Czułam sympatkie do Klausa przez cały czas TVD i TO ale po dziśjeszym odcinku go znienawidzilam
ze względu na to jak potraktował Rebekah Elijah i Hayley, mam nadzieje że Rebekah i Marcel wymyślą
dla niego coś okrutnego :)
Znienawidziłaś? A za co? Bo ja odniosłam wrażenie, że w tym odcinku to Klaus był najbardziej poszkodowany. Może nie fizycznie, ale nikt w niego kompletnie nie wierzy i tu jest problem. Ja wiem, że on sobie zapracował poniekąd na to, ale uważam, że on nie jest taki zły jaki się z pozoru wydaje. Ma bardzo skomplikowaną osobowość. Jednak jest zdolny do dobra. Jak myślicie czemu zostawił Tylera przy życiu? Myślę sobie, że Joseph jest bardzo dobrym aktorem i potrafi wyrażać pięknie emocje na ekranie. Co można zobaczyć było w oczach Klausa jak sięgał po serce Tylera? On go nie chciał zabić, wiedziałby, że to skrzywdziło by osobę na której mu zależy. A to co powiedział, to tylko wymówka by nie wyszło, że nie jest taki zły na jakiego pozuje. Co prawda to uważam, że pozostawienie przy życiu Tylera, było złą, złą opcją. Ale o tym później.
Gdy do Klausa dołączył Elijah i Hayley to można było zobaczyć, że on nie ma bladego pojęcia, że dziecko może tworzyć hybrydy. Ja byłam zawiedziona Elijahem, że on tak szybko w to uwierzył. No i przecież mina Klausa, ten smutek i samotność w jego oczach gdy go oskarżali o coś o czym nie miał bladego pojęcia... Szczerze? Uwielbiam Elijaha, ale sama bym go ugryzła w tym momencie.
Tym bardziej, że Klaus dobrze wiedział, że ugryzienie co najwyżej poboli, ale nie zabija Elijaha. No i to jak mówił, że pewnie nawet to dziecko będzie go nienawidzić... Masakra, naprawdę mi się go żal zrobiło...
Akcja z tym, że dzięki dziecku można tworzyć hybrydy ciekawa. I w sumie czekam na dalszy rozwój wydarzeń i jak się to potoczy. Tym bardziej, że jak widać hybrydy przywiązane teraz są do Hayley, a zapewne później do samego dziecka.
W ogóle w scenie z domu, też można było zobaczyć, że Klaus czuje się samotny.
Rebeka? Dlaczego?! Podjęła złą decyzję. Bo mimo tego, że Klaus wyrządził jej sporo krzywd, to nie powinna aż tak ufać Marcelowi, takie mam odczucie. Jak przeszła na jego stronę byłam zawiedziona bo ona zawsze powtarzała, że mimo wszystko będzie przy nim. ;/ Mam wrażenie, że Rebeka ma problemy ze znalezieniem sobie właściwego faceta i leci na każdego, który będzie dla niej choć trochę dobry.
Przejdźmy do całego Tylera w Oryginalsach. Myślę, że na skrzyżowanie dróg tych dwóch seriali to jego postać jest jedną z lepszych, ale zawiodłam się. Nie lubiłam go, ale teraz mam wrażenie, że spaprali tę postać do granic możliwości. Tyler się strasznie zmienił. Sam opętany chęcią zemsty nie widzi nic poza tym i posunie się też do wielu niefajnych czynów by to osiągnąć.
Rozmowa o Caroline, krótka, ale nie zamykająca na szczęście wątku Klarline <3 No i jak Tyler powiedział, że Caroline go będzie nienawidzić i że nigdy Klausowi nie wybaczy to reakcja Klausa świetna. Ta wściekłość. Widać, że dalej mu zależy, ale także to, że on sobie chyba zdawał sprawę z prawdziwości tych słów. Znaczy on myśli, że tak jest, bo ja np. nie uważam i mam nadzieję, że Caroline go wcale nie znienawidziła.
