Dokładnie trzynaście minut wynosi czas operacyjny, po którym z czystym sumieniem można ten serial uznać za chłam niewarty uwagi. Uwierzcie, że nie stracicie absolutnie nic, a nawet zyskacie mnóstwo cennego czasu.
Durnowate dzieci otwierają bunkier i to w zasadzie powinien być koniec serialu, bowiem nie da się uniknąć deszczu stojąc pod lekkim zadaszeniem. Wiatr zacina, krople rozpryskują się dookoła, ale najwyraźniej durne dzieci są chronione magiczną, nieprzepuszczającą wody barierą...
Już pomijam durną matkę, która zamiast próbować odepchnąć napastnika, to robi najgłupszą rzecz w zaistniałej sytuacji i sama wyskakuje z bezpiecznego schronienia.
Duńczycy powinni się strasznie wstydzić, że wypuścili w świat coś tak koszmarnie idiotycznego. Ten serial można odbierać w kategorii parodii albo groteski, w której występują wyłącznie postacie upośledzone intelektualnie. Dzisiaj w pracy pękaliśmy ze śmiechu oglądając trailer 2 sezonu.
Oj tam, oj tam, pomijając czepianie się - nie mając niczego pod ręka obejrzawszy w dwa dni, nie krytykowałabym tak po całości. Pomimo wielu absurdów obejrzałam do końca - wbrew wielu nielogicznym faktom, serial wciągnął mnie, jak wodę wciąga rura po wyciągnięciu korka z wanny ;) Tragiczne to nie było - nielogiczne może już tak, ale tragicznie złe nie było.
Plusik za przejazd mostem nad Sundem (bo łezka się w oku zakręciła wspominając Bron/Broen)
Plusik za soundtrack do serialu - moim zdaniem perełki były wśród piosenek.