reb mogła by zabić Cami co by było ciekawiej ;p Elenkę już zabiła (należało się suce) i od tego momentu w sumie nic ciekawego nie robi...)
Uhhh tylko nie one, błagam jeśli one dojdą do TO to już nie będę oglądać bo zacznie się robić z tego opera mydlana.....
Taylor to jakaś porażka, nie rozumiem jak można było wprowadzić takie g... do tak fajnego serialu. Katrina ma przynajmniej charakterek, i musicie to przyznać - mogła by sporo namieszać, w szczególności że jej krew działa teraz jako katalizator :)
Caroline by się przydała, brakuje jakiegokolwiek pozytywnego bohatera przez co serial robi się dziwny i zmierza w złym kierunku.
A ogólnie po co one? Po prostu dziwi mnie fakt, że Klaus szukał zemsty na Katarinie przez 200 czy tam ileś lat, a El się w niej podkochiwał, a teraz nagle od tak sobie zniknęła.
Caroline jest o wiele lepsza od Cami, która NIC nie wnosi do serialu.
Fakt że Klaus uganiał się przez całe pamiętniki za Caroline, a teraz ją po prostu olał jest conajmniej dziwny.
Pamiętniki wampirów posiadały masę mdłych i nijakich postaci mn.
-Taylera
-Jerremiego
-Matta
-Stefana
-Elene
Ostatnio do klubu nudy dołączyli Silas i Duch Boonie... Nawet Damon który początku był dość ciekawą postacią, teraz też zaczyna już być irytujący... W sumie Caroline też mnie wnerwiała od momentu przemiany w wampira (wcześniej fajnie grała 'popularną blondi')
W zasadzie jedyną fajną postacią, którą można by przenieść i której losy mnie interesują jest wspomniana Katerina, i gdyby tak się stało to przestał bym oglądać idiotyczne Pamiętniki Wampirków. Myślę, że to wystarczające powody, aby przenieść te postacie do nowego orleanu (Cami z Taylerem, a nawet Hayley(tuż po porodzie) mogą sobie wyjechać do Mystic Falls w poszukiwaniu Happy Endów) i w ten sposób został by nam jeden interesujący serial dla wszystkich, i drugi - dla nastolatek zakochanych w Damonach i spółce.
Kat nie przeniosą tam, bo ona nie ma żadnego celu zeby tam być, i jeszcze w szczególności że rodzina pierwotnych jej nie trawi.
Co do tych "nijakich" postaci to po częsci się zgadzam, nudy jak cholera.... Kat jest dość ciekawą postacią, Kat + Caroline też nawet.. chociaż Caroline ostatnio mnie irytowała od 3-4 sezonu jakoś.
Czyli od przemiany w Wampirka :D
Witaj w klubie :P
Ja tam widzę w niej spory potencjał jako "tej dobrej" ;p
Kat ma teraz swoje problemy z córeczką (którą odesłała z kwitkiem) oraz przyspieszonym starzeniem ;). Mam nadzieję, że nie umrze - ona wnosiła do TVD nieco życia ;).
nooo .. ;/
ale to już też nie ta sama Kat co kiedyś, teraz jest bezsilna i bezbronna, wszyscy mają ją w czterech literach ;/
W sumie zasłużyła, ale przecież kiedy może, demonstruje swój autorytet :D. I wciąż jest przekonana o własnej atrakcyjności oraz wpływie nia innych, zwłaszcza z publiki płci przeciwnej.
dokładnie lubie ten serial dlatego, że nie jest tak przesłodzony miłością tylko właśnie takie gierki, spiskowanie i te sprawy. TVD to romansidło jest taki zmierzch tylko w serialu. TO jakoś mi bardziej przypadło do gustu i nie chciałbym żeby to zepsuli. Hayley i Elijah niestety zbyt pochopnie zareagowali mówiąc Klausowi o tym że wiedział on, że można robić hybrydy z krwi Hayley, tym bardziej, że powiedział to Tyler ktory nienawidzi Klausa, ale gdy już Klaus wie o tym to jest zdolny do wszystkiego :) W sumie lubie Klausa jest pozytywną postacią, tylko stara się nie odkrywać swoich słabości, nie raz udowodnił, że potrafi się zatroszczyć o swoich bliskich, a gdyby tylko chciał to by mógł zrównać z ziemią Marcela i jego ekipe w minute ale ma swoich plan który stara się zrealizować. A zaluje ze nie zabil Tylera i nie skubnal się, że go nie zahipnotyzował, ale ich walka podobała mi się :D
Widać było ewidentnie na jego twarzy zdziwienie jak mu o tym powiedzieli. Potem jak mówił, że go uważają od razu z założenia za drania to miał przeszklone oczy. Może gdyby trochę inaczej go zaczęli traktowac to on też by się zmieni i byłby w stosunku do nich łagodniejszy. A tak się chłopaczyna wyładowuje jakoś. W sumie to mu sie nie dziwię, lata upokorzeń zrobiły swoje.
Właśnie. Sami są sobie winni, zawsze, jeśli coś się dzieje, to wydzierają się na Klausa - zamiast po ludzku zapytać. A on ma to do siebie, że chwali się tryumfami ;).
I teraz mają wąty, że tak się zachowuje, a nie inaczej. On nie jest święty, bo dał wszystkim nieźle w kość, ale przecież za całe zło świata nie jest w stanie - nawet, gdyby chciał - odpowiadać :).
No właśnie. Wszyscy tam mają swoje na sumieniu. Chyba sami wzajemnie mają inne pojęcie słowa "rodzina". Kompletnie jedno z drugim nie potrafi się porozumieć.
Ale ideę maja piękną: ,,Always and forever''. Ciekawe kiedy wejdzie w życie? ;D
czy tylko mi się wydaje, czy czasem nie potrzeba było wcześniej krwi Eleny żeby zmienić wilkołaka w hybrydę? a tu proste wstrzyknięcie krwi dziecka Hayley i BAM, hybryda.
Może to dotyczy tylko samego Klausa, bo do zaklęcia jakiegoś użyto krwi Eleny, żeby nie mógł bez niej tworzyć hybryd, a dziecko to inna osoba, więc może dlatego tego dziecka nie dotyczy, a ma w sobie krew pierworotnego i dlatego może przemieniać za posrednictwem Hayley (wampir jej słuchał, jakby to ona tworzyła, chociaż byla to krew jej dziecka). Taka moja teoria.