Zakończę swoje długie wywody stwierdzeniem, że nie wiem jak ja przeżyję 2 tygodnie bez odcinka xDDD
Pozdrawiam :D
Ale jak Elijah stwierdził, że zbyt pochopnie ocenił brata i myślę, że wszystko się wyjaśni w następnym odc.
A co do Reb to mam mętlik w głowie..... nie wiem co myśleć o niej. Pewnie, może przejrzy na oczy i pomoże bratu.....
postać Reb, już spaprali i to dawno.. no ale bywał gorsze przypadki m.in. Tyler- hmmm ale po części dziwisz się, że taki jest Klaus mu, zabrał wszystko w sumie dosłownie mówiąc.
Ja także zawiodłam się na Tylerze ( i w TVD bo doprowadził do płaczu Caroline i jego powrót był bez sensu- zrobił jej nadzieje i nagle zwiał)
Co do Tylera w Orginals to zaskoczyl mnie, ze porwał ciężarną Hayle bo przecież to on ją sprowadził do Mistic Falls i była jego koleżanką- wilczycą a tu nagle Tyler taki bezwzględny nawet wobec niej byle tylko dorwac Klausa i go zranic jednakze nie zapominajmy, ze Tyler
1. został przez Klausa hybrydą i wiele wysilku i czasu mu zajelo uwolnienie sie spod zauroczenia Klausa, zerwania wiezi bycia jego niewolnikiem (bezmyslnym)
2. Klaus wygnal go z Mistic Falls i tym samym rozdzielil go z ukochana
3. Klaus zamordowal matke Tyler'a ( juz nie pamietam z jakiego to bylo powodu)
Mimo, ze Klaus wszytskich rani to i tak nadal widze w nim MOJĄ ULUBIONĄ POSTAĆ złego charakteru, który został tak skrzywdzony przez własnego ojca (ktory jak pokazaly flashbacki chcial go zabic) ze mozna znalezc wytlumaczenie jego okrucienstwa.
w The Orginals - plusem jest połączenie czasowo dwóch seriali i furtka, że np. Caroline zawita do The Orginals a to byłoby świetne, bo ta Camile - to jakoś poki co ta postac mnie nie przekonala do siebie, niby rozumie Klausa ale jednak nie ma tej ISKRY jak miedzy Klausem a Caroline.
Mi się podobało jak Hayley rzuciła się ze sztyletem myśląc, że to Tyler na Elijah :D. To było fajne, nie ma co.
Hayley jest fajna postacia:) pasuje mi do elijahy. Mysle ze klaus jest zazdrosny o jego kontakty z Hayley i boi sie ze tak samo bedzie jak dziecko sie urodzi, że od razu poczuje sympatie do elijahy a jego znienawidzi.
No Klaus już to zauważył w 5 odc i musiał wyłożyć kawę na ławę czy to prawda :D
Mi mimo wszytko szkoda Klausa, zawsze podejrzewają go o najgorsze więc nie dziwię się, że zrobił to, co zrobił, chociaż lubię też Elijah. Szkoda tylko, że Klaus nie zabił Tylera, nie mogę na niego patrzeć...
anne22, kliknęłabym "Lubię to" gdyby było można pod twoim ostatnim komentarzem :D. Kiedy Elijah mówił Klausowi o dziecku on zrobił taką minę, która świadczyła, że nic o tym nie wiedział. Dziwi mnie to że mój dobroduszny, przystojny, honorowy Elijah <3 tego nie zauważył. :( Szkoda mi zarówno Klausa z powodu oskarżeń bo widać, że się przejmuje bezpieczeństwem dziecka jak i Elijah przez to że Nik go dziabnął. Na początku przeraziłam się że teraz Elijah może umrzeć, ale potem wielka ulga. -- Przecież jad go nie zabije ! uff :D Ale jak Nik go ugryzł Elijah zachował twarz, nie powiem. :)
Nie czytałem wszystkich postów w tym temacie więc może powtórzę za kimś. Osobiście mi się trochę szkoda zrobiło Klausa w tym odcinku, wyczułem jakiś taki brak zrozumienia ze strony jego rodzeństwa, czyli od osób najważniejszych w jego życiu. Rebekah po raz kolejny zaślepiona miłością zrobi zapewne coś głupiego, można w sumie powiedzieć że jest już po stronie Marcela. Elijah trochę głupio się zachował razem z Hayley osądzając go odrazu i nie okazując mu zaufania. No powiem że zapowiada się ciekawie, wszyscy odwracają się od Klausa, będzie miał napewno ciężko. No i na koniec dodam że głupotą było oszczędzanie Tylera, nie zapominajmy że już raz darował mu życie i teraz widać tego konsekwencję, więc darowanie mu drugi raz życia było po prostu najgorszym błędem.
No i mogę pocwiedzieć ,że jak narazie to najlepszy odcinek dotąd<wdg mnie> .
Genialne wtargnięcie braci do Marcela, zepsucie jego little party , dobre wprowadzenie Tylera,skoro jest tak beznadziejny ,że wszyscy mówią tylko zabij go, zabij Klaus, to zróbmy z niego sk@@@la ,baardzo dobre posuniecie.
I nasówa mi się jeszcze jedno ,niech uważa bratając się z ''przyjacielem''. Bo nic nie wie o wampirach z NO i może się sparzyć,ojj może;). (w zasadzie to b.dobre rozwiązanie, wkońcu by umarł,zniknął na zawsze,Caroline mogłaby ruszyć o przodu,bo mysle ,że to właśnie to ,że on wciąż żyje nie daje im na razie szansy. jej i Klausowi. .A wspólna zemsta na Marcelu by ich tylko do siebie zbliżyła. )I z tego właśnie może wyniknąć to czego wszyscy tak chcemy. Śmierć T. to to co sni mi się po nocach,ale Klaus nigdy tego nie zrobi, bo nawet on dla chwili satysfakcji nie poświęci uczucia do Caroline,świadomości ,że zniszczył iskierke nadziei ,która ma <tak jak i my> i skaże się na jej wieczną nienawiść i pogarde.
Wbrew wszystkiemu Niklaus jest bardzo wrażliwą i uczuciiową osobą.Już oglądając go w pamietnikach ,zauważyłam to, jak łatwo go rozczulić,zranić. Ocena Klausa przez pryznat tego odcinka przychodzi łatwo ,właśnie dlatego ,że tu są emocje , impulsywność K . to jego największa wada.
Pomysly tylko jaki mógłby być gdyby C.dała mu szase,
A ja uwielbiam Klausa oraz jego charakter, mam nadzieję że da popalić swojej siostrze i Marcelowi. Klaus to wspaniała postać, wreszcie nie mamy mdłego głównego bohatera który aż zaraża swoją dobrocią po spotkaniu miłości swego życia. To już mi się przejadło.
Liczę na to że Klaus pokona armię Marcela oraz Tylera który od zawsze mnie irytował. A co do Rebekah- rozumiem że nie potrafi zaufać swojemu bratu i czuje do niego żal, ale uważam też że nie powinna współpracować z Marcelem bo głównym powodem dla którego chce on zniszczyć Klausa jest władza....W jaki sposób Klaus może komukolwiek zaufać skoro wszyscy zdradzają się nawzajem? I to już od wieków.
Pewnieee, niech pokona wszystkich i żyje sobie sam z Caroline w Nowym Orleanie - świetny serial będzie, nie ma co! ...;/
Pewnie, niech wszyscy pokonają Klausa i żyją sobie długo i szczęśliwie, nie ma co.
Raczej wolałabym żeby Klaus żył z Hayley* , a nie z Caroline, to tak na marginesie ;) Ale do tego jeszcze długa droga, serial dopiero co się rozpoczął. Poza tym raczej bym nie chciała aby z Klausa powstał drugi Damon, który swoją drogą już nie zachwyca, a raczej irytuje.
Ja nigdzie nie napisałam, że chcę żeby wszyscy pokonali Kalusa...nie na tym rzecz polega, bo to on jest główną postacią tego serialu. Bez Rebekah, Klausa, Elijah, Marcela i Hayley ten serial nie miałby sensu...Z Twojej wypowiedzi wywnioskowałam, ze chcesz żeby był z Caroline, mój błąd. No i w sumie to witaj w klubie, bo też chciałabym żeby był z Hayley, ale to chyba niemożliwe niestety...:/
No dokładnie, ja myślę tak samo jak Ty, tylko boli mnie w jakiś sposób to że Marcel zyskał pewnego rodzaju przewagę nad Klausem...i właśnie to napędza serial bo staje się on jeszcze ciekawszy. Ostatecznie chciałabym aby Klaus wygrał tę wojnę (czyli za parę sezonów) i był z Hayley :) Jeśli serial jest w jakiś sposób podzielony na Team K i Team M, to ja wybieram tę pierwszą opcję i z całego serca kibicuje Klausowi :P
No ja jakoś wolę Marcela, nie wiem dlaczego :D Ale ogólnie to chciałabym, żeby finalnie nie zginął ani jednej ani drugi, i żeby jakoś tak się ułożyło, ze Klaus będzie sobie żył z Hayley i dzieckiem, Marcel z Rebekah, a Elijah, no cóż...sama nie wiem. :D Ale na pewno nie chciałabym, żeby ktoś z głównej piątki zginął czy coś.
Pierwsze 4 odcinki były fenomenalne, teraz zaczyna się robić niepokojąco, chociaż serial nie spuszcza z tonu. Ale zaczyna się to samo co w TVD: zamiast po Nowym Orleanie (genialnie ukazana atmosfera miasta w pierwszych odcinkach) zaczynają biegać po jakichś lasach. Zamiast skupić się na głównych bohaterach, ich relacjach i psychologii pojawia się jakiś wątek wampira-geja odczarowywanego przez Davinę (nadnaturalne nastolatki znajdują wzajemne zrozumienie, tfu). Zamiast iść utartym schematem intryg pojawia się coraz więcej miłosnych trójkątów, jedna tajemnica goni drugą, by się wyjaśnić dwa odcinki później (tak było z Daviną - po co wystawiać wszystkie karty na stół po zaledwie 5 odcinkach?).
Pierwotni mają ogromny potencjał - w pierwszych odcinkach pojawiały się retrospekcje, teraz już ich nie ma, co każe przypuszczać że będą się pojawiać raczej sporadycznie. Scenarzyści wolą upychać jak najwięcej akcji w 40 minutowy odcinek, zamiast trochę zwolnić i spojrzeć wstecz, co mi się bardzo nie podoba.
Scena walki Klausa z Tylerem - jakieś nieporozumienie, przetaczają się po ziemi wśród rozwieszonego prania, wyglądało to jak jakaś bójka dwóch kloszardów o butelkę wina. Frustrujące, że Klaus ciągle dostaje cęgi (Tylera pokonał, ale ile razy dostał wcześniej w mordę?), to on w końcu jest taki silny czy nie? W przyszłym odcinku najwyraźniej będą go wieszać na ścianie i torturować. Co to za pomysł w ogóle?
Dobrze, że chociaż Elijah pozostaje badassem, w końcu o to chodzi w Pierwotnych.
Powtórzę, żeby nie było - serial trzyma poziom, jest o niebo lepszy od TVD (przede wszystkim dzięki aktorom). Ale proszę, zmieńcie scenarzystów TERAZ, zanim będzie za późno. Chociaż zdjęcia już chyba zrobione, więc może i jest już za późno. Zobaczymy pod koniec sezonu.
Ja generalnie mam jakby fazy jeśli chodzi o Klausa- raz jest mi obojętny, raz mnie wkurza, przez krótki czas lubiłam go oglądać ale ogólnie za nim nie przepadam, szczególnie po dzisiejszym odcinku. Prawda jest taka, że Elijah miał prawo pomyśleć, że Klaus chciał tworzyć te hybrydy- Klaus zachowuje się tak, że sam jest sobie winien. Jakby nie był zaślepiony władzą, kontrolą, nie wsadzał swojego rodzeństwa do trumien kiedy mu się podoba i przestał robić dziwne szopki w, jak na mój gust, zdecydowanie w zbyt dramatyczno-teatralnym stylu, nie zabijał kogo popadnie z byle powodu to nikt by go o takie coś nie posądzał. Klaus chyba ciągle jest z czegoś niezadowolony, nie potrafi czegoś przeboleć, odnoszę wrażenie jakby chciał się na kim popadnie mścić za jakieś krzywdy, jakby się nad sobą w jakiś sposób cały czas użalał. Wygląda trochę dziecinnie przy, choćby Elijah. To mnie w nim denerwuje coraz bardziej. Zdecydowanie wolę Elijah- choćby nie wiem co wybaczy swojej rodzinie, nie mówi więcej niż trzeba, ma klasę, honor i jest intrygujący bez robienia bezsensownego przedstawienia.
Masz rację, ja też tak sądzę. Przedtem bardziej lubiłam Klausa teraz coraz mnie niestety....sam sobie jest winien takiego traktowania.
Ja do Klausa nic nie nie mam jest jaki jest taka jego natura i wątpię żeby się zmienił. Wątpię nawet w to, że dziecko go zmieni.
Klaus ma po prostu skrzywioną psychikę i trudno się dziwić - przez całe życie traktowany jako ten gorszy, zły, niechciany, ojciec go nienawidzi, brat zawodzi, nie ma wsparcia, a jego zachowanie to forma obrony przed światem. Ciągle widzą w nim potwora, więc zachowuje się jak potwór. W gruncie rzeczy jest nieszczęśliwy, samotny, nie potrafi, a może raczej boi się okazywać uczucia, nie radzi sobie ze swoimi emocjami, więc się wścieka i odgrywa swoje "dziwne szopki". A to całe sprawowanie kontroli wynika z wewnętrznego lęku i zagubienia, tak jakby poprzez bycie panem sytuacji czuł się bezpieczniej, pewniej. Cóż - nie każdy może być szlachetnym, opanowanym Elijah :P Chociaż obu braci uwielbiam ;)
Może i prawda ale każde z rodzeństwa przeszło zapewne równie wiele, też zostali zranieni, chociażby Rebekah, której faceci padali z ręki Klausa jak muchy. Jednak tylko Klaus jakoś nie umie się ogarnąć i wiecznie się mści i spiskuje. Eh, te originale.
Pewnie, przez te setki lat sporo przeszli, ale chodziło mi raczej o ich dzieciństwo, młodość, wtedy kształtuje się charakter. Rebekah i Elijah byli traktowani bardzo dobrze jak mniemam, Klaus raczej nie.
Bo Klaus był bękartem i dlatego ojciec go nienawidził , ale cóż poradzić.... Elijah i Reb nie byli lepsi od niego, też popełniali wiele złych czynów.
Ja tam na pewno nie znienawidziłam Klausa . Było mi go szkoda . Elijah ( chociaż bardzo go lubie ) się należało. A co do Reb po prostu chyba za wcześnie wróciła do domu i Klaus nie był zbyt miłym bratem .
W sumie dziwne zę Elijah tak szybko uwierzył w to że Klaus chciał wykorzystać swoje dziecko . Jak dla mnie to od początku wygląda tak jak by Klaus robił to ze względu właśnie na Elijaha .
Ale reasumując , Klaus zachował się jak dupek i na poczatku trochę się wkurzyłam ale potem stwierdziłam że między innymi właśnie dlatego tak go uwielbiam . :)